Podbeskidzie pokonało outsidera z Bydgoszczy, wejście smoka Śpiączki
Podbeskidzie przed własną publicznością pokonało bydgoskiego Zawiszę. To goście objęli prowadzenie w Bielsku-Białej, ale gole Piotra Malinowskiego i rezerwowego Bartosza Śpiączki zapewniły "Góralom" komplet punktów. Bydgoszczanie przezimują jako zdecydowany outsider ligi, piłkarze Podbeskidzia przesunęli się na ósme miejsce.
Piłkarze Podbeskidzia przystąpili do swojego ostatniego meczu w 2014 roku bardzo osłabieni. Z powodu kontuzji na boisko nie wyszli m.in. Marek Sokołowski, Maciej Iwański, Adam Pazio i Maciej Korzym, a Frank Adu Kwame musiał pauzować za żółte kartki. Biorąc pod uwagę absencje w zespole „Górali” oraz fakt, że na stadion przy Rychlińskiego przyjechała czerwona latarnia Ekstraklasy, mecz w Bielsku-Białej nie zapowiadał się specjalnie interesująco. Piłkarze obu drużyn miło nas jednak zaskoczyli i stworzyli szybkie, obfitujące w dużą ilość sytuacji widowisko.
Jako pierwsi groźną sytuację stworzyli sobie gospodarze – w 9. minucie powracający po 13 kolejkach do składu Podbeskidzia Dariusz Kołodziej uderzył minimalnie obok słupka. Wkrótce potem zespół Leszka Ojrzyńskiego stracił na rzecz kontuzji kolejnego piłkarza, Antona Slobodę, który skręcił staw skokowy. To nieco pokrzyżowało szyki bielszczanom, w których poczynania wkradł się bałagan. Powoli coraz śmielej zaczynał dochodzić do głosu Zawisza i już w 13. minucie bliski trafienia po prostopadłym podaniu Michała Masłowskiego był Luis Carlos. Piłka po jego strzale z ostrego kąta odbiła się od nogi Piotra Tomasika i o mało co nie zaskoczyła bramkarza Michala Peskovicia.
Podbeskidzie zdołało odpowiedzieć kontratakiem, ale za to jakim – po dwójkowej akcji Damiana Chmiela i Roberta Demjana strzał tego drugiego zatrzymał się na słupku. W 24. minucie Zawisza wykonywał stały fragment gry i wykorzystał błąd w ustawieniu defensywy „Górali”. Pojedynek główkowy z Tomaszem Górkiewiczem wygrał Samuel Arajuo, a piłkę zmierzającą do siatki na wszelki wypadek tuż przy linii trącił Alvarinho, dając swojej drużynie prowadzenie.
„Górale” przez moment nie potrafili opanować chaosu w swojej grze, aż w końcu z letargu wybudził ich wprowadzony za Slobodę Piotr Malinowski, który wyprzedził Andre Micaela i oddał strzał lewą nogą, ale Portugalczyk zdołał go zablokować. Wobec dobitki skrzydłowego Podbeskidzia był już bezradny, a jeszcze gorzej zachował się Grzegorz Sandomierski, przepuszczając między palcami niezbyt mocno uderzoną piłkę. Tym samym Malinowski strzelił swoją pierwszą bramkę w tym sezonie i zarazem trzecią w… 123. występie w Ekstraklasie.
W końcówce pierwszej połowy obie drużyny miały jeszcze po jednej znakomitej okazji do objęcia prowadzenia. Bielszczanie po raz drugi ostemplowali słupek bramki Zawiszy za sprawą strzału z rzutu wolnego Kołodzieja, a jeszcze lepszą szansę w kompromitujący sposób zmarnował Jorge Kadu. Piłkarz z Republiki Zielonego Przylądka wykorzystał ogromny błąd stoperów Podbeskidzia, ale w pojedynku jeden na jeden z Peskoviciem źle trafił w piłkę i posłał ją wprost w ręce Słowaka.
Po zmianie stron z minuty na minutę rosła przewaga Podbeskidzia. Goście grali nieskładnie, a na dodatek byli niepewni w defensywie. W 71. minucie okropnie pomylił się Paweł Strąk, który niechlujnie próbował podać do Micaela i piłkę przejął wprowadzony na boisko chwilę wcześniej Bartosz Śpiączka. Rezerwowy „Górali” zza pola karnego znakomicie przymierzył w prawy róg bramki Sandomierskiego i mocnym strzałem nie dał szans bramkarzowi Zawiszy.
W końcówce bielszczanie niepotrzebnie cofnęli się pod własne pole karne, co pozostawiło gościom więcej miejsca na rozgrywanie akcji. W 79. minucie świetną akcję środkiem pola przeprowadził Wójcicki, wyłożył piłkę rezerwowemu Rafaelowi Porcellisowi, a jego mocny strzał pod poprzeczkę fantastycznie wybronił Pesković. Chwilę później Brazylijczyk próbował zaskoczyć bramkarza Podbeskidzia efektownymi nożycami, ale Słowak znów pewnie interweniował. Na więcej gości nie było już stać.
Bielszczanie dowieźli do końca zasłużone zwycięstwo i dzięki kompletowi punktów awansowali na ósme miejsce w tabeli. Piłkarze Zawiszy przegrali swój siódmy wyjazdowy mecz w tym sezonie i rundę jesienną zakończyli z marnym dorobkiem dziewięciu punktów. Nad Brdą zanosi się na wyjątkowo gorącą zimę…