menu

Zawisza "przeprawił się" przez Wisłę! "Biała Gwiazda" Smudy świeci coraz słabiej

7 marca 2015, 17:21 | Kasia Guzik

Piłkarze Wisły Kraków ponieśli trzecią porażkę w czwartym meczu w 2015 roku. Zawodnicy Franciszka Smudy tym razem przegrali w Krakowie z Zawiszą 0:1. Gola na wagę zwycięstwa "Zety" zdobył w 12. minucie Alvarinho.

Wisła Kraków - Zawisza Bydgoszcz
fot. Andrzej Banaś/Polska Press
Wisła Kraków - Zawisza Bydgoszcz
fot. Andrzej Banaś/Polska Press
Wisła Kraków - Zawisza Bydgoszcz
fot. Andrzej Banaś/Polska Press
Wisła Kraków - Zawisza Bydgoszcz
fot. Andrzej Banaś/Polska Press
Wisła Kraków - Zawisza Bydgoszcz
fot. Andrzej Banaś/Polska Press
Wisła Kraków - Zawisza Bydgoszcz
fot. Andrzej Banaś/Polska Press
Wisła Kraków - Zawisza Bydgoszcz
fot. Andrzej Banaś/Polska Press
Wisła Kraków - Zawisza Bydgoszcz
fot. Andrzej Banaś/Polska Press
1 / 8

Początek spotkania nie należał do najbardziej porywających. Obie ekipy rozpoczęły mecz zachowawczo i spokojnie. Taki obraz gry przełamała okazja Zawiszy z 12. minuty. Wówczas przy zupełnie biernej postawie obrońców Wisły do sytuacji sam na sam z Buchalikiem doszedł Alvarinho i zapewnił bydgoszczanom prowadzenie.

Wiślacy starali się odpowiedzieć osiem minut później. Guerrier celnie zagrywał do Stilicia, ten w prosty sposób zmylił przeciwników i zdołał oddać strzał, lecz piłka tylko odbiła się od poprzeczki i poszybowała poza obręb boiska. Do wyrównania doprowadzić mogła także okazja, przed którą stanął Brożek. Po podaniu od Boguskiego strzelał z już na wpół leżącej pozycji, ale futbolówka nie znalazła drogi do bramki i minęła jej słupek.


gazetakrakowska.pl

Jednak chyba w najlepszej sytuacji znalazł się Guerrier. W 36. minucie spotkania zakotłowało się pod bramką Zawiszy, najpierw piłkę między słupkami próbował umieścić Uryga, a gdy to się nie udało, to dobijał jeszcze Haitańczyk, lecz z metra trafił wprost w jednego z zawodników bydgoszczan. Na koniec pierwszej odsłony gry strzał oddawał jeszcze Stilić, ale Sandomierski bez większych kłopotów złapał piłkę.

Drugą połowę spotkania lepiej rozpoczęli goście. Alvarinho zagrywał piłkę wzdłuż pola karnego wprost pod nogi nadbiegającego pomocnika Zawiszy i tylko pewna obrona Buchalika uchroniła „Białą Gwiazdą” przed utratą drugiej bramki. Niezłą okazję do strzelenie gola miał także Pawłowski, ale uderzył minimalnie obok słupka bramki wiślaków.

Z kolei niezłą akcję Wisy zmarnował Jović. Po wycofaniu do niego piłki przez Guerriera Słoweniec strzelił dokładnie w nogi znajdujących się przed nim dwóch zawodników Zawiszy. To, co nie udało się nowo nabytemu piłkarzowi krakowian, mogło wyjść Brożkowi, lecz minimalnie minął się z piłką po dośrodkowaniu Stilicia.

Do niemałej kontrowersji doszło w 62. minucie spotkania. Drygas ostro faulował Barrientosa, lecz sędzia zbyt szybko przerwał grę, ponieważ wiślacy konstruowali groźną akcję. Uznał jednak, że nie ma na co czekać z pokazaniem zawodnikowi Zawiszy drugiej żółtej i w konsekwencji czerwonej kartki. To wszystko działo się przy krytyce piłkarzy „Białej Gwiazdy”, którzy nie szczędzili jej arbitrowi, bo w ich ocenie sytuacja jaką sobie wcześniej stworzyli, a którą przerwał gwizdek sędziego, mogła doprowadzić do wyrównania.

Od tej pory niemal przez cały czas drużyna Wisły przebywała na połowie rywala. Jednak nie przynosiło to wymiernego, bramkowego rezultatu. Piłkarze krakowskiego zespołu albo niecelnie rozgrywali piłkę, albo ich strzały były dalekie od oczekiwań trenera i kibiców.

W zamian z kontratakiem wyszli bydgoszczanie. W 81. minucie gry Świerczok oddał groźny strzał na bramkę Buchalika, lecz ten stanął na wysokości zadania i nie dopuścił do tego, aby piłka trafiła do siatki.

Cierpliwości zaczęło brakować kibicom Wisły, którzy głośno domagali się zmiany trenera i sugerowali piłkarzom brak ambicji. „Walczyć, biegać i się starać, a jak nie, to wyp…ć” – skandowali.

Jakby na potwierdzenie ich słów wiślacy marnowali coraz to dogodniejsze sytuacje i ostatecznie przegrali kolejny mecz w rundzie wiosennej. Zawisza z kolei wywozi z Krakowa cenne trzy punkty.


Polecamy