menu

Zasłużone i efektowne zwycięstwo Wisły Kraków z Koroną Kielce

11 maja 2013, 17:36 | Bartosz Michalak

W meczu sąsiadów w ligowej tabeli Wisła Kraków okazała się zespołem lepszym od Korony Kielce. Kiedy w końcówce złocisto-krwiści mocniej przycisnęli i byli blisko wyrównania, dobili ich Patryk Małecki i Michał Chrapek.

Transparent kibiców Wisły przed meczem z Koroną
fot. Kasia Guzik
Wisla Krakow -Korona Kielce
fot. Ryszard Kotowski
Wisla Krakow -Korona Kielce
fot. Ryszard Kotowski
1 / 3

Szybki i… krótkotrwały pressing „Scyzorów”

Pierwszą groźną akcję w pojedynku Wisły z Koroną stworzyli sobie goście, którzy w trzeciej minucie po faulu wczorajszego solenizanta Łukasza Burligi, dobrze rozegrali rzut wolny po prawej stronie boiska. Do silnie bitej futbolówki w pole karne przez Pawła Sobolewskiego najwyżej wyskoczył, zastępujący na lewej obronie Tomasza Lisowskiego, Kamil Sylwestrzak, ale jego uderzenie było nieczyste i ostatecznie powędrowało ponad poprzeczką bramki Miśkiewicza.

Już kilka chwil później znów zagotowało się w „szesnastce” krakowian. Tym razem w zamieszaniu najlepiej odnalazł się Łukasz Jamróz, którego próba strzału została jednak dobrze zablokowana.

Podopieczni trenera Leszka Ojrzyńskiego całkowicie zdominowali w pierwszych 10 minutach gospodarzy. Kielczanie grali bardzo agresywnie i „wysoko”, przez co piłkarze Wisły mieli problemy z wyjściem z piłką z własnej połowy.

Do głosu dochodzi „Biała Gwiazda” - kontrowersja w polu karnym gości

Po pierwszym kwadransie gry rzut rożny wykonywali gospodarze. W polu karnym piłka ostatecznie wylądowała pod nogami Alana Urygi, którego „petarda” powędrowała w poprzeczkę.

Nim jednak strzał oddał młody obrońca „Białej Gwiazdy”, sędzia Jakubik zdecydował się na odgwizdanie faulu na bramkarzu Korony - Zbigniewie Małkowskim. To czy golkiper „Scyzorów” był w tamtej sytuacji faulowany było mocno kontrowersyjne.

Zawodnicy Tomasza Kulawika byli bliski pokonania Małkowskiego już po chwili, kiedy solową akcją popisał się Radosława Sobolewski. Defensywny pomocnik Wisły świetnie wymanewrował obrońcę gości, znalazł się w centralnym miejscu tuż przed linią pola karnego, ale minimalnie przestrzelił.

„Wyszumiana” Korona po raz pierwszy dobita przez Chrapka

W drugim kwadransie meczu inicjatywę na boisku całkowicie przejęli gospodarze. Dobrze dysponowani byli boczni pomocnicy Wisły. Zarówno Sarki, jak i Małecki co chwila zmuszali do wytężonej pracy swoimi rajdami defensywę „Scyzorów”.

Bramkowy efekt przewagi „Białej Gwiazdy” mogliśmy zobaczyć w 29. minucie gry. Na skrzydle ładnie piłkę rozegrali Emmanuel Sarki z Rafałem Boguskim i ten ostatni świetnie dograł ją w pole karne Korony, gdzie przy ogromnym zamieszaniu i rozpaczliwych próbach interwencji Zbigniewa Małkowskiego najprzytomniej zachował się Michał Chrapek, który zdołał skierować piłkę siatki.

Żywa pierwsza połowa pozbawiona stuprocentowych okazji

Tak właśnie wyglądały pierwsze trzy kwadranse przy Reymonta. Obydwie drużyny grały dość otwarty futbol, przez co kibice zebrani na stadionie byli świadkami tzw. „akcji za akcję”.

Tuż przed końcem pierwszej połowy na strzał z 30 metrów zdecydował się aktywny tego dnia Sarki. Jego potężne, płaskie uderzenie nie sprawiło jednak Małkowskiego większych problemów, ponieważ futbolówka była skierowana w sam środek bramki.

Mimo wszystko konkretnych okazji do zdobycia gola brakowało. Większość akcji obydwu zespołów było zazwyczaj powstrzymywanych tuż przed polem karnym. Wobec sporo ilości niedokładności i nerwowych zagrań, obserwatorzy tego widowiska nie byli rozpieszczani.

