Zagłębie odzyskało fotel lidera 1. ligi! Pribula pogrążył Miedź
1. liga. W hitowym meczu 13. kolejki 1. ligi Zagłębie Sosnowiec pokonało u siebie Miedź Legnica (1:0). Tym samym podopieczni Piotra Mandrysza przerwali serię trzech meczów bez zwycięstwa i wrócili na fotel lidera.
Sosnowiczanie przystąpili do tego meczu z pozycji wicelidera. Po sobotnich spotkaniach wyprzedziła ich drużyna GKS-u Katowice, do której piłkarze Piotra Mandrysza tracili 1 punkt. Żeby ponownie objąć fotel lidera i wyprzedzić Gieksę, Zagłębie musiało walczyć o zwycięstwo. Dlatego mecz chociażby z tego powodu mógł wydawać się interesujący. Ponadto, spotkanie rozegrane zostało w symboliczny dzień dla piłkarzy z Sosnowca. Równo miesiąc temu po raz ostatni wygrali mecz w 1. lidze. Od tego czasu nie dość, że nie potrafili zachować czystego konta to remisy i porażki z potencjalnie słabszymi rywalami nie napawały optymizmem.
Spotkanie zaczęło się stosunkowo spokojnie. W 7. minucie legniczanie byli blisko zdobycia bramki dającej im prowadzenie. Krzysztof Markowski stracił piłkę blisko pola karnego, przejął ją Petteri Forsell i niecelnie podał do Łukasza Garguły. Mimo wszystko w tej stosunkowo mało zagrażającej sosnowiczanom akcji, bardzo niepewnie interweniował Szumski. Zagłębie miało szczęście, że po drugiej stronie nie było żadnego zawodnika Miedzi, który dobiłby piłkę wypuszczoną z rąk przez bramkarza gospodarzy.
Pierwsza część spotkania nie przyniosła zbyt wielu dogodnych sytuacji do zdobycia bramki. Po obu stronach mogliśmy zaobserwować wiele niedokładnych podań. Błędy przytrafiały się zarówno Zagłębiu, jak i Miedzi.
W 30. minucie Zagłębie po raz pierwszy w tym meczu miało okazję, by poważniej zagrozić bramce strzeżonej przez Kapsę. Tomasz Nowak dwukrotnie przełożył sobie piłkę i oddał strzał, lecz minimalnie minęła ona słupek. Kilka minut później inny piłkarz Zagłębia, Dawid Ryndak postraszył legniczan. Jednak bardzo pewnie w bramce zachował się Paweł Kapsa i bez problemów złapał piłkę.
Po 45. minutach zespoły schodziły na przerwę z bezbramkowym remisem. Pierwsza część spotkania była dosyć wyrównana i ciężko określić, która drużyna przeważała. Siły rozkładały się po równo. Początkowo przy piłce częściej była Miedź, z czasem obudziło się Zagłębie i też szukało swojej szansy. Jednak zawodnicy żadnej z drużyn nie potrafili znaleźć drogi do bramki przeciwnika.
Zagłębie wyszło na drugą połowę w bojowych nastrojach i przez pierwszy kwadrans drugiej połowy dominowało na boisku. Po kilku dobrych akcjach i mocnym nacisku na rywala, w końcu sosnowiczanie objęli prowadzenie. Martin Pribula zdobył bramkę dla swojej drużyny. W 60. minucie mocnym uderzeniem w krótki róg pokonał Kapsę. Bramkarz Miedzi w tej sytuacji nie miał nic do powiedzenia. Niestety dla gospodarzy, przy oddawaniu strzału doznał kontuzji (naciągnął mięsień przywodziciela) i poprosił o zmianę. W jego miejsce wszedł 20-letni Robert Bartczak.
Po objęciu prowadzenia, Zagłębie próbowało pójść za ciosem i zdobyć kolejną bramkę, lecz Miedź dobrze radziła sobie w defensywie. Piłkarze z Legnicy wcale nie załamali się po stracie gola i robili wszystko co mogli, by doprowadzić do wyrównania. W 76. minucie Forsell zrobił coś z niczego i popisał się świetnym strzałem. Fiński pomocnik mocno kopnął piłkę w środek bramki, lecz ta odbiła się od poprzeczki i nie sprawiła większego problemu Szumskiemu.
Końcówka meczu przebiegła pod dyktando piłkarzy Miedzi. Szukali okazji do wyrównania i wywiezienia z Sosnowca chociaż jednego punktu, lecz wyczekiwana bramka ostatecznie nie padła. Zagłębie wygrało pierwsze spotkanie od miesiąca, dopisało do swojego dorobku punktowego 3 oczka, zachowało czyste konto, a co najważniejsze powróciło na fotel lidera 1. ligi.