Wysokie zwycięstwo Motoru nad Stalą Stalowa Wola
Piłkarze Motoru Lublin odpowiednio zrewanżowali się swoim kibicom za ostatnią porażkę w Pruszkowie. W efekcie goście ze Stalowej Woli wrócili do domu z bagażem czterech straconych goli.
fot. Dominik Smagała
Motor Lublin - Stal Stalowa Wola 4:1 (2:1)- czytaj zapis relacji na żywo z meczu
To było niezwykle emocjonujące popołudnie na stadionie przy al. Zygmuntowskich w Lublinie. Kibice zgromadzeni na stadionie zobaczyli spotkanie na wysokim poziomie. Nie zabrakło zaciętej walki, nie zabrakło dobrej gry, nie zabrakło emocji, zarówno na boisku, jak i na trybunach - dopisała frekwencja, a kibice obydwu zespołu zatroszczyli się o efektowną oprawę spotkania i żywiołowy doping.
Już od samego początku spotkanie rozgrywane było w szybkim tempie, obydwa zespoły przystąpiły do meczu niezwykle zmotywowane. W pierwszych dziesięciu minutach gry stroną przeważająca wydawał się być Motor, to podopieczni Modesta Boguszewskiego posiadali piłkę, to oni starali się stwarzać zagrożenie pod bramką rywali. Jednak to zawodnicy ze Stalowej Woli jako pierwsi objęli prowadzenie, zamieniając już swoją pierwszą akcję ofensywną na gola. W 12. minucie gry, po dośrodkowaniu piłki z lewej strony boiska w pole karne, strzał z bliskiej odległości oddał jeden z zawodników Stali. Z tym jednak świetnie poradził sobie bramkarz Motoru, Mateusz Oszust, instynktownie odbijając piłkę przed siebie. Niestety dla gospodarzy do piłki dopadł Wojciech Fabianowski i precyzyjnym strzałem z odległości siedmiu metrów posłał piłkę do siatki lublinian.
Na odpowiedz Motoru długo nie trzeba było czekać. Już minutę później było 1:1. Po szybkiej akcji lewą stroną i dośrodkowaniu w pole karne, Piotr Prędota zgrał głową piłkę prosto pod nogi Damiana Szpaka, a ten z najbliższej odległości wpakował piłkę do bramki gości. Lublinianie nie zamierzali poprzestać na remisie, interesował ich tylko komplet punktów. Wydatnie w osiągnięciu zamierzonego celu pomogła im świetna skuteczność, bowiem już kolejna ich akcja przyniosła drugiego gola. W 16. minucie, ponownie strzelcem bramki był osiemnastoletni Szpak, który po dobrym dośrodkowaniu z prawej strony znalazł się przed bramkarzem gości, Sebastianem Ciołkiem i technicznym uderzeniem z powietrza pewnie posłał piłkę nad bezradnym golkiperem zespołu ze Stalowej Woli.
Dwa szybko strzelone gole wyraźnie podbudowały lublinian. W kolejnych fragmentach meczu gospodarze częściej byli przy piłce, ich akcje były składne i dynamiczne, widać było pomysł na grę. W końcówce pierwszej połowy spotkania Motor nieco zwolnił tempo i goście ze Stalowej Woli próbowali dojść do głosu. Efektem tego była groźna akcja, po której Piątkowski uderzał głową na bramkę Oszusta. Ten jednak popisał się dobrą interwencją i wybronił strzał kapitana Stali.
Początkowy okres drugiej połowy stał pod znakiem chaosu i ostrzejszej gry. Rywalizacja toczyła się w środkowej strefie boiska, piłkarze raczyli kibiców licznymi niedokładnymi zagraniami. Coraz częściej dochodziło do spięć pomiędzy zawodnikami obydwu zespołów. Gra się wyrównała, Stal dążyła do wyrównania stanu meczu, lecz podopieczni Sławomira Adamusa nie potrafili znaleźć sposobu na pokonanie bloku defensywnego Motoru, w tym dobrze dysponowanego tego dnia bramkarza, Mateusza Oszusta. Z biegiem czasu do głosu ponownie zaczął dochodzić lubelski Motor. W 69. minucie na pozycję sam na sam z Ciołkiem wyszedł napastnik Motoru, Piotr Prędota, który posłał piłkę obok wychodzącego bramkarza, jednak strzał minął w nieznacznej odległości prawy słupek bramki zespołu gości.
Kilka minut później z rzutu wolnego, z odległości osiemnastu metrów, uderzał Młynarski. Piłkę, zmierzającą w samo okienko bramki wybronił Ciołek odbijając ją do boku. Do futbolówki błyskawicznie dopadł Prędota, sprytnie uprzedzając interweniującego bramkarza Stali, który swoją spóźnioną interwencją spowodował upadek napastnika Motoru. Sędzia podyktował rzut karny, którego na bramkę zamienił Sergio Batata. Była 77. minuta. Jedenaście minut później było już 4:1. Dynamicznie wchodzącego w pole karne, kapitana Motoru, Rafała Niżnika, sfaulował jeden z obrońców drużyny gości. Arbiter bez wahania pokazał na "wapno". Do piłki ponownie podszedł Batata i ponownie pewnie wykorzystał jedenastkę.
W czasie celebracji radości z czwartego gola dla gospodarzy doszło do przepychanek pomiędzy zawodnikami obydwu zespołów. Sędzia dosyć szybko opanował sytuację, jednak w jej wyniku z boiska, za drugą żółtą kartkę, usunięty został Łukasz Młynarski. Nie zmieniło to już jednak obrazu gry. Motor pewnie dowiózł wysokie zwycięstwo do końca i lublinianie mogą się cieszyć z cennych trzech punktów w meczu, bądź co bądź, drużyn z czołówki tabeli. Tym bardziej, że dzięki zwycięstwu żółto-biało-niebiescy wyprzedzili dzisiejszego rywala i awansowali na trzecie miejsce w zestawieniu drużyn 2. ligi wschodniej.