menu

Zasłyszane pod szatnią: Ulga Wisły, obojętność Górnika

20 lipca 2013, 01:02 | Jakub Podsiadło

Po bezbramkowym meczu Wisły Kraków z Górnikiem Zabrze byliśmy świadkami scen, które kilka lat temu wydałyby się nie do pomyślenia. Z remisowego wyniku znacznie bardziej byli zadowoleni zawodnicy Wisły, którzy jednak podkreślali, że przeciętna dyspozycja to tylko kwestia czasu.

Michał Miśkiewicz był zadowolony ze swojego występu
Michał Miśkiewicz był zadowolony ze swojego występu
fot. Ryszard Kotowski

Znak czasów - tak można określić wypowiedzi pomeczowe piłkarzy Wisły, którzy całkiem ukontentowani opuszczali stadion przy ulicy Reymonta. Na rozmowę z mediami zdecydowali się tylko nieliczni wiślacy i piłkarze gości. Z wiślaków pierwszy szatnię opuścił opromieniony Michał Miśkiewicz, który zachował dzisiaj czyste konto.

– Mecz na zero z tyłu zawsze cieszy – podkreślał bramkarz Wisły, wyraźnie usatysfakcjonowany jednym punktem zdobytym na zespole Adama Nawałki. Trudno nie zgodzić się z reakcjami piłkarzy Białej Gwiazdy, bowiem wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały, że trzy punkty z Krakowa wywiezie Górnik.

Sam trener Nawałka z dziennikarzami rozmawiać nie chciał i szybko pomknął do klubowego autokaru, podobnie jak reszta sztabu szkoleniowego i większość piłkarzy Górnika, którzy dość błyskawicznie opuścili obiekt Wisły. Skorzy do rozmowy z przedstawicielami mediów byli tylko debiutanci w zespole gości - Maciej Małkowski i Łukasz Madej.

Swoje pięć minut miał także powracający do zespołu po dwuletnim okresie wypożyczeń Michał Nalepa, dla którego był to absolutny debiut w T-Mobile Ekstraklasie. – Dla niektórych dwa lata to długo, dla niektórych krótko. Najważniejsze, że w końcu się doczekałem – powiedział stoper, wystawiony tym razem przez Franciszka Smudę w linii pomocy. – Sumiennie przepracowałem okres przygotowawczy i spodziewałem się szansy od trenera – mówił.

Obaj piłkarze wypowiedzieli się na temat formy zespołu i przygotowań do nowego sezonu. – Obóz przygotowawczy na pewno był ciężki, ale to będzie procentować w następnych spotkaniach. Po tym meczu mogę powiedzieć, że następne 90 minut na pewno wytrzymamy bez problemu – kontynuował Nalepa. Wtórował mu Miśkiewicz, który zapowiedział, że z czasem gra drużyny nabierze bardziej atrakcyjnego dla oka kształtu, niż miało to miejsce w premierowym meczu sezonu.


Polecamy