menu

Mąka dla Ekstraklasa.net: Jeśli nie da się wygrać, to trzeba chociaż zremisować

7 kwietnia 2013, 11:53 | Marek Stefańczyk

- Czułem się dobrze, próbowałem robić to, czego się ode mnie oczekuje. Niestety zabrakło zimnej krwi w podejmowaniu decyzji u sędziów - powiedział po mecz Zawiszy z Arką, Daniel Mąka.

Daniel Mąka
Daniel Mąka
fot. Zawisza Bydgoszcz

Przed meczem wiele mówiło się o rzekomym ustawieniu wyniku waszego meczu z Arką. Jak wy się odnosiliście to tego całego zamieszania?
Gdy wychodzi się na boisko, to nie myśli się o takich rzeczach. Wydaje mi się, że mecz był pod niecodziennym nadzorem wszystkich ludzi związanych z futbolem i nie tylko. Sądzę, że to pogłoski, które działają tylko na szkodę obu klubów, zarówno Arki jak i Zawiszy.

Do szatni wszyscy schodziliście ze spuszczonymi głowami. Traktujecie ten remis w kategorii porażki?
Nie możemy powiedzieć, że zdobyliśmy 1 punkt. Zdecydowanie to są stracone dwa punkty. Z przebiegu meczu byliśmy lepszym zespołem. Po meczu byliśmy na siebie źli, że w takim meczu nie potrafiliśmy wygrać. Ale wiadomo, jeśli nie da się meczu wygrać, to trzeba go chociaż zremisować.

Wiele cierpkich słów padło już w związku z pracą arbitra Tomasza Jakubika. Jego decyzje wypaczyły wynik wczorajszego meczu?
Wszyscy wiemy, że bramka została zdobyta przeze mnie prawidłowo. Oglądałem powtórki i nie wiem dlaczego sędzia jej nie uznał. Rzut karny również nam się należał. Kuba Wójcicki był faulowany i sędzia mógł nawet pokazać czerwoną kartkę, bodajże kapitanowi Arki. Wiadomo, że ten mecz był pod większym nadzorem. Może zabrakło tej zimnej krwi w podejmowaniu decyzji u sędziów.

Straciliście 2 punkty, a mimo to zrównaliście się punktami z liderem.
Najważniejszy jest kształt tabeli po 34. kolejce. Ten mecz jest już historią i nic już nie zmienimy. Powinniśmy dopisać nam trzy punkty, a nie jeden, ale to jedno oczko też trzeba umieć uszanować. Czy to wystarczy, czy nie, to okaże się w czerwcu.

W meczu z Arką z powodu kontuzji nie mógł zagrać Paweł Abbott. Dotychczas to on odpowiadał za strzelanie bramek dla Zawiszy. Odczuwaliście na boisku brak takiej klasycznej dziewiątki, która wykańczałaby wasze akcje?
Paweł jest naszym najskuteczniejszym zawodnikiem, więc możemy mówić, że go brakowało. Myślę jednak, że Wójcicki bardzo dobrze spisywał się w tej pierwszej linii, jako wysunięty napastnik. Czegoś po prostu zabrakło. Kuba miał chyba jedną sytuację, gdzie mógł "nawinąć" obrońcę, tak jak to zrobił Paweł w meczu z Miedzią, ale nie wyszło. Bramkarz się dobrze zachował, albo Kuba źle uderzył.

Konfrontacja z Arką, to był typowy mecz walki. Jak ocenisz swój występ we wczorajszym spotkaniu?
Oceną mojej gry zajmie się trener i sztab szkoleniowy. Czułem się dobrze i próbowałem robić to, czego się ode mnie oczekuje. W moje miejsce wszedł świeży kolega i wniósł coś innego na boisko. Po to jest nas tylu, żeby była rotacja w składzie.

Takie mecze, to doskonała reklama pierwszej ligi. Kiedy przyjeżdżają takie firmy jak chociażby Arka, atmosfera wokół meczu jest zupełnie inna. Odczuwacie większą presję przed takimi spotkaniami?
Atmosfera była fantastyczna. Szkoda tylko, że nie dorzuciliśmy do tego wszystkiego naszego zwycięstwa. Nie wiem, czy padł rekord frekwencji, bo w to się nie zagłębiałem, ale było naprawdę bardzo przyjemnie i miejmy nadzieję, że ta tendencja będzie utrzymana. Dużo łatwiej się gra, jeśli ma się wsparcie takich kibiców.

Rozmawiał: Marek Stefańczyk / Ekstraklasa.net

Twitter


Polecamy