menu

Zabójcze trzy minuty Ruchu. Niebiescy ograli przy Cichej Pogoń

6 marca 2015, 19:49 | Kaja Krasnodębska

Ruch Chorzów na inaugurację 23. kolejki T-Mobile Ekstraklasy wygrał z Pogonią Szczecin. Wszystko, co najważniejsze wydarzyło się w pierwszej połowie. Niebiescy dwie bramki zdobyli w ciągu trzech minut, a obie były niezwykłej urody. Gol dla Portowców autorstwa Marcina Robaka okazał się tylko trafieniem honorowym.

Ruch Chorzów - Pogoń Szczecin 2:1
fot. Arkadiusz Gola/Dziennik Zachodni
Ruch Chorzów - Pogoń Szczecin 2:1
fot. Arkadiusz Gola/Dziennik Zachodni
Ruch Chorzów - Pogoń Szczecin 2:1
fot. Arkadiusz Gola/Dziennik Zachodni
Ruch Chorzów - Pogoń Szczecin 2:1
fot. Arkadiusz Gola/Dziennik Zachodni
Ruch Chorzów - Pogoń Szczecin 2:1
fot. Arkadiusz Gola/Dziennik Zachodni
Ruch Chorzów - Pogoń Szczecin 2:1
fot. Arkadiusz Gola/Dziennik Zachodni
Ruch Chorzów - Pogoń Szczecin 2:1
fot. Arkadiusz Gola/Dziennik Zachodni
Ruch Chorzów - Pogoń Szczecin 2:1
fot. Arkadiusz Gola/Dziennik Zachodni
Ruch Chorzów - Pogoń Szczecin 2:1
fot. Arkadiusz Gola/Dziennik Zachodni
Ruch Chorzów - Pogoń Szczecin 2:1
fot. Arkadiusz Gola/Dziennik Zachodni
Ruch Chorzów - Pogoń Szczecin 2:1
fot. Arkadiusz Gola/Dziennik Zachodni
Ruch Chorzów - Pogoń Szczecin 2:1
fot. Arkadiusz Gola/Dziennik Zachodni
Ruch Chorzów - Pogoń Szczecin 2:1
fot. Arkadiusz Gola/Dziennik Zachodni
1 / 13

„Ruszamy w Pogoń” – deklarowali piłkarze Ruchu przed piątkowym spotkaniem. Natomiast Portowcy mieli zmazać plamę po blamażu z Górnikiem Łęczna. Drużyna chorzowskiego Ruchu na boisko wybiegła w swoim najmocniejszym składzie. Powrócił pauzujący ostatnio za kartki Grzegorz Kuświk, a na ławce usiadł powołany do łotewskiej kadry Eduards Visnakovs. Niespodzianką w składzie gości mogło być pojawienie się w pierwszym składzie Michała Janoty. Był to jego pierwszy mecz w barwach Pogoni. Zajął miejsce Łukasza Zwolińskiego, który na razie musiał pogodzić się z oglądaniem spotkania z ławki rezerwowych.

Kibice, którzy spóźnili się na stadion przy ulicy Cichej mogli żałować. Podbramkowe akcje i piękne kontrataki rozpoczęły się od pierwszego gwizdka arbitra. I tak już zresztą pozostało do końca pierwszej połowy. Ładnym dryblingiem mecz rozpoczął debiutujący Janota, akcję zakończył jednak niecelnym podaniem w pole karne. Chwilę później do kontrataku pobiegł Grzegorz Kuświk, ale jego starania okazały się równie bezowocne. Pierwsze sekundy doskonale zapowiadały jak będzie wyglądało całe czterdzieści pięć minut - zamiast wolnej wymiany podań, obserwowaliśmy szybkie i bardzo efektowne kontry. Przez pierwsze 25 minut brakowało jednak skuteczności. I wtedy właśnie wszystkich, włączając w to samego siebie, zaskoczył Bartłomiej Babiarz. Po odbiorze piłki wyrzuconej z autu przez kolegę z drużyny, młody chorzowianin natychmiast uderzył w stronę bramki. Zuchwała próba piłkarza gospodarzy zamienił się w niezwykle efektowną bramkę. Radosław Janukiewicz był w tej sytuacji bez szans.

Chwilę później po celnym podaniu Grzegorza Kuświka w środku boiska, Filip Starzyński wbiegł na połowę rywala i w idealnym momencie oddał futbolówkę snajperowi Ruchu. Ten zakończył ten perfekcyjny kontratak bramką. W ciągu zaledwie trzech minut, piłkarze Ruchu pokazali przeciwnikom, że bardzo ciężko będzie im wywieść z Cichej jakiekolwiek punkty.

Na odpowiedź gości nie trzeba było jednak długo czekać. W 34 minucie Matus Putnocky zaliczył sporą pomyłkę. Po strzale Rafała Murawskiego wybił piłkę tak nieszczęśliwie, że trafiła ona prosto pod nogi Marcina Robaka. Najlepszy napastnik Portowców udem wpakował piłkę do siatki.

Kolejne gole nie zniechęciły piłkarzy. Do końca pierwszej połowy grali szybko i z wielkim zaangażowaniem. Cały czas próbowali podwyższyć wynik spotkania dynamicznie wybiegając do kontr. Konstruowali akcje krótkimi, szybkimi podaniami. U obu zespołów przeważała gra na jeden kontakt. W pierwszej połowie, poza strzelcami bramek, wyróżnić należy Michała Helika i Sebastiana Rudola. Młodzi obrońcy świetnie radzili sobie z akcjami przeciwników, ale też nie bali się samemu wziąć udziału w ofensywnych wypadach na połowę rywala. Co warte pochwały mimo szybkiego tempa meczu, wielu groźnych akcji i widocznego zaangażowania piłkarzy z obu stron, sędzia Marcin Borski ani razu nie był zmuszony użyć żółtego kartonika.

W drugiej połowie obie drużyny wyraźnie zwolniły. Tuż po przerwie to piłkarze Pogoni zmusili gospodarzy do obrony, ale nie stworzyli choćby jednej groźniejszej akcji. Ruch co jakiś inicjował kontrataki, ale żaden z nich nie był tak skuteczny jak te z pierwszej połowy.

Po upływie dwudziestu minut drugiej połowy w obu drużynach doszło do pierwszych zmian. W ekipie Portowców na boisku pojawił się Takafumi Akahoshi. Defensorzy Ruchu zatrzymywali akcje Portowców coraz wyżej, a ofensywni piłkarze Ruchu próbowali wypracować sytuacje strzeleckie. Wraz z upływem kolejnych minut Portowcy zaczęli przeważać i coraz bardziej naciskać na defensorów gospodarzy. Świetne podania Janoty, Frączczaka czy wprowadzonego po przerwie Akahoshiego marnowane były jednak przez Marcina Robaka. W końcu posypały się też kartki dla piłkarzy Pogoni. W 73. minucie żółtymi kartonikami ukarani zostali Sebastian Rudol i Wojciech Golla.

Dopiero w 83. minucie trener Kocian zdecydował się na bardziej ofensywną zmianę. Zdjął dwudziestoletniego obrońcę Sebastiana Rudola, którego zastąpił napastnik Łukasz Zwoliński. Goście do końca spotkania grali bardzo ofensywnie. Próbowali strzałów zarówno z bliskiej jak i dalszej odległości. Świetnie dysponowany Matus Putnocky nie dał się jednak zaskoczyć.


Polecamy