Oceniamy Zawiszę za porażkę z Ruchem: Pożegnanie z ekstraklasą w kiepskim stylu
Bydgoski Zawisza przegrał w Chorzowie 2:3 i spadł do pierwszej ligi. Podopieczni Mariusza Rumaka byli wyraźnie sparaliżowani stawką meczu i popełniali sporo prostych błędów. Sprawdźcie, jak oceniliśmy zawiszan za ostatni mecz sezonu.
fot. Lucyna Nenow / Polska Press
Grzegorz Sandomierski (3) – To był taki typowy dla niego mecz w tym sezonie – miał jedną okazję do pomocy drużynie, to wybił piłkę przed siebie i ponosi winę za stratę bardzo ważnego gola. Przy dwóch pozostałych był bez szans, poza tym raczej bezrobotny przez większość spotkania
Jakub Wójcicki (4) – Jeden z jego gorszych występów w tej rundzie. Kilkukrotnie uciekali mu rywale i o dziwo główne zagrożenie bramki bydgoszczan nadciągało z jego strony. Ponadto w takim spotkaniu kapitan powinien również napędzać ataki drużyny, a znowu tego zabrakło.
Andre Micael (3) – Słaby koniec rundy w wykonaniu Portugalczyka. Druga i trzecia bramka obciążają jego konto. Najpierw wybił dośrodkowanie prosto pod nogi Gigołajewa, by po chwili go sfaulować w polu karnym, a potem nie zdołał upilnować Visnakovsa w polu karnym. Ewidentnie potrzebuje wakacji, bo w ostatnich meczach był bardzo powolny i przemęczony.
Luka Marić (4) – Największy zarzut do Maricia dotyczy pierwszego gola, kiedy to spóźnił się z asekuracją bramkarza i nie zdołał zapobiec dobitce. Poza tym nie grał źle, ale nie miało to już żadnego znaczenia.
Cristian Pulhac (6) – Dosyć niespodziewanie był najpewniejszym punktem bydgoskiej defensywy, a na dodatek zawstydził skrzydłowych świetnym dośrodkowaniem i asystą przy golu Barisicia. Ma bardzo dobrze ułożoną lewą nogą i potrafi zrobić z niej pożytek.
Iwan Majewskij (4) – W drugiej części rundy uaktywnił się w ofensywie, warto zwrócić uwagę zwłaszcza na jego udane przerzuty. Zapomniał jednak nieco o swoich głównych zadaniach, czyli odbiorze piłki w środku pola. Przykład? Zupełnie odpuścił Zieńczuka, który nieatakowany kąśliwie uderzył z dystansu, doprowadzając do pierwszej bramki dla „Niebieskich”.
Kamil Drygas (6) – Gdyby wszystkim tak zależało, jak Drygasowi, Zawisza spokojnie utrzymałby się w lidze. Był wszędzie, odbierał, podawał i strzelał. Nie zraził się strzałem głową w poprzeczkę i w końcówce poprawił i zdobył ostatniego gola w sezonie.
Bartłomiej Pawłowski (3) – Trudno nam sobie przypomnieć jakąś udaną akcję tego skrzydłowego. Nie bardzo mu wychodziły dryblingi, więc starał się szybciej pozbyć piłki, ale dośrodkowania do przemyślanych nie należały – raczej po prostu zawieszał wysoko piłki wymarzone dla obrońców rywala.
Mica (4) – Po meczu zalał się łzami, w trakcie spotkania starał się, jednak trudno oprzeć się wrażeniu, że młody Portugalczyk zwyczajnie nie udźwignął presji w końcówce sezonu. Plus za dobre dośrodkowanie z rzutu rożnego i asystę przy golu Drygasa.
Alvarinho (5) – Stwarzał sporo zagrożenia, jednak tym razem zazwyczaj dokonywał złych wyborów – jak miał strzelać to dryblował, jak mógł iść sam to dogrywał, na domiar złego rzadko celnie. Potencjał ma, jednak zabrakło efektywności.
Josip Barisić (6) – W pierwszej części został kompletnie odcięty od podań. W drugiej zrobił to, co do snajpera należy – wykorzystał jedyną okazję w meczu. Warto podkreślić agresywny atak na piłkę i ekwilibrystyczny sposób zdobycia gola.
Sebastian Kamiński (2) – Tuż po wejściu stracił piłkę i nie dogonił już Oleksego, który przeprowadził akcję zakończoną karnym dla Ruchu. Poza tym „zabłysnął” jedynie wymuszeniem faulu i w konsekwencji drugiej żółtej kartki właśnie dla Oleksego. W ogóle nie pomógł drużynie.
Jakub Świerczok (4) – Tym razem nie udało się strzelić po wejściu z ławki. Miał niewielki wpływ na grę Zawiszy, inna sprawa, że w końcówce w zasadzie nie było już o co walczyć.