menu

Wojciech Ruczyński o Zawiszy, kibicach i marzeniach o ekstraklasie

23 listopada 2016, 06:00 | s-g

Rozmowa z WOJCIECHEM RUCZYŃSKIM (SP Zawisza), liderem klasyfikacji strzelców.


fot. Filip Kowalkowski

fot. Filip Kowalkowski

fot. Filip Kowalkowski

fot. Filip Kowalkowski

fot. Filip Kowalkowski

fot. Filip Kowalkowski

fot. Filip Kowalkowski

fot. Filip Kowalkowski

fot. Filip Kowalkowski

fot. Filip Kowalkowski

fot. Filip Kowalkowski

fot. Filip Kowalkowski
1 / 12

Po dziesięciu kolejkach B klasy jest pan na czele z 13 golami. Ma pan satysfakcję?
Nie jestem zadowolony z tych 13 bramek, bo mogło być ich dwa razy więcej. Dla mnie osobiście liczy się tylko i wyłącznie awans do A klasy z drużyną. Staram się dawać z siebie jak najwięcej nie tylko w postaci bramek ale i asyst, podpowiedzi młodszym kolegom i utrzymaniem dobrego klimatu w drużynie.

Wrócił pan do "Zetki", po latach "tułaczki". Jakie kluby reprezentował pan po drodze?
Po Zawiszy były trzy mecze dla Wisły Nowe, półtora sezonu dla Gwiazdy Bydgoszcz. W Spójni Białe Błota spędziłem trzy i pół roku, zaliczając dwa awanse z B do A klasy i do 5. ligi. Następnie sześć lat grałem w KS Łochowo - również był awans z B do A klasy i z A klasy do 5. ligi. W ostatnim sezonie graliśmy o utrzymanie i się udało. Miło było zagrać w UEFA Regions CUP we Włoszech, z reprezentacją amatorów.

Jedyna wasza porażka w rundzie jesiennej to ta w derby Bydgoszczy z Wisłą Fordon przegraliście. Co zdecydowało o porażce?
Miałem swoje okazje do strzelenia goli, ale ich nie wykorzystałem. A w dodatku, w doliczonym czasie gry był bramka samobójcza. Nie grałem nigdy w bardziej pechowym meczu, bowiem dwie minuty wcześniej padła bramka dla nas z minimalnego spalonego. Jednak ta porażka wyjdzie nam tylko na dobre, szkoda kibiców którzy stworzyli niezapomniany klimat na trybunach.

Jaka jest atmosfera w zespole?
Mimo że nie mamy swojej szatni, to jest podstawa dla dobrej atmosfery w zespole. Mamy szczęście, że mamy naprawdę wyjątkowych kibiców i odpowiednich trenerów, którzy pomagają w tym, aby było naprawdę profesjonalnie.

Jakie są mocne i słabe punkty Wojciecha Ruczyńskiego, na boisku?
Nie lubię siebie oceniać.

A z kim najlepiej rozumie się pan na boisku?
Nie ma w zespole takiej osoby, z którą bym się nie rozumiał. Każdy z nas ma jeden cel: awans do A klasy i wszyscy do tego dążymy. Trenerzy dobrze dobrali zespół personalnie, a Adam Wiśniewski, nasz kapitan bardzo dobrze wywiązuje się ze swojego zadania bycia liderem zespołu na i po za boiskiem.

Zakładacie awans do A klasy?
Na pewno będziemy ciężko pracować na treningach, czego skutkiem będzie upragniony awans do wyższej klasy rozgrywkowej. Kibiców mamy na poziomie ekstraklasy, więc i my musimy tam ponownie trafić w najbliższym czasie!