Zbozień: Mam świetne wspomnienia z Nowego Sącza
- Piłkarzom z Łazienkowskiej życzę mistrzostwa, ale dotąd aż jestem zawodnikiem Piasta, cel drużyny jest zawsze nadrzędny - mówi Damian Zbozień, obrońca Piasta Gliwice.
fot. Jakub Kowalski
Krótka historia spotkań między Wisłą, a Piastem
Jak wspominasz grę w Nowym Sączu?
Sandecja to dla mnie wyjątkowy klub. Z kibicami Sandecji i klubem wiąże mnie więź. Pomimo, że zaczynałem grę w Zyndramie Łącko, to w Nowym Sączu byłem traktowany zawsze bardzo dobrze. Do dziś śledzę wyniki i wierzę, że z pewnością się chłopaki utrzymają. Dużą pracę wykonuje tam prezes Andrzej Danek, a nie jest łatwo tam pracować. Nie ma tam wielkich pieniędzy, głównym sponsorem jest miasto, a i tak ludzie z zarządu próbują wiązać koniec z końcem i tym ludziom także chwała. A ja osobiście wspomnienia z tego miasta mam świetne.
Jaki moment utkwił ci najbardziej w pamięci?
Szczególnie pamiętam mecz z Górnikiem Zabrze w Wielką Sobotę, gdy na stadionie było prawie 7 tysięcy kibiców i to był mój debiut przed sądecką publicznością. Na początku sam popełniłem jeden błąd, który skończył się bramką, ale po tym Jano Froehlich, mój mentor w Nowym Sączu wyrównał, a w ostatecznym rozrachunku udało nam się strzelić zwycięską bramkę i pokonać tak znaną firmę jak Górnik. Chciałbym, aby takich spotkań jak tamto, było w Nowym Sączu jak najwięcej, bo kibice z pewnością na to zasługują.
Szkoda, że teraz w Nowym Sączu już nie jest tak dobrze, ale trzeba zauważyć, że w tamtym okresie spotkała się grupa, która wypaliła. To nie był wtedy zespół, który miał nazwiska. Wtedy w Nowym Sączu nie było gwiazd, ale tacy zawodnicy jak Bębenek czy Jonczyk w tamtym czasie mieli szczyt formy. Trener, mając w składzie Rafała Berlińskiego Tidiane Niane czy Marcina Makucha miał olbrzymi ból głowy kogo wybrać do meczowej „18”.
Komu będziesz kibicował 27 kwietnia? Zagracie wtedy z Legią.
Piastowi Gliwice. Tutaj nie ma żadnych wątpliwości. Szkoda, że nie mogę zagrać, ale mówiąc żartobliwie, Legia wiedziała co robi, bo pewnie strzeliłbym im bramkę. Piłkarzom z Łazienkowskiej życzę mistrzostwa, ale dotąd aż jestem zawodnikiem Piasta, cel drużyny jest zawsze nadrzędny, dlatego najważniejszy jest wynik zespołu i jak najwyższe zwycięstwo.
Jakie nastroje przed spotkaniem z Wisłą w niedzielę?
Nastroje są bojowe. Jedziemy do Krakowa zmobilizowani, wiedząc, że nie będzie łatwo. Jedziemy tam, jak powiedział trener Dudek, nie jako faworyt, ale nie składamy broni i marzy nam się zdobycie 3 punktów. Byłoby to coś niesamowitego, jeżeli uda się pokonać dwukrotnie Wisłę.
PIAST GLIWICE - serwis specjalny Ekstraklasa.net