menu

Zagłębie pokonało Podbeskidzie i wydostało się ze strefy spadkowej. Przełamanie Piecha

5 grudnia 2013, 22:21 | Przemysław Drewniak

Orest Lenczyk odetchnął z ulgą. Mimo nasilającej się gorącej atmosfery wokół drużyny z Lubina, Zagłębie pokonało Podbeskidzie Bielsko-Biała 3-2 i wydostało się ze strefy spadkowej. Dwie bramki dla gospodarzy strzelił Arkadiusz Piech, który trafił do siatki po raz pierwszy od jedenastu ligowych kolejek.

Skład desygnowany przez trenera Leszka Ojrzyńskiego podpowiadał, że piłkarze Podbeskidzia nie rzucali słów na wiatr deklarując, iż jadą do Lubina po komplet punktów. Szkoleniowiec gości ustawił swój zespół dosyć odważnie, posyłając do boju na skrzydłach Piotra Malinowskiego i Aleksandra Jagiełłę, zaś najbardziej wysuniętego Krzysztofa Chrapka miał wspomagać w ataku Fabian Pawela. W szeregach Zagłębia, zgodnie z oczekiwaniami, zabrakło Michała Gliwy i Roberta Jeża. Pierwszego zastąpił w bramce Tomasz Ptak, zaś w rolę rozgrywającego wcielił się Aleksander Kwiek.

W pierwszej połowie gospodarze skutecznie neutralizowali największe atuty drużyny z Bielska. Świadomie cofnęli się pod własne pole karne, licząc na okazje z kontrataków, przez co Podbeskidzie musiało konstruować swoje akcje w ataku pozycyjnym. Podopieczni Leszka Ojrzyńskiego mieli zdecydowaną przewagę w posiadaniu piłki, ale brakowało im piłkarza, który swoją kreatywnością mógłby zaskoczyć dobrze ustawionych w obronie zawodników gospodarzy. Do przerwy „Górale” oddali tylko jeden celny strzał na bramkę Aleksandra Ptaka, ale próba Aleksandra Jagiełły nie sprawiła większych problemów golkiperowi lubinian.

Zagłębie czyhało zaś na błąd rywala i taka strategia się opłaciła. Już na początku błąd Dariusza Pietrasiaka, który nie kontrolował linii spalonego, mógł wykorzystać Miłosz Przybecki. Po prostopadłym podaniu Łukasza Piątka, skrzydłowy Zagłębia stanął oko w oko z Richardem Zajacem, ale strzelił wprost w Słowaka. W 29. minucie stratę przed własnym polem karnym zaliczył Fabian Pawela, co mógł wykorzystać nieźle dysponowany Piątek, ale pomocnik gospodarzy uderzył minimalnie obok bramki. Minutę później defensywa Podbeskidzia popełniła kolejny błąd. Bartłomiej Konieczny niepotrzebnie zaatakował schodzącego do środka Davida Abwo, który posłał świetne podanie do niepilnowanego Arkadiusza Piecha, a ten z dużym spokojem umieścił piłkę w siatce. Napastnik Zagłębia przełamał tym samym trwającą od 21 września strzelecką niemoc w meczach ligowych.

Nie minęło pół minuty gry po zmianie stron, a gospodarze wyprowadzili już drugi cios. Za zmarnowaną sytuację z początku spotkania zrehabilitował się Miłosz Przybecki, który wykorzystał bierną postawę obrońców Podbeskidzia i ładnym, technicznym uderzeniem w długi róg zmusił Zajaca do ponownej kapitulacji.

Wydawało się, że przyjezdni znaleźli się w bardzo trudnej sytuacji, jednak już po czterech minutach powrócili do gry. Do akcji włączył się lewą stroną niewidoczny w pierwszej połowie Piotr Malinowski. Skrzydłowy gości dobrym dośrodkowaniem znalazł w polu karnym Antona Slobodę, który po główce trafił wprawdzie wprost w Ptaka, ale skuteczną dobitką popisał się Pawela, dając Podbeskidziu gola kontaktowego.

Bramka dodała „Góralom” nieco więcej animuszu. Po rzutach rożnych egzekwowanych przez wprowadzonego na plac gry Adama Deję kilka razy zakotłowało się pod bramką Ptaka, ale konsekwentni w swojej taktyce gospodarze nie dopuszczali rywali do groźniejszych okazji. I choć Zagłębie nie grało efektownie, to bezlitośnie wykorzystywało kardynalne błędy obrony Podbeskidzia.

W 73. minucie piłkarze Lenczyka przesądzili o losach meczu. Futbolówkę przed pole karne wstrzelił Piątek, dobrym zgraniem popisał się rezerwowy Arkadiusz Woźniak, a Piech mocnym strzałem po ziemi zapewnił swojej drużynie komplet punktów. Po drodze piłka jeszcze odbiła się od nogi Koniecznego, przez co Zajac nie miał szans na skuteczną interwencję. W doliczonym czasie gry pięknym strzałem z dystansu Sloboda dał jeszcze cień nadziei swojej drużynie, ale na odrabianie strat było już za późno.

Zagłębie potrafiło przezwyciężyć targające drużyną problemy pozasportowe i po raz drugi pod wodzą Oresta Lenczyka sięgnęło po komplet punktów. Dzięki temu lubinianie opuścili strefę spadkową, wyprzedzając o jedno „oczko” Podbeskidzie. „Górale” pozostają zaś jedyną obok Widzewa drużyną w Ekstraklasie, która nie wygrała w tym sezonie ani jednego meczu na wyjeździe.


Polecamy