Zawisza pokonał GKS Bogdanka w meczu o fotel lidera 1. ligi
W meczu 9 kolejki pierwszej ligi na stadionie przy ul. Gdańskiej w Bydgoszczy doszło do spotkania między wiceliderem rozgrywek miejscowym Zawiszą, a liderem tabeli Bogdanką Łęczna. Minimalnie lepsi okazali się gospodarze i to oni z powrotem widnieją na czubie tabeli pierwszej ligi.
fot. Jakub Ziółkowski
Zawisza Bydgoszcz - GKS Bogdanka 3:2 (2:1) - czytaj zapis relacji na żywo z meczu
Piłkarze z Łęcznej początek spotkania mieli wyśmienity. Od pierwszej minuty to oni dyktowali warunki gry na boisku. Już w 12. minucie spotkania, po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Wojciecha Łuczaka bramkę głową zdobywa Wallace i na tablicy widniał wynik 0:1 dla gości.
Długo nie trzeba było jednak czekać na odpowiedź gospodarzy. Piękną dwójkową akcję przeprowadzili Jackiewicz z Wójcickim. Ten drugi podał górną piłkę na wolne pole do Jackiewicza, lecz jeden z obrońców gości zatrzymał nie przepisowo futbolówkę we własnym polu karnym ręką i sędzia bez wahania wskazał na "wapno". Do piłki podszedł Paweł Zawistowski i pewnie pokonał bramkarza GKS Bogdanki. W 18 minucie potyczki było 1:1.
W 25. minuta spotkania doszło do brzydkiego faulu w środku pola Adriana Błąda, po czym miała miejsce przepychanka. Arbiter główny spotkania, Sebastian Krasny po chwili wyjaśnił sytuację i żółtymi kartonikami obdzielił Błąda oraz Velijko Nikitovicia.
Goście coraz śmielej atakowali bramkę Andrzeja Witana. Seria rzutów wolnych jednak nie przyniosła bramki dla Łęcznej. Za to piłkarze w niebiesko-czarnych trykotach po wyprowadzeniu wspaniałej kontry, zapoczątkowanej przez bardzo aktywnego dzisiejszego dnia Wahana Gevorgyana wyszli na prowadzenie. Gevorgyan "przeholował" spory kawałek boiska z piłką przy nodze po czym dograł na lewą stronę do Oleksego, a ten z pierwszej piłki dośrodkował wprost na głowę Jakuba Wójcickiego, któremu nic innego nie pozostało jak umieścić piłkę w siatce. Było 2:1. Wynik do końca pierwszej połowy nie uległ już zmianie.
Początek drugiej części potyczki o fotel lidera na zapleczu T-Mobile Ekstraklasy, niczym nie przypominał pierwszej odsłony spotkania. Obydwie drużyny zwolniły tempo meczu, dużo akcji toczyło się w środku pola.
Było tak do 62. minuty, po raz kolejny Gevorgyan uderzył lecz piłka zatrzymała się na obrońcy drużyny przyjezdnych. Na zegarze widniała 68. minuta. Wspaniałą kontrę bydgoszczan zapoczątkował Jackiewicz, dograł do Gevorgyana, ten ograł z łatwością obrońcę Bogdanki i wystawił piłkę do pustej bramki Błądowi i było 3:1 dla gospodarzy.
Goście z Łęcznej do ostatniego gwizdka sędziego bardzo groźnie atakowali bramkę strzeżoną przez niepewnego dziś w ekipie bydgoszczan Andrzeja Witana. Po rzucie rożnym w 80. minucie, zakotłowało się w szesnastce gospodarzy, po czym piłka wpadła do bramki. Arbiter jednak po konsultacji z asystentem liniowym tego spotkania bramki nie uznał, bo wprowadzony po przerwie Kamil Oziemczuk w tej sytuacji pomagał sobie ręką.
Do regulaminowego czasu gry doliczone zostało dodatkowe pięć minut. Piłkarze z Bogdanki zawzięcie atakowali i dążyli do strzelenia kontaktowej bramki. Sztuka ta udała im się po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, piłkę głową do bramki Zawiszy skierował najskuteczniejszy napastnik w pierwszej lidze, Nildo. Jednak to wszystko na co było stać w ostatnich minutach piłkarzy z Łęcznej.
Spotkanie zakończyło się wynikiem 3:2 dla bydgoskiego Zawiszy. Obie drużyny stworzyły niesamowite widowisko i mecz pełen emocji do ostatniego gwizdka sędziego.
W następnej kolejce zawodnicy Zawiszy Bydgoszcz będą starali się kontynuować passę bez porażki w Katowicach, z tamtejszym GKS-em. Bogdanka Łęczna w 10 kolejce spotkań u siebie będzie podejmować kolejnego beniaminka – Wisłę Płock.