menu

"Zamaskowany" Zwoliński zapewnił Pogoni zwycięstwo z Jagiellonią w debiucie Michniewicza

11 kwietnia 2015, 22:24 | Głos Szczeciński, tom

Dwa gole Łukasza Zwolińskiego dały trzy punkty Pogoni Szczecin w meczu 27. kolejki Ekstraklasy przeciwko Jagiellonii Białystok. W roli trenera szczecinian debiutował dzisiaj Czesław Michniewicz.

Pogoń - Jagiellonia
Pogoń - Jagiellonia
fot. facebook.com/PogońSzczecin

Nic przed spotkaniem nie zmienił trener Czesław Michniewicz, który w środku tygodnia zastąpił Jana Kociana. Nie licząc występu Łukasza Zwolińskiego, który jednak z konieczności zagrał w miejsce kontuzjowanego Marcina Robaka (ma problem z kostką). Jednak nowy szkoleniowiec przyznawał, że właściwa praca z drużyną oraz jego pomysł na grę będą wprowadzane dopiero od poniedziałku.

Pogoń w sobotę zagrała niezłe spotkanie z Jagiellonią. Sporo do powiedzenia przed przerwą miał wiatr i deszcz, który utrudniał rozegrania piłki Portowcom. Mimo tego zawodnicy trenera Michniewicza sporo strzelali. Najbardziej aktywny był Łukasz Zwoliński. Jedno jego uderzenie musiał z trudem bronić Bartłomiej Drągowski. Oprócz tego było jednak sporo niecelnych wrzutek ze strony gospodarzy oraz strzałów na wiwat. Na szczęście Jagiellonia grała równie chaotycznie. Do przerwy kibice byli więc średnio zadowoleni z bezbramkowego remisu.

Po 20 minutach gry w drugiej połowie, pokazał się wprowadzony za Michała Janotę Karol Danielak. Składna akcja zakończyła się strzałem obok słupka. W 64. minucie padł gol dla Pogoni. O piłkę w powietrzu powalczył Frączczak, ta spadła tuż przed polem karnym. Na strzał z półwoleja zdecydował się Zwoliński. Piłka wpadła w okienko bramki gości. Za chwilę bliski wyrównania był Patryk Tuszyński.

Portowcy mieli coraz więcej okazji na kontry, z czego śmiało korzystali. Blisko wykończenia jednej z nich był Danielak. W 84. minucie, "Zorro" (Zwoliński grał w ochraniającej nos masce, a po golu wykonał w powietrzu charakterystyczne Z), dobił gości. Po akcji Dominika Kuna oraz centrze Frączczaka, Zwoliński ładną główką uprzedził bramkarza.


źródło: Głos Szczeciński


Polecamy