menu

Zbliża się wielki hit Ekstraklasy. Zdziesiątkowany Lech spróbuje zatrzymać Legię

18 marca 2016, 09:36 | Tomasz Biliński/Polska The Times

Lider z Warszawy zmierzy się w Poznaniu ze zdziesiątkowanym Lechem, który jest w lidze piąty. Bilety na sobotnie spotkanie już dawno zostały wyprzedane. Zobaczy je zatem 45 tysięcy kibiców.

Legia Warszawa - Lech Poznań
fot. Szymon Starnawski/Polska Press
Legia Warszawa - Lech Poznań
fot. Szymon Starnawski/Polska Press
Legia Warszawa - Lech Poznań
fot. Szymon Starnawski/Polska Press
Legia Warszawa - Lech Poznań
fot. Szymon Starnawski/Polska Press
Legia Warszawa - Lech Poznań
fot. Szymon Starnawski/Polska Press
1 / 5

Tym razem nie będzie to mecz o mistrzostwo, a o to, jaka będzie różnica między obiema drużynami w drugiej fazie rozgrywek - stwierdził Stefan Białas, były trener stołecznego zespołu.

- Wygrana Legii sprawi, że będzie ona miała około dziewięciu, dziesięciu punktów przewagi. I to po podziale punktów! Na siedem kolejek to bardzo dużo. Natomiast zwycięstwo Lecha może spowodować podobną sytuację, jak rok temu. „Kolejorz” wygrał przy Łazienkowskiej i poszedł prostą drogą po mistrzowski tytuł. Teraz ta różnica jest większa, ale po fazie zasadniczej to będzie kwestia dwóch wygranych - analizował Białas.

Dawid Kownacki: W meczu z Legią pokażemy, kto jest najlepszy w Polsce [ROZMOWA]

Legioniści są liderami. Lechici zajmują piąte miejsce. Między nimi jest aż 15 punktów różnicy. To efekt m.in. słabego startu w rozgrywkach, za co głową zapłacił Maciej Skorża. Zastąpił go Jan Urban, który ze stołecznym klubem zdobył m.in. podwójną koronę w 2013 r. Lecha wyprowadził ze strefy spadkowej. Biorąc pod uwagę tylko tegoroczne mecze, obie drużyny idą niemal łeb w łeb. W sześciu kolejkach drużyna Stanisława Czerczesowa zdobyła 15 punktów, poznaniacy trzy mniej. Jesienią, już z nowymi szkoleniowcami na ławce, przy Łazienkowskiej goście wygrali 1:0. Gola strzelił... Kasper Hamalainen.

Fin od stycznia jest piłkarzem Legii. Zimą nie chciał rozmawiać o nowym kontrakcie, mówił ponoć, że chce wyjechać za granicę. Zatrzymał się jednak w Warszawie. W Poznaniu są na niego wściekli. Nienawiść wykorzystał sponsor klubu, wymyślając akcję „#odHAMsię”. Przed sobotnim meczem kibicom, którzy mają koszulkę Lecha z nazwiskiem Hamalainena, wymieni na trykot Dawida Kownackiego.

Dla Hamalainena najbliższe starcie będzie pewnie niezapomniane. Pytanie, czy w nim wystąpi. W ostatnich tygodniach leczył uraz łydki. Do składu wrócił w środę, w pierwszym półfinałowym spotkaniu Pucharu Polski z Zawiszą Bydgoszcz, które legioniści wygrali u siebie 4:0 (rewanż 6 kwietnia). Wszedł na boisko w 72. min.

Czereszewski: Hamalainen przeżyje coś takiego po raz pierwszy [WIDEO]

- I dał dobrą zmianę. W pierwszej akcji wywalczył rzut karny. To bardzo dobry zawodnik, ale nie wiem, czy dobrym pomysłem byłoby, żeby zagrał w sobotę. Raz, że wciąż jest świeżo po kontuzji. Dwa, że nie będzie oklaskiwany, jak do niedawna, a wygwizdywany i to tak do potęgi - prognozował Białas.

- Ktokolwiek jednak nie wystąpi, Legia i tak jest lepsza. Lech ma tylko taką przewagę, że ma mistrzowski tytuł, który chce obronić. Jednak to Legia ma szerszą i mocniejszą kadrę, a piłkarze wracają do formy - ocenił komentator stacji Eleven.

Poza tym w stołecznym zespole problemów nie ma. Wydawało się, że takim będzie sytuacja z 73. min meczu z Zawiszą. Sędzia podyktował dla Legii rzut karny. Nie wykorzysta go Ondrej Duda, jego strzał obronił bramkarz. - Przekombinowałem, mam do siebie pretensje - przyznał Słowak Duda. Zły był też trener Czerczesow. - Jest coś takiego jak dyscyplina. Ondrej jej nie ma. To nie on był wyznaczony do rzutu karnego. Nemanja Nikolić powinien strzelać. Takiej samowolki nie toleruję i pogadam sobie z Dudą na ten temat - zapowiedział Rosjanin.

Jak poinformowała oficjalna strona klubu, do rozmowy doszło. Szkoleniowiec „nie wyciągnął wobec zawodników żadnych konsekwencji, ale podkreślił, że wymaga od nich wykonywania jego poleceń”.

Kluczowy piłkarz Legii podpisał nowy kontrakt

- Wziąłem piłkę i chciałem strzelać, ale „Dudi” zapytał, czy może wykonać jedenastkę. Zgodziłem się, bo wiem, że każda zdobyta bramka zwiększa u zawodnika pewność siebie - wyjaśnił jeszcze w środę Nikolić.

- I dobrze. W podobny sposób pomogli sobie ostatni Zlata Ibrahimović i Edinson Cavani. Jakiekolwiek karanie Dudy byłoby niepotrzebne. Decyzje trenera należy szanować, ale mimo wszystko nie robiłbym afery. To mogłoby tylko zaszkodzić drużynie - ocenił Białas.

Więcej problemów ma Lech. Od dłuższego czasu kontuzjowani są Marcin Robak i Szymon Pawłowski. We wtorek w Pucharze Polski (Lech wygrał z Zagłębiem Sosnowiec 1:0) staw skokowy skręcił Łukasz Trałka. Za kartki nie zagra Marcin Kamiński. Z powodu choroby od kilku dni na pełnych obrotach nie trenują Abdul Tetteh, Gergo Lovrencsics i Paulus Arajuuri.

- Najbardziej bolesny jest brak Pawłowskiego, który decyduje o sile ofensywnej Lecha. Od niego może zależeć, czy drużyna skończy sezon na podium - stwierdził Białas.

Współpraca: Karol Maćkowiak

Polska The Times


Polecamy