Zawodnik Cracovii Daniel Pik to jeszcze nie as, ale może być jokerem
Daniel Pik, pomocnik Cracovii, ma na koncie dopiero siedem występów w ekstraklasie. W końcówce zeszłego sezonu dostał trzy szanse, w tym już cztery (wszystkie wiosną).
Będą walczyć o puchary
W ostatnim meczu z Piastem w Gliwicach zagrał 24 minuty, zmieniając Bojana Cecaricia. Jest skrzydłowym, a ta pozycja to oczko w głowie trenera Michała Probierza, który szczególnie zwraca uwagę na bocznych pomocników, żądając od nich asyst i bramek. 18-latek jest wprowadzany do gry w ważnym dla Cracovii momencie. Gra ona o czwarte miejsce, które może dać awans do kwalifikacji Ligi Europy. Czy tak się stanie, zadecyduje finał Pucharu Polski 2 maja. Jeśli Lechia pokona Jagiellonię, 4. miejsce da puchary.
Piłkarz może być niepocieszony, bo jego zespół przegrywając w Gliwicach znacznie ograniczył sobie szanse na zajęcie tej lokaty.
- Szkoda, ale uważam, że powinien być dla nas rzut karny przy stanie 2:1, bo „Datko” (Datković – przyp.) został nadepnięty w polu karnym, co uniemożliwiło mu wyskok. Widziałem to z boiska, to samo widać na powtórkach wideo – mówi Daniel Pik. - Mamy ostatnio pecha , tracimy gole z „jedenastek”, a dla nas sędziowie ich nie widzą. Ponieśliśmy trzecią porażkę w grupie mistrzowskiej, a na następny mecz musimy się skoncentrować dwa razy bardziej. Musimy koniecznie wygrać z Lechią, by poprawić sobie morale.
„Pasy” tracą trzy punkty do zajmującej to miejsce Jagiellonii, a do zakończenia rozgrywek pozostały jeszcze cztery mecze.
- Wszystko jest możliwe – uważa młody pomocnik Cracovii. - Cały czas będziemy walczyć o to, by skończyć ten sezon jak najwyżej i ubiegać się o te europejskie puchary.
Pik jest w rytmie
Pik może cieszyć się z tego, że coraz częściej zauważa go trener Michał Probierz. Jako jedyny z młodych zawodników gra regularnie. Kilku jego kolegów skończyło wiek juniora i ma problem, bo jeśli nie zagrają w meczu ekstraklasy, to nie mają gdzie wystąpić. Ta sytuacja dotyczy np. Sebastiana Strózika, Sylwestra Lusiusza. Pik natomiast gdy nie wystąpi w ekstraklasie może zawsze grać w Centralnej Lidze Juniorów, co czyni pomagając zespołowi prowadzonemu przez trenera Kordiana Wójsa.
- Bardzo się z tego cieszę, że złapałem w końcu właściwy rytm, nic mi nie dokucza – mówi zawodnik. - Mam nadzieję, że cały czas tak będzie. Cały czas ciężko pracuję i staram się grać jak najlepiej i poprawiać swoje umiejętności.
Pik może zobaczyć, ile mu jeszcze brakuje do najlepszych, bo gra z czołowymi polskimi drużynami jak Legia czy Piast wymaga sporych umiejętności.
- Gra z takimi zespołami jest fajna, jest jeszcze lepsza atmosfera niż podczas sezonu zasadniczego, więcej kibiców przychodzi na mecze – twierdzi piłkarz.
Budować kapitał na przyszłość
Pik i jego rówieśnicy muszą myśleć już o przyszłym sezonie, kiedy to zacznie obowiązywać przepis o obligatoryjnej grze przynajmniej jednego młodzieżowca w drużynach ekstraklasy. Tymi występami 19-latek pracuje już na kolejne rozgrywki. Buduje swoją pozycję.
- Mam nadzieję, że tak, ale jeszcze muszę się pokazać z dobrej strony – mówi. - Chcę się postarać, by trener obdarzył mnie jeszcze większym zaufaniem i z meczu na mecz grać coraz lepiej. Może pomóc mi zespół, bo jeśli cała drużyna gra dobrze, to każdy czuje się lepiej, jeden walczy za drugiego i wtedy można poczuć się dobrze.
Pik będzie miał szansę udowodnić swoją przydatność do jedenastki jeszcze w czterech spotkaniach w tym sezonie.
- Mamy jeszcze trzy mecze u siebie i będziemy jeszcze walczyć – zapowiada Pik. - Kibice jeżdżą na wyjazdy wspierają nas, chcemy dla nich wygrać te wszystkie mecze do końca rozgrywek.