Piłkarskie deja vu na starcie drugiej części gry

Po faulu Michała Chrapka na Arturze Lenartowskim rzut wolny z prawej strony boiska rozgrywał Paweł Sobolewski, a w polu karnym krakowian podobnie jak w trzeciej minucie znów najwyżej wyskoczył Kamil Sylwestrzak. Prawemu defensorowi kielczan znów jednak nie udało się celnie skierować futbolówki w kierunku „prostokąta”.

Już po chwili w świetnej sytuacji znalazł się Mateusz Stąporski, który w przerwie zmienił mało produktywnego Jamroza. Filigranowy skrzydłowy „Scyzorów” wyszedł z lewej strony na pozycję sam na sam z Miśkiewiczem, ale golkiper „Białej Gwiazdy” w świetny sposób obronił jego całkiem niezły strzał.

Kiedy wydawało się, że kielczanie przejmują kontrolę boiskowych wydarzeń, groźnie zaatakowali gospodarze. W 53. minucie silnym i co najważniejsze celnym strzałem z dystansu popisał się Sobolewski, ale Małkowski, choć z problemami, wybił piłkę na rzut rożny.

Cztery minuty później wciąż bardzo aktywny Sarki odgrywał futbolówkę do wchodzącego na pełnym gazie Stolarskiego, który oddał potężny strzał, po którym piłka musnęła poprzeczkę!

Groźna próba „Koroniarzy” i niecodzienny… taniec Małkowskiego

W drugiej połowie wciąż byliśmy świadkami bardzo żywego meczu. W zasadzie co kilka sekund futbolówka wędrowała od jednego do drugiego pola karnego.

W 59. minucie w końcu celny strzał oddał Kamil Sylwestrzak, który po raz kolejny wygrał główkowy pojedynek w polu karnym „Białej Gwiazdy”. W świetny sposób uderzenie defensora gości obronił Miśkiewicz.

W odpowiedzi z kontrą wyszli gospodarze, którzy za sprawą Rafała Boguskiego „wyciągnęli” ze swojej „szesnastki” Zbigniewa Małkowskiego. Co ciekawe ścigający się z niewysokim napastnikiem Wisły golkiper swój pościg zakończył na linii bocznej pola karnego. Zostawiając kompletnie pustą bramkę, starał się powstrzymać dorzut „Bogusia” dość oryginalnym „tańcem”.

Ostatecznie futbolówka trafiła jednak na głowę Daniela Sikorskiego, który przy dobrym kryciu ze strony defensorów gości, nie potrafił celnie skierować jej do siatki.

Podopieczni trenera Tomasza Kulawika dobrą okazję do podwyższenia na 2:0 mieli na 10 minut przed końcem meczu, kiedy po fatalnym błędzie środkowego pomocnika kielczan Vlistimira Jovanovicia z futbolówką w „szesnastkę” gości wpadł Rafał Boguski. Strzał popularnego „Bogusia” bardzo dobrze sparował jednak Zbigniew Małkowski.

„Setki” Stano oraz Korzyma i… 3:0 dla Wisły

To mogła być akcja, która zapewniłaby jeden punkt Koronie Kielce. W 85 minucie po błędzie Łukasza Burligi piłka znalazła się pod nogami Pavola Stano, którego uderzenie z najbliższej odległości było minimalnie niecelne.

Kiedy to zawodnicy Ojrzyńskiego napierali na wiślacką defensywę, z zabójczą kontrą wyszli gospodarze. Przytomnym podaniem w uliczką popisał się Sarki, a Małecki pewnie wykorzystał sytuację sam na sam.

Polub nowy fanpage Wisły Kraków! Tam dzieje się jeszcze więcej!

Po kilku sekundach dobrym uderzeniem popisał się Maciej Korzym, ale zamiast kontaktowego gola dla kielczan, już za chwilę… oglądaliśmy trzecią bramkę dla Wisły. Znów w roli głównej był Sarki. Piłka po jego strzale odbiła się od jednego z kieleckich obrońców. Doskoczył do niej Michał Chrapek, który strzałem głową pokonał Małkowskiego.

Kontuzja maturzysty

W okolicach 70. minuty gry, boisko był zmuszony opuścić Alan Uryga, który schodził z grymasem na twarzy. Młodego defensora „Białej Gwiazdy”, który w ubiegłym tygodniu miał „maturalny maraton”, zastąpił na środku krakowskiej defensywy Gordan Bunoza.

Kontakt z autorem

Czytaj piłkarskie newsy w każdej chwili w aplikacji Ekstraklasa.net na iPhone'a lub Androida.


Polecamy