menu

Zawisza ze skromną zaliczką, Górnik nie bez szans w rewanżu (ZDJĘCIA)

18 marca 2014, 20:22 | Damian Orłowicz

Chociaż to Górnik Zabrze pierwszy strzelił gola w Bydgoszczy, to Zawisza wygrał pierwszy mecz ćwierćfinału Pucharu Polski 2:1. Taki rezultat w roli faworyta stawia zespół Ryszarda Tarasiewicza, ale zabrzanie na własnym stadionie z pewnością są w stanie odwrócić losy dwumeczu.

Robert Warzycha, który w klubie z Zabrza jest od tygodnia, postanowił zmienić wyjściową jedenastkę w porównaniu do zremisowanego meczu z Pogonią. Na ławce tym razem usiedli: Drewniak, Oziębała, Mańka i Robert Jeż. Szansę od pierwszej minuty dostali natomiast: Wełnicki, Iwan, Łuczak oraz Majtan. Do kilku zmian doszło także w Zawiszy. Od początku meczu w składzie znaleźli się: Strąk, Wójcicki, Wojciechowski, Petasz, a także Hermes.

Początek spotkania był bardzo chaotyczny w wykonaniu obu zespołów. Najgroźniejszą sytuację w pierwszych minutach stworzył Wójcicki, który wykorzystał potknięcie Wełnickiego i znalazł się z piłką w polu karnym. Uderzenie było jednak niecelne, bo napastnik Zawiszy przestraszył się interweniującego Szeweluchina.

Kilka minut później odpowiedział Górnik. Madej dośrodkował z lewej strony w pole karne, gdzie był Majtan. Nowy nabytek zabrzan nie spodziewał się, że piłka minie wysokich obrońców gospodarzy i oddał strzał prosto w środek bramki, gdzie stał Kaczmarek.

Ponownie nieliczni kibice ożywili się po kwadransie gry, gdy zaatakował ponownie Zawisza. Z lewej strony boiska znalazł się z piłką Petasz, udanym zwodem minął Wełnickiego i dośrodkował w pole karne do Wójcickiego, który uderzył głową, ale obok słupka.

Niecodzienna, ale jakże szczęśliwa sytuacja dla podopiecznych Roberta Warzychy miała miejsce w 21. minucie spotkania, kiedy to Górnik objął prowadzenie. Po rzucie rożnym do bezpańskiej piłki w ostatnim momencie zdążył dobiec Kosznik, który miał czas by dobrze dośrodkować. W polu karnym najwyżej wyskoczył Pandża, ale jego uderzenie zdążył obronić Kaczmarek. Przy dobitce Majtana także interweniował, ale sędzia uznał, co potwierdziły także telewizyjne powtórki, że piłka minęła całym obwodem linię.

Chwilę później mogło paść wyrównanie. Do wyśmienitego dośrodkowania z lewej strony wyskoczył Masłowski, który jednak przeniósł piłkę nad poprzeczką. Dziesięć minut później znów w ataku byli górnicy. W dwójkowej akcji Kosznik – Nakoulma, uderzał ten drugi, ale tym razem dobrą interwencję na swoim koncie zapisał bramkarz Zawiszy.

Wydawało się, że to Górnik pójdzie za ciosem, ale niespodziewanie Zawisza doprowadził do wyrównania. Piotr Petasz dośrodkował z rzutu rożnego na krótki słupek, a tam przy biernej postawie Szeweluchina i jego nieporozumieniu z Kasprzikiem, Michał Masłowski umieścił piłkę w bramce.

Reprezentant Polski mógł mięć jeszcze w pierwszej połowie na swoim koncie dwa trafienia, ale najpierw znów po dośrodkowaniu Petasza, tym razem uderzył obok bramki, a później po podaniu Wójcickiego, zatrzymał go jednak Kasprzik.

W drugiej połowie spotkanie znów się wyrównało. Po jednym z rzutów rożnych, wykonywanych przez Górnika, piłka trafiła do Sobolewskiego, który zdecydował się na uderzenie. Możliwe, że padła by bramka, ale były zawodnik Wisły Kraków trafił w Majtana. Kilka minut później, słowacki napastnik zrehabilitował się w pewnym sensie, gdy wydawało się idealnie zgrał piłkę w pole karne do Nakoulmy. Reprezentant Burkina Faso miał jednak do niej kilka metrów i to spowodowało, że niecelnie uderzył.

Ponownie, gdy przewagę mieli podopieczni Roberta Warzychy, bramkę zdobyli piłkarze Zawiszy. Tym razem odwróciły się role i to Masłowski dośrodkowywał piłkę. Świetnie ustawił się Petasz, który z miejsca, z kilkunastu metrów idealnie uderzył na bramkę Kasprzika. Chwilę później mógł zaliczyć kolejne trafienie, a Alverinho asystę. Petasz uderzył z pierwszej piłki, ale tym razem górą był golkiper Górnika Zabrze.

W ostatnich minutach spotkaniach przy piłce częściej znajdowali się zawodnicy Górnika Zabrze, ale brak dokładności spowodował, iż Zawisza w rewanżu będzie w lepszej sytuacji. Nic nie jest jednak przesądzone. Mecz obfitował niestety także w kontuzje. Z powodu urazów z boiska musieli zejść Oleksandr Szeweluchin i Boris Pandża, a w zespole Zawiszy Paweł Strąk.


Polecamy