menu

Zawisza potrzebuje 5,5 mln złotych, by powalczyć o Ekstraklasę. Klub szuka sponsorów

20 czerwca 2015, 09:09 | Dariusz Knopik/Gazeta Pomorska

W Zawiszy trwają poszukiwania sponsorów, którzy wspomogą zespół. Do bydgoskiego ratusza wpłynęło pismo od spółki prowadzącej drużynę.

Radosław Osuch, właściciel Zawiszy
Radosław Osuch, właściciel Zawiszy
fot. Grzegorz Zieliński / Gazeta Pomorska

- Według moich obliczeń na to, by skutecznie powalczyć o powrót do ekstraklasy potrzeba minimum pięć i pół miliona złotych - twierdzi Radosław Osuch, właściciel Zawiszy. - Szukamy sponsorów, głównie w kraju, bo rynek bydgoski i w okolicach jest bardzo trudny. Cały czas myślę jak to wszystko poskładać. Jest mi żal, że teraz zostałem sam z tymi wszystkimi problemami. Jednak się nie poddaję i szukam rozwiązań - zapewnia szef klubu.

Gra w pierwszej lidze to przede wszystkim koszty i bardzo mało profitów. Za prawa telewizyjne klubu mają obiecane 300 tysięcy złotych od Polsatu Sport. Przypomnijmy, że w ekstraklasie Zawisza otrzymywał od nc+ blisko 7 milionów. Większość klubów pierwszoligowych deklaruje budżety na poziomie około 4 mln. Jednak w większości przypadków jeśli uda się im zgromadzić około połowy tej kwoty, to jest to dobry wynik.

Tak więc rzeczywistość jest zgoła inna. Kluby borykają się z kłopotami finansowymi. W ostatnim sezonie tak było we Flocie Świnoujście, która nie dokończyła rozgrywek. Widzew Łódź ledwo, ledwo dobił do końca. Ciężka sytuacja była choćby w Stomilu Olsztyn.

Zawiszanie mają pewne 2,5 mln zł z ratusza, który zadeklarował taką dotację na zrealizowanie celu jakim ma być awans do ekstraklasy. W myśl przepisów dotacja nie może stanowić więcej niż 50 procent wartości celów. Dlatego w Zawiszy muszą szukać co najmniej drugie tyle. Osuch zadeklarował, że jego wkład będzie wynosił 2 mln. Dodatkowo ma zagwarantowane 400 tysięcy za zajęcie 15. miejsca w ekstraklasie i wspomniane 300 tysięcy z tytułu praw medialnych. To daje w sumie 5,2 mln. To już niedużo do wspomnianej przez właściciela Zawiszy kwoty 5,5 mln.

Jak się dowiedzieliśmy do bydgoskiego ratusza wpłynął wniosek od klubu, by jeszcze raz rozpatrzyć prośbę o większą dotację. Przypomnijmy, że w pierwszym piśmie przesłanym przez spółkę WKS Zawisza do Urzędu Miasta była wpisana kwota 3,75 mln. Jednak prezydent Rafał Bruski nie przychylił się do tej prośby i zdecydował się wesprzeć klub wspomnianymi 2,5 mln. Czy teraz zmieni zdanie? Wydaje się, że prezydent pozostanie nieugięty, bo równie twarde stanowisko zaprezentował wobec innych bydgoskich klubów, które zwróciły się do ratusza o pomoc finansową.

Tak więc Osuch będzie musiał poszukać innych źródeł finansowania klubu. Jedną z opcji jest sprzedaż zawodników. Po dobrej wiośnie bydgoscy piłkarze stali się łakomym kąskiem dla innych. Większość z nich ma ważne kontrakty i jeśli ktoś chce ich pozyskać, to musi za nich zapłacić. I to niemałe kwoty. - Na razie żaden z piłkarzy nie zadeklarował mi, że chce odejść - twierdzi Osuch. - Andre Micael, który wrócił do Portugalii, od pół roku informował mnie, że nie podpisze nowego kontraktu, bo chce grać w klubie, w którym się wychował. Zobaczymy co się wydarzy w poniedziałek - kończy.

Tego dnia zespół wraca do klubu po urlopach. Przypomnijmy, że z końcem czerwca umowy kończą się Wojciechowi Kaczmarkowi, Pawłowi Strąkowi, Łukaszowi Nawotczyńskiemu, Luce Mariciowi, Sebastianowi Ziajce, i Josipowi Barisiciowi. Pozostali mają kontrakty obowiązujące co najmniej do 31 grudnia 2015. Większość jednak ma umowy ważne do końca czerwca przyszłego roku.

źródło: Gazeta Pomorska


Polecamy