menu

Zawodnik Cracovii Daniel Pik to jeszcze nie as, ale może być jokerem

29 kwietnia 2019, 13:49 | Jacek Żukowski

Daniel Pik, pomocnik Cracovii, ma na koncie dopiero siedem występów w ekstraklasie. W końcówce zeszłego sezonu dostał trzy szanse, w tym już cztery (wszystkie wiosną).

Daniel Pik (Cracovia)
fot. Anna Kaczmarz
Daniel Pik (Cracovia)
fot. Anna Kaczmarz
Daniel Pik (Cracovia)
fot. Andrzej Banaś
Daniel Pik (Cracovia)
fot. Andrzej Banaś
Daniel Pik (Cracovia)
fot. Andrzej Banaś
Daniel Pik (Cracovia)
fot. Andrzej Banaś
1 / 6

Będą walczyć o puchary


W ostatnim meczu z Piastem w Gliwicach zagrał 24 minuty, zmieniając Bojana Cecaricia. Jest skrzydłowym, a ta pozycja to oczko w głowie trenera Michała Probierza, który szczególnie zwraca uwagę na bocznych pomocników, żądając od nich asyst i bramek. 18-latek jest wprowadzany do gry w ważnym dla Cracovii momencie. Gra ona o czwarte miejsce, które może dać awans do kwalifikacji Ligi Europy. Czy tak się stanie, zadecyduje finał Pucharu Polski 2 maja. Jeśli Lechia pokona Jagiellonię, 4. miejsce da puchary.

Piłkarz może być niepocieszony, bo jego zespół przegrywając w Gliwicach znacznie ograniczył sobie szanse na zajęcie tej lokaty.
- Szkoda, ale uważam, że powinien być dla nas rzut karny przy stanie 2:1, bo „Datko” (Datković – przyp.) został nadepnięty w polu karnym, co uniemożliwiło mu wyskok. Widziałem to z boiska, to samo widać na powtórkach wideo – mówi Daniel Pik. - Mamy ostatnio pecha , tracimy gole z „jedenastek”, a dla nas sędziowie ich nie widzą. Ponieśliśmy trzecią porażkę w grupie mistrzowskiej, a na następny mecz musimy się skoncentrować dwa razy bardziej. Musimy koniecznie wygrać z Lechią, by poprawić sobie morale.

„Pasy” tracą trzy punkty do zajmującej to miejsce Jagiellonii, a do zakończenia rozgrywek pozostały jeszcze cztery mecze.
- Wszystko jest możliwe – uważa młody pomocnik Cracovii. - Cały czas będziemy walczyć o to, by skończyć ten sezon jak najwyżej i ubiegać się o te europejskie puchary.

Pik jest w rytmie


Pik może cieszyć się z tego, że coraz częściej zauważa go trener Michał Probierz. Jako jedyny z młodych zawodników gra regularnie. Kilku jego kolegów skończyło wiek juniora i ma problem, bo jeśli nie zagrają w meczu ekstraklasy, to nie mają gdzie wystąpić. Ta sytuacja dotyczy np. Sebastiana Strózika, Sylwestra Lusiusza. Pik natomiast gdy nie wystąpi w ekstraklasie może zawsze grać w Centralnej Lidze Juniorów, co czyni pomagając zespołowi prowadzonemu przez trenera Kordiana Wójsa.
- Bardzo się z tego cieszę, że złapałem w końcu właściwy rytm, nic mi nie dokucza – mówi zawodnik. - Mam nadzieję, że cały czas tak będzie. Cały czas ciężko pracuję i staram się grać jak najlepiej i poprawiać swoje umiejętności.

Pik może zobaczyć, ile mu jeszcze brakuje do najlepszych, bo gra z czołowymi polskimi drużynami jak Legia czy Piast wymaga sporych umiejętności.
- Gra z takimi zespołami jest fajna, jest jeszcze lepsza atmosfera niż podczas sezonu zasadniczego, więcej kibiców przychodzi na mecze – twierdzi piłkarz.

Budować kapitał na przyszłość


Pik i jego rówieśnicy muszą myśleć już o przyszłym sezonie, kiedy to zacznie obowiązywać przepis o obligatoryjnej grze przynajmniej jednego młodzieżowca w drużynach ekstraklasy. Tymi występami 19-latek pracuje już na kolejne rozgrywki. Buduje swoją pozycję.
- Mam nadzieję, że tak, ale jeszcze muszę się pokazać z dobrej strony – mówi. - Chcę się postarać, by trener obdarzył mnie jeszcze większym zaufaniem i z meczu na mecz grać coraz lepiej. Może pomóc mi zespół, bo jeśli cała drużyna gra dobrze, to każdy czuje się lepiej, jeden walczy za drugiego i wtedy można poczuć się dobrze.

Pik będzie miał szansę udowodnić swoją przydatność do jedenastki jeszcze w czterech spotkaniach w tym sezonie.
- Mamy jeszcze trzy mecze u siebie i będziemy jeszcze walczyć – zapowiada Pik. - Kibice jeżdżą na wyjazdy wspierają nas, chcemy dla nich wygrać te wszystkie mecze do końca rozgrywek.


Polecamy