Zawisza Bydgoszcz wznowił treningi. Był trener Mariusz Rumak i 17 piłkarzy
Na wczorajszych pierwszych zajęciach Zawiszy Bydgoszcz, które poprowadził trener Mariusz Rumak, stawiło się siedemnastu zawodników. Na razie jednak nie wiadomo, kto z tego grona pozostanie i powalczy o szybki powrót do ekstraklasy. Wszystko zależeć będzie od budżetu i właściciela Radosława Osucha.
fot. Tomasz Bolt/Polskapresse
Na razie Osuch deklaruje pozostanie w Bydgoszczy, lecz z każdym dniem rosną jego wątpliwości. - Jeśli znajdzie się chętny na akcje Zawiszy, szybko je odsprzedam. Nie czuję się tu bowiem ani komfortowo ani bezpiecznie. Na razie walczymy z tym co mamy. Wiadomo już, że od miasta więcej nie otrzymamy, o sponsorów też będzie trudno - tłumaczy. - W zakończonym sezonie dysponowaliśmy 13 milionami złotych. Żeby utrzymać ten zespół na I ligę, musiałbym mieć około 10 milionów - przyznał.
Po spadku, zgodnie z przepisami PZPN, Osuch może jednak obniżyć zawodnikom pensje o 30 proc. - Ale 5 milionów, które mam szanse zgromadzić, nie wystarczy. Nie ukrywam, że jeśli mamy przystąpić do nowego sezonu, to tylko po to, aby walczyć o przepustkę do ekstraklasy - dodaje. Właściciel Zawiszy zapewnił jednocześnie, że do 30 czerwca postara się wszystko rozjaśnić, by trener Rumak i zawodnicy mieli ewentualne pole manewru.
We wczorajszym pierwszym treningu udział wzięlo siedemnastu piłkarzy, w tym m.in. obcokrajowcy Alvarinho i Giorgi Alawerdaszwili oraz Jakub Wójcicki, Kamil Drygas, Łukasz Nawotczyński, Paweł Strąk, Jakub Świerczok, Jakub Smektała, Sebastian Ziajka, Sebastian Kamiński czy Bartłomiej Pawłowski. W ciągu kilku dni dołączą Iwan Majewskij (po powrocie z kadry) i Mica.
Z tego grona w Zawiszy na pewno nie pozostaną dwaj piłkarze: Sebastian Ziajka, który wczoraj podpisał kontrakt z Termaliką Bruk-Bet Nieciecza oraz Bartłomiej Pawłowski, któremu macierzysty klub (Lechia Gdańsk) chce poszukać pracodawcy nie 1 lidze, a w ekstraklasie.
Gazeta Pomorska