Zasłyszane pod szatnią: Ulga Wisły, obojętność Górnika
Po bezbramkowym meczu Wisły Kraków z Górnikiem Zabrze byliśmy świadkami scen, które kilka lat temu wydałyby się nie do pomyślenia. Z remisowego wyniku znacznie bardziej byli zadowoleni zawodnicy Wisły, którzy jednak podkreślali, że przeciętna dyspozycja to tylko kwestia czasu.
fot. Ryszard Kotowski
Znak czasów - tak można określić wypowiedzi pomeczowe piłkarzy Wisły, którzy całkiem ukontentowani opuszczali stadion przy ulicy Reymonta. Na rozmowę z mediami zdecydowali się tylko nieliczni wiślacy i piłkarze gości. Z wiślaków pierwszy szatnię opuścił opromieniony Michał Miśkiewicz, który zachował dzisiaj czyste konto.
– Mecz na zero z tyłu zawsze cieszy – podkreślał bramkarz Wisły, wyraźnie usatysfakcjonowany jednym punktem zdobytym na zespole Adama Nawałki. Trudno nie zgodzić się z reakcjami piłkarzy Białej Gwiazdy, bowiem wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały, że trzy punkty z Krakowa wywiezie Górnik.
Sam trener Nawałka z dziennikarzami rozmawiać nie chciał i szybko pomknął do klubowego autokaru, podobnie jak reszta sztabu szkoleniowego i większość piłkarzy Górnika, którzy dość błyskawicznie opuścili obiekt Wisły. Skorzy do rozmowy z przedstawicielami mediów byli tylko debiutanci w zespole gości - Maciej Małkowski i Łukasz Madej.
Swoje pięć minut miał także powracający do zespołu po dwuletnim okresie wypożyczeń Michał Nalepa, dla którego był to absolutny debiut w T-Mobile Ekstraklasie. – Dla niektórych dwa lata to długo, dla niektórych krótko. Najważniejsze, że w końcu się doczekałem – powiedział stoper, wystawiony tym razem przez Franciszka Smudę w linii pomocy. – Sumiennie przepracowałem okres przygotowawczy i spodziewałem się szansy od trenera – mówił.
Obaj piłkarze wypowiedzieli się na temat formy zespołu i przygotowań do nowego sezonu. – Obóz przygotowawczy na pewno był ciężki, ale to będzie procentować w następnych spotkaniach. Po tym meczu mogę powiedzieć, że następne 90 minut na pewno wytrzymamy bez problemu – kontynuował Nalepa. Wtórował mu Miśkiewicz, który zapowiedział, że z czasem gra drużyny nabierze bardziej atrakcyjnego dla oka kształtu, niż miało to miejsce w premierowym meczu sezonu.