Zawisza coraz bliżej Ekstraklasy! Termalica skomplikowała sobie sytuację
Po zwycięstwie w Niecieczy, bydgoski Zawisza awansował na fotel lidera 1. ligi. Zawodnicy Termaliki przegrywają przed własną publicznością, mocno skomplikowali sobie sytuację w tabeli.
Zobacz więcej zdjęć z meczu Termalica - Zawisza!
Przedstawiciele Wisły Kraków na trybunach
Na stadionie w Niecieczy zjawił się dzisiaj nowy dyrektor sportowy Białej Gwiazdy - Zdzisław Kapka. Od dłuższego czasu wiadomo, że klub z Krakowa jest zainteresowany ściągnięciem na Reymonta pomocnika Zawiszy Bydgoszcz, Michała Masłowskiego, który dzisiaj zaliczył bardzo przyzwoite zawody.
Fantastyczny początek gości
Już w 4. minucie spotkania fantastyczną akcją popisał się Jakub Wójciki, który wobec niezdecydowanej postawy defensywy Termaliki zdołał umieścić futbolówkę w siatce. Pomocnik niebiesko-czarnych zszedł z piłką z prawej strony niczym Arjen Robben i kontrującym uderzeniem nie dał szans Sebastianowi Nowakowi! Był to 5. gol w sezonie blondwłosego piłkarza Zety.
Podopieczni Ryszarda Tarasiewicza niesieni głośnym dopingiem swoich wiernych kibiców, już 60 sekund po zdobyciu pierwszego gola, mogli podwyższyć na 2:0. W pole karne z piłką wbiegł Paweł Abbott, ale najskuteczniejszemu zawodnikowi Zawiszy w oddaniu dobrego strzału przeszkadzał Czerwiński i finalną próbę byłego napastnika angielskich klubów zdołał zatrzymać Nowak. Abbot domagał się jeszcze rzutu karnego, lecz sędzia Szymon Marciniak pozostał niewzruszony.
"Plastik" postraszył gości, Gevorgyan mógł dobić Słonie
W pierwszej połowie przewagę na boisku miał głównie Zawisza. Team z Bydgoszczy grał agresywnie w środku pola, przez co gospodarze szczególnie w pierwszych dwóch kwadransach nie potrafili spokojnie rozgrywać akcji. Wobec dobrze zakładanego pressingu przez Zetę, zawodnicy Kazimierza Moskala byli nierzadko zmuszeni do faulowania groźnie wychodzących z kontrami pomocników i napastników gości.
Najczęściej przerywającym akcje bydgoszczan był Krzysztof Lipecki. Wychowanek Sparty Jeżowe kilkukrotnie w nieprzepisowy sposób kasował zapędy Zawiszy i powinien być zadowolony, że jeszcze w pierwszej połowie nie obejrzał za swoje poczynania żółtej kartki.
W ekipie Termaliki groźnie jako pierwszy uderzył Dariusz Pawlusiński, który próbował szczęścia silnymi strzałami z rzutów wolnych. Były gracz Pasów najpierw trafił wprost do koszyka Marcina Kaczmarka, a tuż przed przerwą zmusił golkipera niebiesko-czarnych do wykazania się dobrym refleksem, ale ostatecznie gola nie strzelił. Trzeba jednak przyznać, że były skrzydłowy Cracovii był zdecydowanie najjaśniejszym punktem swojej ekipy w pierwszej połowie.
Gospodarze wraz z upływającym czasem, powoli łapali wiatr w żagle, ale sytuacja z 25. minuty, kiedy po zagraniu Abbotta do Gevorgyana, ten w świetny sposób wbiegł w szesnastkę, sprytnie mijając przy okazji obrońców Termaliki, mogła dobić zespół trenera Moskala. Ze strzałem lewego pomocnika Zawiszy z największym trudem zdołał poradzić sobie jednak Nowak.
Warto podkreślić, że tempo gry w trakcie trwania pierwszej połowy dzisiejszego szlagieru 1. ligi stało na bardzo przyzwoitym poziomie. Trafienie Wójcickiego spowodowało, że gospodarze nie mieli już ochoty do boiskowej kalkulacji i głównie skupili się na grze do przodu. Mimo to, Termalica w pierwszej części gry nie stworzyła sobie ani jednej setki.
