menu

Czy Zawisza zdoła się podnieść? Ligowy outsider przed trudnym zadaniem

12 lutego 2015, 20:57 | Patryk Bochniak

Dziewięć – tyle punktów na swoim koncie w dziewiętnastu meczach zgromadzili piłkarze bydgoskiego Zawiszy. To już strata niemal dziesięciu oczek do przedostatniego Ruchu, a aż jedenaście do miejsca zapewniającego utrzymanie ekstraklasowego bytu. Czy Zawisza zdoła się podnieść? - to pytanie przewija się przez głowy znacznej części fanów naszej rodzimej piłki.

Zawisza Bydgoszcz jest na najlepszej drodze do 1 ligi
Zawisza Bydgoszcz jest na najlepszej drodze do 1 ligi
fot. Marcin Fiałkowski

Poprzedni sezon w wykonaniu piłkarzy z Bydgoszczy był wręcz fantastyczny. Piłkarze prowadzeni wówczas przez Ryszarda Tarasiewicza jako beniaminek zagrali w grupie mistrzowskiej, w której finalnie zajęli ósme miejsce. Jednak to nie był największy sukces Zawiszy, bo przecież klub z Bydgoszczy zdobył Puchar Polski, co jest największym sukcesem w historii drużyny. Wydawało się, że Zawisza pójdzie za ciosem i w kolejnym sezonie będzie prezentował się jeszcze lepiej, ale rzeczywistość okazała się brutalna.

Wszystko zaczęło się 3 czerwca, kiedy to trener Ryszard Tarasiewicz postanowił nie przedłużać kontraktu i odszedł. Na jego miejsce Radosław Osuch zatrudnił Portugalczyka Jorge'a Paixao, który wcześniej prowadził m.in. Bragę. Portugalski trener miał wnieść nową jakość do zespołu Zawiszy i przy odrobinie szczęścia wprowadzić zespół z Bydgoszczy do Ligi Europy. Zaczęło się bardzo optymistycznie, bo w pierwszym oficjalnym meczu Portugalczyka Zawisza dość niespodziewanie pokonał Legię 3:2 i to zdobywcy krajowego pucharu zdobyli również Superpuchar Polski. Były to miłe złego początki, bo Zawisza najpierw przegrał dwumecz w Lidze Europy 2:5, wygrał na inaugurację ligi, a następnie przegrał sześć ligowych spotkań z rzędu i pożegnał się z portugalskim szkoleniowcem.

Na ratunek Zawiszy przyszedł świeżo zwolniony z Lecha Poznań Mariusz Rumak. Trener, który w zeszłym sezonie z Lechem zdobył wicemistrzostwo nadal nie potrafi wyciągnąć Zawiszy z dołka. Jak na razie pod jego wodzą zespół z Bydgoszczy wygrał tylko raz, zanotował trzy remisy oraz poległ osiem razy. Wszystko wygląda fatalnie i jedyną rzeczą, która może uratować Zawiszę jest dzielenie punktów po zakończeniu sezonu zasadniczego, ale jeśli gra bydgoszczan się nie poprawi to nawet to im za bardzo nie pomoże.

Na domiar złego coraz bardziej zaostrza się konflikt Radosława Osucha z wrogą mu grupą kibiców. Pewnej styczniowej nocy grupa skonfliktowanych z prezesem kibiców włamała się na obiekt Zawiszy i postawiła na murawie czternaście drewnianych trumien z krzyżami oraz rozwiesiła wrogi transparent. Wojna wypowiedziana kibolom przez prezesa Osucha trwa od 2013 roku i nie zapowiada się, by tak szybko poszła w niepamięć. Oczywiście sytuacja ta nie działa na korzyść drużyny oraz nie powinna mieć miejsca. W końcu futbol powinien być wolny od wszelkich aktów nienawiści.

Pierwszy mecz w rundzie wiosennej Zawisza zagra już jutro, a jego rywalem będzie beniaminek z Łęcznej. W sierpniowym spotkaniu obu drużyn bydgoszczanie zostali rozbici w Łęcznej 2:5. Jak będzie tym razem? Przekonamy się jutro, początek meczu o 18.


Polecamy