Zagłębie wygrało z Flotą na inaugurację [RELACJA]
Zagłębie Lubin pokonało Flotę Świnoujście w meczu inaugurującym rozgrywki I ligi w sezonie 2014/15 i zostało pierwszym liderem. Meczu nie obejrzeli kibice obu drużyn, gdyż Stadion Zagłębia został zamknięty po wrzuceniu na murawę rac w ostatnim meczu ekstraklasy z Widzewem.
fot. Mateusz Bosiacki
Trener Stokowiec postawił głównie na tych najbardziej doświadczonych. W składzie z „młodych” zagrali Jarosławowie: Jach i Kubicki. Przed sezonem Zagłębie nie przeprowadziło spektakularnych transferów… właściwie nie przeprowadziło żadnych transferów. Spadek Zagłębia może okazać się lekiem na wszelkie zło, które w tym klubie się zalęgło od czasu przejęcia władzy w spółce właściciela przez ekipę, która równie sprawnie zarządza naszym Państwem. Gra w I lidze, a przez to upływ krwi, zmusza trenera Stokowca do uzupełnienia stanów wychowankami.
Flota natomiast, po mocnych roszadach w składzie spowodowanych zamieszaniem z licencją, była skazywana na porażkę już przed meczem. Ich atutem z pewnością było doświadczenie wyniesione z występów w I lidze w poprzednich sezonach. Zwyczajnie wiedzą, jak się w tej lidze gra. Tę tendencję doskonale pokazują mecze w Pucharze Polski pomiędzy drużynami z I ligi i ekstraklasy, gdzie szanse się praktycznie wyrównują.
Na początku spotkania nie oglądaliśmy zbyt żywiołowego widowiska, choć widać było, że drużyny zaczęły bardzo mocno fizycznie. Drużyna Floty zaczęła ustawiona bardzo nisko pięcioma obrońcami w linii i dwoma defensywnymi pomocnikami. Dodatkowo często bronili się praktycznie dziesięcioma zawodnikami z pola już na 40. metrze boiska. Piłkarze Zagłębie z kolei starali się wciągnąć piłkarzy Floty na swoją połowę wymieniając piłkę w obronie.
Pierwszy strzał na bramkę oddał Miłosz Przybecki z rzutu wolnego, jednak piłka po rykoszecie od któregoś z piłkarzy Zagłębia wyszła na aut bramkowy. W 13. minucie Przybecki pokazał, dlaczego niektórzy uważają, że powinien sprinterem, a nie piłkarzem. Dostał piłkę na pole i bez problemu odstawił Marka Opałacza lecz jego dośrodkowanie w pole karne było zupełnie nie udane. Identyczna sytuacja miała miejsce 3 minuty później. Znów piłka na wolne pole, znów Przybecki pokazuje swą prędkość, ale piłka ląduje na trybunach.
Pierwszy strzał na bramkę Zagłębia oddał Sebastian Olszar w 18. minucie z 20. metra, ale ponad bramką Konrada Forenca. Zagłębie z minuty na minutę zdobywało coraz większą przewagę. W wyniku tego w 24. minucie po świetnej akcji Błąda na lewym skrzydle zakończonym dośrodkowaniem piłkę głową uderzył Papadopulos, ale wysoko ponad bramką.
Wreszcie, w 27. minucie po dobrym rozegraniu piłki w środku pola piłka trafiła do Papadopulosa, który w uliczkę wypuścił Błąda, a ten nie zmarnował sytuacji sam na sam uderzając świetnie lewą nogą przy długim słupku bramki Brljaka.
Od tego momentu piłkarze Floty mocno się zagubili i Zagłębie mogło zdobyć kolejne dwa gole w krótkim odstępie czasu. Najpierw w 32. minucie błąd przy wykopywaniu piłki popełnił Brljak i dogodną sytuację miał Przybecki, ale nie trafił w bramkę. Chwilę po tym Przybecki znów pokazał się z dobrej strony przeprowadzając indywidualną akcję prawą stroną boiska, nawet tym razem dobrze posyłając piłkę w pole karne po ziemi, ale najpierw z piłką minął się Papadopulos, a później Błąd.
W 41. minucie przebudziła się Flota. Kamil Zieliński dobrze dograł do skrzydła do Kamińskiego, ten dośrodkował w pole karne i po złym wybiciu obrońców piłka trafiła pod nogi Recy, który oddał strzał wysoko ponad bramką.
Przed rozpoczęciem drugiej połowy, o godzinie 17 uczczono pamięć uczestników Powstania Warszawskiego 70 sekundami ciszy na 70. rocznicę Powstania. Chwilę później w Lubinie, jak w całej Polsce, zawyły syreny i cały kraj stanął na chwilę w zadumie. Można żałować, że dodatkowego widowiska nie mogli tego dnia stworzyć kibice.
Druga połowa znów zaczęła się chaosem, z którego o dziwo, szybciej otrząsnęli się goście. W 52. minucie świetnie po podaniu za plecy obrońców w boczną siatkę z 10. metra trafił Sebastian Olszar.
W 62. minucie Kwiek przejął piłkę na 30. metrze, przebiegł 40 metrów z piłką i zagrał prostopadłą piłkę w pole karne do Papadopulosa, którego w ostatniej chwili zablokował obrońca. W 64. minucie, gdy znów Kwiek zagrał piłkę na wolne pole do Papadopulosa, ten od razu chciał przerzucić piłkę nad wysuniętym na 20. metr bramkarzem, który spóźnił wyjście i Michal nastrzelił mu rękę. Z boiska zejść musiał aktywny tego dnia Zieliński, a w jego miejsce wszedł Skrzeszewski jednak nie zdążył nawet dotknąć piłki gdyż Aleksander Kwiek trafił bezpośrednio z rzutu wolnego przy słupku cztery minuty później.
Do końca meczu nie działo się już nic godnego uwagi. Ostatecznie na tablicy wyników pozostał wynik 2:0 dla gospodarzy i Zagłębie zostało pierwszym liderem w tym sezonie.