„Żelazny” Milan Dimun nie boi się konkurencji, bo jest potrzebny w drugiej linii Cracovii
Milan Dimun wiosną wywalczył sobie miejsce w podstawowej jedenastce Cracovii. Jesienią też wychodzi w podstawowym składzie, ale ma coraz trudniej, bo gra na najbardziej obleganej w „Pasach” pozycji defensywnego pomocnika.
fot. Andrzej Szkocki
Ostatnio był rezerwowym, ale wszedł na boisko i mógł cieszyć się ze zwycięstwa Cracovii z Pogonią Szczecin 2:1.
Najpierw jednak z niepokojem patrzył na występy kolegów. Cracovia grając już w przewadze jednego zawodnika straciła gola na 0:1. To zawsze jest mało komfortowa sytuacja, gdy traci się bramkę w takich okolicznościach.
- Szkoda, że z rzutu karnego straciliśmy gola – mówi Milan Dimun. - Ale w poprzednich sześciu meczach daliśmy sobie strzelić tylko dwie bramki, dobrze funkcjonuje defensywa.
Druga połowa, ta w której wszedł do gry Słowak, była bardzo dobra w wykonaniu krakowian.
- Nie wiem, co się działo w przerwie, bo nie było mnie wtedy w szatni - mówi Dimun. - Na pewno chłopcy powiedzieli sobie, co trzeba zmienić i udało się, bo odwróciliśmy losy spotkania, zdobyliśmy bramki i wygraliśmy.
„Pasy” znajdują się ostatnio w bardzo dobrej formie, wygrały trzy mecze z rzędu.
- Bardzo się z tego cieszę – mówi Słowak. - Jest to dla nas ważne, bo mieliśmy bardzo ciężki czas dwa miesiące temu. Ale idziemy w górę, patrzymy na górną ósemkę, trzeba trzymać poziom i punktować w kolejnych spotkaniach. Na pewno każdy jest zadowolony, że powiększamy dorobek, humory w szatni są coraz lepsze, teraz tylko musimy to utrzymać. Mam nadzieję, że w Lubinie, w meczu z Zagłębiem uda się nam wygrać i zakończymy ten rok pozytywnie.
Cracovii będzie bardzo ciężko, bo rywal zaprezentował się bardzo dobrze w ostatnim meczu, pokonując Jagiellonię w Białymstoku 4:0, poza tym będą mocno osłabione. Przed „Pasami” więc spore wyzwanie.
- Ten wynik na pewno trochę mnie zaskoczył, ale w naszej lidze jest tak, że każdy może wygrać z każdym – mówi słowacki piłkarz. - Nie możemy się tym sugerować. Przygotujemy się odpowiednio i będziemy się starali wykorzystać nasze atuty i wygrać.
Dimun jesienią zagrał w 15 z 19 spotkań. Tylko w dwóch (ale z czterech ostatnich) był rezerwowym, z pozostałych wykluczyła go kontuzja. Janusz Gol ma niepodważalną pozycję defensywnego pomocnika. O drugie miejsce biją się teraz Dimun i Damian Dąbrowski, a aspiruje do występów też Jakub Serafin. W odwodzie jest Sylwester Lusiusz. Ciężko się więc dostać do jedenastki.
- Na pewno tak – potwierdza Dimun. - Pracuję na treningach, staram się grać coraz lepiej i dziękuję trenerowi za szansę, którą mi daje, bo wróciłem po kontuzji i mam w każdym meczu okazję do gry. Gdy wchodzę na boisko, staram się pomóc temu zespołowi. Na pozycji, na której gram, jest spora rywalizacja, ale to może tylko pomóc zawodnikom, bo każdy się stara być lepszym od rywala.
Zawodnik grał od lutego do momentu kontuzji prawie w każdym meczu po 90 minut, teraz zderza się z konkurencją.
- To jest normalne i zależy tylko od trenera, kogo wybierze – mówi zawodnik. - Staram się być zawsze przygotowany, a to szkoleniowiec ostatecznie decyduje. Nie wiem czy druga linia jest najmocniejszą formacją Cracovii. To niech oceni trener, ja jestem od grania.
Atmosfera w Cracovii poprawiła się, piłkarze nie muszą już myśleć o walce o utrzymanie.
- Bardzo ważne, że nie tracimy bramek – mówi Słowak. - A je strzelamy i to się przekłada na punkty. Patrzymy na ósemkę, a potem na wyższe cele, tylko jest zdecydowanie za wcześnie, by o tym teraz mówić, najważniejszym celem jest ta ósemka.
Oglądaj mecze Ekstraklasy na żywo online w Player.pl >>>;nf
DZIEJE SIĘ W SPORCIE - KONIECZNIE SPRAWDŹ:
Wisła Kraków uratowana? Wszystko na to wskazuje!
Włodarski potwierdza: zdecydowałem się pomóc Wiśle
Wisła-Jagiellonia. Zobacz jak bawili się kibice ZDJĘCIA
Seksowne show polskich cheerleaderek ZDJĘCIA