menu

Zbigniew Boniek w Bydgoszczy spotkał się z kolegami z boiska i powołał reprezentację... rezerwistów

29 stycznia 2017, 20:44 | Tomasz Malinowski

Kilkunastogodzinny pobyt Zbigniewa Bońka, prezesa PZPN, w Bydgoszczy był okazją do wyjątkowego spotkania z byłymi kolegami z Zawiszy. Byli już piłkarze bydgoskiego klubu nie zawiedli.

Na zdjęciu (od lewej): Adam Kuryło, Grzegorz Ibron, Andrzej Witkowski; siedzą: Ryszard Harmata, Edmund Rychlewicz, Zbigniew Stefania, stoi Zbigniew Boniek; z prawej: Jan Rudziński i Wacłąw Starzyński.
fot. Filip Kowalkowski

fot. Filip Kowalkowski

fot. Filip Kowalkowski
1 / 3

Jest synem byłego piłkarza Zawiszy i Polonii Bydgoszcz Józefa Bońka. Nie mógł zdecydować inaczej, jak pójść drogą wyznaczoną przez ojca.

Pamięta o pierwszym klubie

W 1968 r Zbigniew Boniek, dziś szef najpotężniejszego w kraju związku sportowego, przyjęty został do grupy trampkarzy Zawiszy. Zaczynał pod okiem nieżyjących już trenerów - Leszka Rzepki i Konrada Kamińskiego. W barwach ligowego Zawiszy (lata 1973-1975) rozegrał blisko pięćdziesiąt meczów, w których zdobył 15 bramek. Grał z zawodnikami, co najmniej, dwóch piłkarskich pokoleń. Wczoraj spotkał się z grupą kolegów z drużyny, rodowitych zawiszan.

- Pamiętam, że Zbyszka na mecz ligowy powołał nieoczekiwanie trener Ignacy Ordon - wspomina Ryszard Harmata. - Wiedzieliśmy, że jest utalentowany, dlatego przyjęliśmy go z należnym szacunkiem.

„Zibi” był charakterny, na boisku nie odstawiał nogi. Walczył nieustępliwie o każdą piłkę i o... swoje. Andrzej Witkowski, bramkostrzelny napastnik, wspomina, że Zbyszek nigdy nie był na boisku egoistą.
- Graliśmy z AKS Niwka. To był trudny mecz. Od razu było wiadomo, że kto pierwszy strzeli gola - wygra. Tego szczęśliwego momentu doświadczyłem właśnie ja, ale to Zbyszek wyłożył mi piłkę niczym „na tacy”.
A kto był z nas najprzystojniejszy - zwrócił się do kolegów prezes Boniek.
- Wacek Starzyński - krzyknęli chórem uczestnicy spotkania.
Rzeczywiście urokom pana Wacka, obrońcy (boczny prawy lub stoper) ulegały co rusz fanki starego Zawiszy.

Odebrali „nominacje”

Zbigniewa Bońka znamy jako pragmatycznego i sprawnego szefa PZPN. Okazuje się, że jest też człowiekiem sentymentalnym. To piękna cecha „Zibi” bardzo chciał się spotkać z dawnymi kolegami ze okresu wspólnej gry, a także - gdy już przeniósł się do Widzewa - przyjaciółi- rywalami z boiska.

Zaproszenie przyjęli; Ryszard Harmata, Grzegorz Ibron, Adam Kuryło, Jan Rudziński, Edmund Rychlewicz, Wacław Starzyński, Zbigniew Stefaniak, Andrzej Witkowski oraz najmłodszy w tym gronie Piotr Burlikowski, obecnie doradca prezesa.

ZOBACZ: Najbardziej efektowne oprawy stadionowe. Robią wrażenie!;nf

Do pełnej „11” zabrakło Tomasza Zgody i Bogdana Nuckowskiego. Wspominano, oczywiście, też nieżyjących już m.in. Andrzeja Brończyka, Zbigniewa Czerwińskiego i Henryka Miłoszewicza. Każda z postaci, to temat na oddzielne opowiadanie, pełne barwnych anegdot, w których brylował Andrzej Witkowski.

Gospodarz wieczoru powołał w jego trakcie reprezentację rezerwistów, wręczył pamiątkowe koszulki i ustnie zaprosił na jeden z meczów naszej kadry.

W poniedziałek Zbigniew Boniek, prezes PZPN, będzie w Bydgoszczy uczestniczył w otwarciu Zimowej Akademii Młodych Orłów.


Polecamy