"Z piątki", czyli pięć pytań przed niedzielnymi meczami Ekstraklasy
Punktem kulminacyjnym ligowej niedzieli są Wielkie Derby Śląska. Kibice obu drużyn oczekują wygranej, a jak wiadomo, obustronne zwycięstwo nie jest możliwe. Zostaje czekać i zobaczyć, którzy fani lepiej zmobilizowali zawodników. W drugim meczu Legia powalczy o zmniejszenie straty do liderującego Piasta.
fot. Szymon Starnawski/Polska Press
1. Faworyt zawiedzie?
O ile w Wielkich Derbach Śląska trudno nam wskazać faworyta, o tyle w drugim (a chronologicznie pierwszym) dzisiejszym meczu za takiego należy uznać Legię. „Wojskowi” zimą przeprowadzili mocne (i kosztowne) transfery, chcąc odzyskać mistrzostwo Polski, więc pokonanie Zagłębia jest niejako ich obowiązkiem. Wczoraj jednak Cracovia miała obowiązek pokonać Termalikę, a Lech Podbeskidzie, a doskonale pamiętamy, jak się skończyło. Jeżeli nawet dziś warszawianom uda się odnieść zwycięstwo, to na pewno nie przyjdzie im to tak łatwo, prosto i przyjemnie jak tydzień temu.
2. Którzy kibice lepiej zmotywowali piłkarzy przed Wielkimi Derbami Śląska?
Tydzień temu – po tym, jak Górnik zebrał oklep od Cracovii – kibice zabrzańskiego zespołu urządzili sobie pogawędkę z piłkarzami. Ponoć atmosfera była spokojna, choć trudno w to do końca uwierzyć, skoro Internet obiegły zdjęcia transparentu, którego treść jest już dosyć wymowna. Natomiast wczoraj kibice Ruchu odwiedzili podczas treningu swoją drużynę. Cel? Zmobilizowanie zawodników przed derbami. Trudno o inny, skoro w lidze Ruch radzi sobie naprawdę dobrze. Którzy kibice są lepszymi motywatorami? Nie będziemy przesądzać – tutaj wszystko zweryfikuje boisko.
3. Obrońcom Górnika tym razem nie zakręci się w głowie?
Kiedyś Robert Podoliński powiedział, że ówczesna gra defensywna jego Cracovii to piłkarska pornografia. To określenie pasuje również idealnie do zeszłotygodniowej postawy Górnika w obronie. Będziemy litościwi i nie przyjrzymy się każdej kolejnej akcji, tylko na szybko zerkniemy na same bramki – generalnie przy każdej nie popisali się obrońcy i wspierający ich pomocnicy. Nie wierzymy, że dzisiaj nagle zabrzańska obrona będzie grała jak monolit, ale też nie powinna wyglądać tak tragicznie jak tydzień temu.
4. O ile Chińczycy podbiją ofertę za Nikolicia?
O tym, że Chińczycy widzieliby u siebie najskuteczniejszego strzelca Ekstraklasy, wiadomo już od jakiegoś czasu. W tygodniu włoskie media podały nawet, że z Państwa Środka wysłano ofertę opiewającą na 10 milionów euro. Przy Łazienkowskiej utrzymują natomiast, że najbardziej intratne propozycje nie przekraczały połowy tej kwoty. Całkiem możliwe, że w Legii mówią prawdę. Strzelamy, że gdyby ktoś był skłonny zapłacić za Nikolicia dziesięć baniek, to włodarze warszawskiego klubu sami zawieźliby go do Chin, dopilnowując, aby podpisał tam kontrakt. Do zamknięcia okienka za Wielkim Murem pozostało już jednak niewiele czasu – wcale się nie zdziwimy, jeżeli po meczu z Zagłębiem Legia otrzyma propozycję, którą będzie skłonna rozważyć.
5. Co wywinie Polacek?
Dziwimy się, że nadal między słupki nie wrócił Konrad Forenc, który jesienią może i popełnił trochę błędów, ale generalnie wydawał się dobrą opcją dla Zagłębia. Zamiast fana MMA w bramce lubinian stoi teraz gość, który również spokojnie mógłby spróbować swoich sił w sportach walki. Prawie 2 metry wzrostu i 95 kilo żywej wagi to parametry Martina Polacka, który – co dość logiczne – nie uraczy nas spektakularnymi akrobacjami w bramce. Słowak wydaje się momentami ociężały, ale generalnie niczego wielkiego do tej pory nie zawalił. Coś nam mówi jednak, że dzisiaj nie będzie postacią wtopioną w tło wydarzeń i albo zostanie bohaterem, albo popełni katastrofalny błąd.