Faworyzowany Zawisza rzutem na taśmę uratował remis z Dolcanem
Główny faworyt do awansu do Ekstraklasy - bydgoski Zawisza, tylko zremisował przed własną publicznością z Dolcanem Ząbki (1:1). Przewaga liderujący Floty zwiększyła się tym samym do 4 punktów.
Piłkarze trenera Szatałowa mogli objąć prowadzenie już w pierwszych minutach spotkania. Z rzutu rożnego dobrze dośrodkował Zawistowski, piłka trafiła do Tomasza Chałasa, lecz ten uderzył minimalnie ponad bramką strzeżoną przez Leszczyńskiego. Tomasz Chałas bardzo dobrze zaprezentował się w weekendowym spotkaniu w Olsztynie i wszyscy w Bydgoszczy po cichu liczyli na podobny występ w spotkaniu przeciwko drużynie z Ząbek. Goście nie chcieli być dłużni. Kilka minut później po stracie jednego z zawodników Zawiszy ładnie wymienili piłkę w środku pola i z dystansu próbował uderzać Bazler, jednak jego strzał również był niecelny i poszybował nad bramką. Od początku było widać, że Zawisza chce zdominować gości swoją ofensywną grą. Pod koniec pierwszego kwadransa gry świetnie dryblował Vahan Gevorgyan, zagrał piłkę do Daniela Mąki, który oddał strzał i z największym trudem musiał ratować swój zespół Leszczyński.
W 21. minucie świetną akcję przeprowadzili Jakubik oraz Grzegorz Piesio. W pewnym momencie ten drugi stanął z piłką około pięć metrów przed bramką Witana, lecz fatalnie przestrzelił. Zawisza szybko wyprowadził kontrę i próbował odpowiedzieć na tę akcję Dolcanu, lecz strzał Jakuba Wójcickiego okazał się niecelny. Było widać, że żadna z drużyn nie zamierza odpuszczać w tym meczu. Kibice Zawiszy znali już wynik ze Świnoujścia, gdzie Flota wygrała 3-1 z katowicką GieKSą i byli świadomi, że ich ulubieńcy muszą to spotkanie wygrać, aby nie stracić bezpośredniego kontaktu z liderem tabeli.
Następnie nastąpił okres lekko chaotycznej gry obu zespołów. Piłkarze wprawdzie stwarzali sobie okazje, jednak żadna z nich nie mogła zagrozić bramkom Zawiszy oraz Dolcanu. Jedną z takich sytuacji były dośrodkowania Stefańczyka na głowę Tomasza Chałasa. Najpierw sędzia dopatrzył się faulu zawodnika Zawiszy, a później jego strzał był zbyt niecelny, by Leszczyński musiał interweniować. Ataki Zawiszy opierały się głównie na dośrodkowaniach z bocznych sektorów boiska w pole karne Leszczyńskiego. W pierwszej odsłonie spotkania na uwagę zasługiwały jeszcze tylko 3 akcje. W 40. minucie z kontratakiem wychodzili piłkarze trenera Podolińskiego. Z prawej strony piłkę na głowę Jakubika dośrodkowywał Świerblewski, lecz Andrzej Witan zdążył interweniować. Kilka minut później powinno być 1-0 dla Niebiesko-czarnych. Aktywny w tym spotkaniu Tomasz Chałas strzelał na bramkę Dolcanu, lecz jego uderzenie minimalnie minęło słupek bramki. Świetnie próbował ripostować Świerblewski, który z około 35. metra próbował zaskoczyć Witana i bramkarz Zawiszy wybronił ten strzał z największym trudem.
Trener Szatałow widząc nieporadność swoich zawodników zdecydował się na dokonanie dwóch zmian. Od początku drugiej połowy na boisku pojawili się Paweł Abbott oraz Adrian Błąd, którzy zastąpili Jakuba Wójcickiego i Tomasza Chałasa. Trener Zawiszy wyraźnie chciał postawić na ofensywę i zdominować gości z Ząbek. Wprowadzeni zawodnicy mieli wnieść powiew świeżości w akcje bydgoskiego klubu. To, na co stawiali bydgoszczanie udało się gościom. W 52. minucie z rzutu wolnego uderzał Piesio, piłkę wypluł przed siebie Witan, nieporozumienie miedzy dwójką obrońców Zawiszy wykorzystał Piątkowski i strzelił bramkę na 0-1. Ten gol za bardzo nie zmotywował piłkarzy Szatałowa do groźniejszych ataków. Jedyna ciekawa w kolejnym kwadransie to ładna wymiana piłki przez bydgoszczan, prostopadłe zagranie do Daniela Mąki, który wychodził sam na sam z Leszczyńskim. Pewnie wykorzystał swoją sytuację i strzelił bramkę, lecz sędzia dopatrzył się pozycji spalonej. Od około 70. minuty w końcu przyśpieszyli Zawiszanie. Najpierw po dośrodkowaniu i strzale Stefańczyka piłkę głową uderzył Adrian Błąd i Leszczyński końcami palców obronił ten strzał, a chwilę później świetną piłkę dostał Paweł Abbott, wyszedł sam na sam z bramkarzem gości, lecz w ostatniej chwili piłkę spod nóg wybił mu obrońca z Ząbek, a konkretnie Tomasz Ciesielski.
W następnych fragmentach meczu swoich strzałów z dystansu próbowali Piesio oraz Piotr Petasz, lecz oboje uderzali bardzo niecelnie. Kolejne minuty i kolejna próba. Michał Masłowski po dryblingu w środku pola zagrał na bok do Zawistowskiego, ten świetnie podał do Abbotta, który bardzo mocno uderzył na bramkę Leszczyńskiego, jednak futbolówka jedynie obiła słupek. Mimo to piłkarze Dolcanu nie zamierzali ograniczać się do defensywy. Po świetnej akcji mogli prowadzić już 0-2. Piesio z Jakubikiem rozmontowali obronę Zawiszy, ten drugi w sytuacji oko w oko z Witanem uderzył nad bramką.
Im bliżej końca, tym więcej wskazywało na zwycięstwo gości. Piłkarze z Bydgoszczy byli nieporadni w swoich poczynaniach i do zawodnicy z Ząbek byli zdecydowanie bardziej zadowoleni z wyniku. Wydawało się, że rezultat zostanie utrzymany do końca, gdy Zawisza nagle doprowadził do wyrównania. Piłkę w pole karne dośrodkował Stefańczyk i sytuację świetnie wykończył Daniel Mąka. Było już zbyt mało czasu na strzelenie kolejnej bramki i mecz zakończył się wynikiem remisowym.
Jedna i druga drużyna mogą być niezadowolone z tego wyniku. Zawisza nadal jest niepokonany w tym sezonie, lecz do liderującej Floty traci już 4 punkty. W najbliższy weekend piłkarze Zawiszy jadą do Łodzi na mecz przyjaźni z Łódzkim Klubem Sportowym, a Dolcan podejmie u siebie graczy z Niecieczy.