Ustawiony dzisiaj z konieczności na środku defensywy Paweł Strąk wraz z Łukaszem Skrzyńskim stanowili bardzo zgraną dwójkę stoperów. Dużo słabiej natomiast prezentował się dużo młodszy duet Nalepa - Czerwiński. Środkowi defensorzy z Niecieczy pozwalali na zbyt wiele piłkarzom z Bydgoszczy.
Jarecki mógł zaliczyć wejście smoka
Po przerwie na murawie nie pojawił się już Krzysztof Kaczmarczyk. Pomocnik gospodarzy prezentował się słabo i zastąpił go Dariusz Jarecki. I już w 48. minucie zawodnik ten mógł wpisać się na listę strzelców. Termalica przeprowadziła akcję prawą stroną, z której kapitalnym dośrodkowaniem popisał się jeden z pomocników Słoników, ale niestety dla kibiców z Niecieczy, minimalnie obok bramki główkował świetnie wychodzący w powietrze Jarecki. To była naprawdę dogodna sytuacja do zdobycia gola.
Wielbłąd Czerwińskiego, Termalikę ratuje nieskuteczność Gevorgyana
Od początku drugiej połowy, to gospodarze posiadali inicjatywę na murawie. Zespół trenera Moskala robił wszystko, żeby strzelić wyrównującą bramkę, ale zamiast tego dokonać mogli stracić drugą.
W 63. minucie fatalnym zagraniem do swojego bramkarza błysnął Jakub Czerwiński, dzięki czemu na pozycję sam na sam wyszedł Vahan Gevorgyan. Lewoskrzydłowy Zety po raz kolejny sam chyba nie wiedział co chciał zrobić, w skutek czego oddał słaby strzał wprost w dobrze dysponowanego Sebastiana Nowaka.
Co ciekawe błąd stopera Termaliki tak zdenerwował trenera Moskala, że już po upływie kilkudziesięciu sekund zastąpił go na boisku Piotr Ceglarz. Natomiast wobec nieskuteczności Gevorgyana opiekun Zawiszy postanowił wprowadzić na plac gry Sebastiana Ziajkę.
Bydgoszczanie grali bardzo konsekwentnie. Na pochwały zasługuje w zasadzie cała linia defensywna gości. Zarówno Damian Ciechanowski, jak również Piotr Petasz nie pozwolili w dzisiejszym dniu na rozwinięcie skrzydeł skrajnych pomocników Termaliki.
Nowak najlepszym piłkarzem gospodarzy
Ktoś kto obserwował drugą połowę dzisiejszego meczu, zapewne zgodzi się z naszym osądem, że niecieczanie w drugich trzech kwadransach przysłowiowo walili głową w mur.
Najlepszą okazję do zdobycia gola po przerwie mieli goście, kiedy w 79. minucie po kapitalnym zagraniu Ciechanowskiego wprost pod nogi wbiegającego w pole karne Michała Masłowskiego, przed utratą drugiej bramki uratował gospodarzy mający dzień konia Nowak.
Bliski powodzenia był również uderzający z lewej strony szesnastki Tomasz Ostalczyk, ale po raz kolejny pewną interwencją popisał się były golkiper Górnika Zabrze.
Sytuacja meczowa Termaliki
Już w doliczonym czasie gry uderzał jeszcze Emil Drozdowicz, ale mimo, że snajper zespołu z Niecieczy znalazł się po zagraniu Andrzeja Rybskiego w całkiem dogodnej okazji, to przestrzelił.
Po upływie raptem kilkunastu sekund, kapitalną okazję do strzelenia wyrównującego gola miał jeden z graczy gospodarzy, ale uderzył szczupakiem obok słupka z najbliższej odległości. To była najlepsza sytuacja w dzisiejszym dniu podopiecznych Kazimierza Moskala.
Sędzia Marciniak po tej akcji zagwizdał po raz ostatni i piłkarze z Bydgoszczy mogli unieść ręce w geście radości. Zawisza był zdecydowanie lepszym zespołem i zasłużenie sięgnął po arcyważne w kontekście awansu do Ekstraklasy 3 punkty.
Czytaj piłkarskie newsy w każdej chwili w aplikacji Ekstraklasa.net na iPhone'a lub Androida.