Klepczyński po zwycięstwie z Zawiszą: Długo czekaliśmy na tę bramkę
- Gdy już udało nam się strzelić bramkę, to ciśnienie zeszło i ta gra wyglądała zdecydowanie lepiej. Dzisiaj najważniejsze było to, żeby wreszcie trafić do siatki – powiedział Adrian Klepczyński, obrońca Piasta Gliwice.
fot. Łukasz Łabędzki
Pierwsza część spotkania nie należała do najciekawszych. Była wręcz bardzo nudna. Do tego kibice nie prowadzili dopingu. Po przerwie Piast zagrał lepiej i zdobył trzy bramki, co wcześniej było nie lada sztuką w ich wykonaniu. - Pierwsza połowa nie wyglądała zbyt pięknie. Wydaje mi się, że było też trochę nerwowości, że nie możemy trafić tej bramki. Raz wpadła w pierwszej połowie, sędzia odgwizdał jednak spalonego. Ale tak jak sobie powiedzieliśmy, że jak wpadnie pierwsza bramka, to wszystko powinno ruszyć do przodu. Efektem były dwie kolejne bramki i pierwsze zwycięstwo – powiedział Klepczyński.
Jednym z cichych bohaterów piątkowego spotkania był Badia, bez którego Piast nie miałby szans na zdobycie pełnej puli. - Wprowadzał dużo akcji i dryblingów. Uderzał na bramkę i na pewno trzeba go dzisiaj pochwalić. Ale trzeba pochwalić także całą drużynę, bo kolejny mecz zagraliśmy na zero z tyłu, gdzie wcześniej był to jakiś mankament. I w końcu z przodu zaczęliśmy strzelać bramki – ocenił zawodnik Piasta.
Teraz drużynę Pereza Garcii czeka dwutygodniowa przerwa, bo za tydzień swoje spotkania grają reprezentacje krajowe. - Będzie to czas, aby odpocząć, zregenerować się. Do następnego meczu podejdziemy w zdecydowanie lepszych humorach – zakończył Adrian Klepczyński.