menu

"Z piątki", czyli pięć pytań przed piątkowymi meczami Ekstraklasy

25 lipca 2014, 16:17 | Konrad Kryczka

Drugą kolejkę Ekstraklasy zaczniemy meczem GKS-u Bełchatów i Korony Kielce. Następnie przeniesiemy się go Gdańska, dokąd udało się Podbeskidzie. Ale zanim to nastąpi, prezentujemy nasze pięć pytań przed tymi meczami.

1. Bełchatowianie pójdą za ciosem?

Wygrana z Legią to dopiero początek drogi GKS-u w bieżącym sezonie. W Bełchatowie wszyscy twardo stąpają po ziemi i jak sami mówią, teraz ich celem jest następny mecz, czyli dzisiejsze starcie z Koroną. I jako że grają u siebie, liczą się tylko trzy punkty. Wydaje się, że jest to możliwe do osiągnięcia, bo kielczanie w pierwszej kolejce nie zaprezentowali się zbyt ciekawie, a bełchatowska mieszanka rutyny z młodością już udowodniła, że w piłkę grać potrafi.

2. Kielczanie zaliczą asysty w odpowiednim kierunku?

Zeszłotygodniowy mecz w wykonaniu piłkarzy Korony nie był zbyt dobry, ale trzeba też pamiętać, że Zawisza strzelił oba gole dzięki wydatnej pomocy (czytaj asystom) obrońców drużyny z Kielc. Najpierw Ouattara klatką, później Sylwestrzak nogą i tym samym „złocisto-krwiści” kończyli mecz z bagażem dwóch straconych bramek. Dziś jednak takich prezentów powinno zabraknąć, a piłka powinna być już kierowana w odpowiednią stronę.

3. Lechia tym razem europejska?

Ta drużyna potrzebuje czasu i wymaganie od niej cudów już teraz jest raczej nieuzasadnione. Natomiast lechiści z każdym meczem powinni wyglądać lepiej, choć do osiągnięcia „europejskiego poziomu” może minąć trochę czasu. Przeciwko Jagiellonii nieźle zagrał Borysiuk, Valente jak „wóz z węglem…”, a Pawłowskiemu jeszcze przed końcem pierwszej połowy trener zafundował zmianę. Na razie zatem bez szału. Dziś powinno być już lepiej, choć wątpimy, żeby to była już taka gra, jakiej wszyscy oczekują.

4. Pawłowski dotrwa do końca pierwszej połowy?

„Po meczu trener zapytał, czy się zmęczyłem” – chodziło naturalnie o grę Pawłowskiego w defensywie. A właściwie jej brak. Były zawodnik Malagi ze znacznej odległości obserwował poczynania swoich kolegów w obronie, a sam nie pofatygował się, żeby im pomóc. Na tyle zirytowało to trenera Machado, że ten zdjął Pawłowskiego jeszcze przed końcem pierwszej połowy. Dziś taki scenariusz się raczej nie powtórzy, o ile oczywiście dwudziestodwulatek zacznie mecz w pierwszej jedenastce.

5. Podbeskidzie skoncentrowane do samego końca?

Do końca meczu zostawało 10 minut. Podbeskidzie było już niemal pewne utrzymania kompletu punktów na własnym stadionie. Tymczasem rezerwowy Dąbrowski załadował piłkę w bramce i tyle się gospodarze cieszyli ze zwycięstwa. Remis na inaugurację w sumie też nie najgorszy. Lepszy rydz niż nic. Tylko ten jeden punkt też trzeba potrafić utrzymać do samego końca. A Podbeskidzie rady nie dało, bo Zajac dał się zaskoczyć centrostrzałem Frączczaka. W kilka minut marzenie bielszczan o wygranej posypało się jak domek z kart. Strzelamy, że trener Ojrzyński zwrócił już swoim podopiecznym szczególną uwagę na zachowanie koncentracji przez pełne 90 minut.


Polecamy