Zacięty pojedynek w Gliwicach. Śląsk odrobił straty i uratował punkt w meczu z Piastem
Piast zremisował na Stadionie Miejskim w Gliwicach ze Śląskiem Wrocław 1:1. Gospodarze prowadzili przez dłuższy czas po golu Kamila Wilczka, ale wrocławianie za sprawą trafienia Marco Paixao zdołali uratować punkt.
Trener Levy zaskoczył wyjściowym składem. Największe zmiany dotknęły obronę. Zawieszonego za kartki Adama Kokoszkę zastąpił wracający po kontuzji Rafał Grodzicki. Na prawej stronie wyszedł Tadeusz Socha, na lewej Amir Spahić. Z kolei Dudu wyszedł na lewej pomocy, w miejsce sprzedanego dzień wcześniej Waldemara Soboty. Na ławce Śląska pojawił się po raz pierwszy nastolatek Marcin Przybylski, uważany za największy talent we wrocławskim zespole. Trener Marcin Brosz natomiast nie eksperymentował, tylko wystawił teoretycznie najsilniejszy skład.
Oba zespoły zaczęły z uwagą, pierwsze minuty upłynęły pod znakiem walki w środku boiska. Dopiero w 5. minucie dalekim przerzutem Socha uruchomił Marco Paixao, ale Trela uratował sytuację wychodząc za pole karne i wybijając piłkę poza boisko. W 9. minucie Śląsk powinien objąć prowadzenie. Paixao znalazł w polu karnym Milę, ale kapitan wrocławian fatalnie przyjął piłkę, choć miał przed sobą tylko Trelę. W 12. minucie Sebastian Mila posłał długą piłkę do Sebino Plaku, który w polu karnym przegrał jednak walkę z Krzysztofem Królem. Chwilę później groźnie piłkę w pole karne wrzucał Dudu. W obu przypadkach Piastowi dopisało szczęście.
Dopiero po kwadransie Piast miał pierwszą okazję do zdobycia bramki. Najpierw po błędzie Mili, Piastunki ruszyły z szybką kontrą zakończoną celnym strzałem Bartosza Szeligi. Po kilkudziesięciu sekundach Szeliga miał kolejną okazję, ale jego strzał zablokował Grodzicki. W rewanżu bardzo groźnie piłkę dośrodkował Dudu, ale Paixao nie udało się oddać uderzenia. W 20. minucie piękną akcję Dudu z Milą strzałem głową zakończył Paixao, po którym piłka minęła o centymetry bramkę Piasta. Po chwili Mila zagrał kapitalną piłkę do Plaku, ale górą w pojedynku sam na sam okazał się Dariusz Trela, a dobitka Sochy poleciała nad poprzeczką.
Pierwsze 20 minut to zdecydowana przewagą Śląska. Wrocławianie w tym czasie powinni strzelić dwie-trzy bramki, ale byli nad wyraz nieskuteczni. W 27. minucie Trela po raz kolejny uratował gospodarzy. Socha przedarł się prawą stroną, podał do Mili, a ten świetnie uderzył w róg bramki Piasta. Skończyło się na rzucie rożnym, po którym do strzału doszedł Spahić. Niecelnego. W 30. minucie swoją szansę mieli gospodarze. Z rzutu rożnego dośrodkował Tomasz Podgórski, piłkę przedłużył Adrian Klepczyński i Csaba Horvath kolanem uderzył nad bramką. Chwilę później pod bramką Piasta zakotłowało się. Okazję miał Mila, potem Plaku i Dalibor Stevanović. Gospodarze jeszcze nie doszli do siebie, gdy Mila wypuścił na pozycję sam na sam Stevanovicia. Po raz kolejny lepszy okazał się Trela broniąc strzał Słoweńca nogami.
W 35. minucie wszystkie niewykorzystane sytuacje Śląska zemściły się. Piłkę wybił Rafał Gikiewicz, na środku boiska główkę wygrał Mateusz Matras, do piłki doszedł Kamil Wilczek, wygrał pojedynek z pasywnym Mariuszem Pawelcem i przy dość biernej postawie Gikiewicza umieścił piłkę w bramce. Chwilę później sędzia Bartosz Frankowski wyrzucił na trybuny trenera Stanislava Levego. Czeski szkoleniowiec miał pretensje o zbyt brutalną grę gospodarzy. W 44. minucie po fatalnym kiksie Kaźmierczaka okazję miał Piast, ale skończyło się na strachu.
Pierwsza połowa spotkania miała dziwny przebieg. Przez pierwsze pół godziny Śląsk miażdżył Piasta i mógł strzelić kilka bramek. Trela dwoił się i troił w bramce broniąc w niemal beznadziejnych sytuacjach. Tymczasem to właśnie Piast wyszedł na prowadzenie po akcji Wilczka.
Drugą połowę lepiej zaczęli gospodarze. Ruben Jurado z lewej strony zagrał do środka i Wilczek doszedł do strzału. Gikiewicz popisał się świetną paradą. Po chwili po drugiej stronie boiska zza pola karnego uderzał Stevanović. Strzelił bardzo mocno, ale piłka zatrzymała się na poprzeczce. W 52. minucie błąd popełnił sędzia Frankowski. Kolejną kontrę Piasta przerwał Pawelec wycinając brutalnie Jurado. Arbiter jednak puścił grę. W 57. minucie po wrzutce z lewej strony Podgórskiego głową strzelał Wilczek, ale kapitalnie tym razem interweniował Gikiewicz.
W 62. minucie wreszcie swoją piłkę zagrał Śląsk. Piłka krążyła jak po sznurku, ale strzał Paixao był anemiczny i Trela nie miał z nim żadnych problemów. Dwie minuty później po podaniu Matrasa setkę miał Jurado, ale broniący jak w transie Gikiewicz poradził sobie z jego strzałem. W rewanżu piekielnie mocno uderzał Dudu, ale obok bramki Piasta. W 69. minucie kapitalną okazję miał wprowadzony chwilę wcześniej Tomasz Hołota. Paixao zagrał mu świetną piłkę na dziesiąty metr, ale młody pomocnik nie trafił w bramkę gliwiczan. Dwie minuty później wybitnym talentem aktorskim popisał się Matras, ale sędzia nie dał się nabrać na jego pad w polu karnym.
W 75. minucie Śląsk doprowadził do wyrównania. Stevanović zagrał wzdłuż bramki i Paixao wślizgiem wbił piłkę do pustej bramki. Kolejne minuty to chaotyczne ataki obu zespołów, ale sytuacji podbramkowych było jak na lekarstwo. Dopiero w 86. minucie Jurado uderzył zza pola karnego, ale niecelnie. W 88. minucie doszło do najbardziej kuriozalnej sytuacji. Śląsk rozklepał obronę Piasta, Stevanović podał do stojącego przed Trelą Mili, ale ten nie wiedzieć dlaczego podał do Plaku, ten do Więzika, i w końcu gliwiczanom udało się wybić piłkę. W 91. minucie Śląsk wyprowadził kontrę trzech na dwóch, Paixao oddał niezły strzał, ale Trela po raz kolejny wygrał ten pojedynek. W 94. minucie kontra Piasta zakończyła się strzałem Dytki, Gikiewicz był jednak na posterunku. Po tej akcji sędzia Frankowski zakończył spotkanie.