Zagłębie - Górnik 3:2. Miedziowa Tiki Taka i VAR-iacia
W jednym z najciekawszych meczów 12. kolejki LOTTO Ekstraklasy KGHM Zagłębie Lubin wygrało z Górnikiem Zabrze 3:2. Dwa gole dla gospodarzy strzelił Jakub Świerczok, a jednego Bartłomiej Pawłowski.
fot. FOT. Piotr Krzyżanowski
Okres po przerwie na reprezentacje zawsze jest nerwowym okresem dla kibiców Zagłębia. Z ostatnich pięciu spotkań po przerwach na kadrę lubinianie nie wygrali ani jednego.
O przełamanie tej złej passy miała powalczyć dobrze zgrana jedenastka, w której jedyną niespodzianką była obsada prawego wahadła - zamiast Alana Czerwińskiego zagrał tam Arkadiusz Woźniak. Z drugiej strony za kontuzjowanego Daniela Dziwniela do składu wskoczył Sasa Balić, a w środku pola za rozgrywanie odpowiedzialny był młody Filip Jagiełło. Jego imiennik Starzyński wciąż nie trenuje z resztą zespołu.
W składzie lidera niespodzianek nie było. Za kreowanie akcji ofensywnych mieli odpowiadać Rafał Kurzawa i Damian Kądzior, a wykańczać je miał hiszpański supersnajper Igor Angulo.
Początek należał do gospodarzy - już w 1 min po błędzie jednego z obrońców oko w oko z Tomaszem Loską stanął Jakub Świerczok, ale najlepszy strzelec "Miedziowych" w obecnym sezonie przegrał ten pojedynek.
Były napastnik GKS-u Tychy odkupił swoje winy sześć minut później. Zainicjował akcję, w której wraz z Jagiełłą i Bartłomiejem Pawłowskim wymieniali podania na jeden kontakt, po czym ten ostatni nie dał szans Losce. To była prawdziwa tiki taka w wykonaniu Miedziowych, rodem z najlepszych hiszpańskich boisk.
Zagłębie próbowało pójść za ciosem, ale zabrzanie nie zamierzali odpuszczać. W 27 min, po rzucie rożnym egzekwowanym przez kapitana gości Rafała Kurzawę, Łukasz Wolsztyński przedłużył dośrodkowanie do zamykającego akcję Michała Koja, a ten bez trudu urwał się Lubomirowi Guldanowi i nie dał szans Martinowi Polackowi.
Tym samym Zagłębie po raz pierwszy w tym sezonie straciło gola w pierwszej połowie. Nie oznacza to jednak, że podopieczni Piotra Stokowca schodzili na przerwę przy wyniku remisowym. W 42 min po kolejnej szybkiej wymianie piłek przez lubinian Sasa Balić dośrodkował na pole karne, a tam Świerczok na raty pokonał Loskę.
To nie był koniec emocji w tej części gry. W drugiej minucie doliczonego czasu gry do wyrównania doprowadził Szymon Matuszek, wykorzystując centrę z rzutu wolnego bitego przez Kurzawę. Goście wyrzucili ręce w geście triumfu, a prowadzący te zawody Tomasz Musiał wskazał na środek boiska, lecz po chwili... zmienił decyzję.
Zadziałał system VAR. Musiał dostał komunikat, że Matuszek w momencie dośrodkowania był na minimalnym spalonym. Arbiter po obejrzeniu powtórki na ekranie monitora usytuowanego za linią boczną wykonał charakterystyczny gest rękoma i nakazał wznowienie gry od bramki Zagłębia.
- Końcówka pierwszej połowy, przegrywamy, ale udaje nam się trafić na 2:2. Cieszymy się, dostajemy pozytywnego kopa, a po jakiś dwóch minutach dowiadujemy się, że jednak bramki nie ma. Szkoda, że ta wideoweryfikacja trwa aż tak długo - mówił w przerwie rozgoryczony Matuszek.
Po zmianie stron obraz gry nie zmieniał się. Licznie zgromadzona na stadionie Zagłębia publiczność (ponad 11 tys.) nadal oglądała ciekawe piłkarskie widowisko, w którym jednak konkretniejsi byli gospodarze. Lubinian kilka razy ratował Martin Polacek, ale w 74 min o losach tej rywalizacji przesądził Świerczok.
Po prostym błędzie Daniego Suareza Pawłowski uruchomił Świerczoka prostopadłym podaniem, a ten zabawił się z obrońcami i mierzonym strzałem zza pola karnego zdobył swojego siódmego gola w tym sezonie.
Od tego momentu tempo zdecydowanie siadło. Zagłębie pilnowało korzystnego dla siebie wyniku, a Górnik bił głową w miedziowy mur. W samej końcówce do bramki Polacka trafił jeszcze Mateusz Wieteska. Sędziowie znów zastanawiali się, czy nie odgwizdać spalonego (Michał Koj stał na linii bramkowej, co teoretycznie mogło utrudnić interwencję Polackowi), ale ostatecznie uznali tego gola.
Zagłębie dzięki wygranej umocniło się na trzecim miejscu w tabeli LOTTO Ekstraklasy. Górnik spadł na drugie miejsce. Za tydzień lubinianie podejmą Piasta Gliwice, a Górnik zmierzy się Koroną Kielce.