menu

Wyścig żółwi na czele Bundesligi, faworyci zawodzą

28 kwietnia 2019, 20:18 | Dominik Owczarek

Die Koenigsblauen wygrywają Revierderby, niespodzianka w Bawarii.

Daniel Caligiuri popisał się efektowną bramką z rzutu wolnego w derbowym meczu z Borussią Dortmund
Daniel Caligiuri popisał się efektowną bramką z rzutu wolnego w derbowym meczu z Borussią Dortmund
fot. East News

Walczący o mistrzostwo tandem miał bez problemów poradzić sobie z teoretycznie słabszymi przeciwnikami. Wicelider z Dortmundu podejmował u siebie Schalke. Das Revierderby zawsze wywołuje zainteresowanie nie tylko Westfalczyków, ale też całych Niemiec. Zawodnicy z Gelsenkirchen notują jednak fatalny sezon. Znajdują się tuż nad strefą spadkową, mimo wicemistrzostwa w ubiegłych rozgrywkach.

Borussia Dortmund dokonała niemożliwego. Przegrała na własnym stadionie podwójnie ważny mecz. Oprócz niepowodzenia w niewiarygodnie istotnych derbach – z punktu widzenia lokalnej dumy – ich szanse na mistrzostwo znacznie zmalały. Bayern nie okazał się lepszy. Zamiast wykorzystać w całości potknięcie rywala – zaledwie zremisował z przedostatnią w tabeli Norymbergą. Kibice Borussii i Bayernu nie pokazali się od najlepszej strony za sprawą rozrób i rzucanych rac. Ich zawodnicy z kolei nie pozostawili dobrego wrażenia na boiskach.

Pośrednie gratulacje

Pierwsza bramka na Signal Iduna Park padła po kwadransie gry. BVB na prowadzenie wyprowadził Mario Goetze. Miłe złego początki. Po godzinie gry przegrywali już 1:3, grając w dziesiątkę po czerwonej kartce dla Marco Reusa. Gwoździem do trumny było kolejne wykluczenie – Mariusa Wolfa. Na niedługo przed końcowym gwizdkiem odrobinę nadziei w serca Dortmundczyków wlał strzelec kontaktowej bramki Axel Witsel. Dwie minuty później nastąpiła jednak odpowiedź ze strony napastnika Schalke Breela Embolo. Podopieczni Luciena Favre’a przegrali u siebie 2:4 z rywalem, który wygrał po raz ostatni miesiąc temu z Hannoverem 96 – ostatnim zespołem w tabeli.

„Caligiuri bohaterem derbów” – napisał „Kicker”. W ocenie zgadza się też „Bild”, który ocenił występ prawego obrońcy Die Koenigsblauen na jedynkę – klasę światową. Duży wpływ na zachwyty miała również jego efektowna bramka z rzutu wolnego. Gra trzech zawodników gospodarzy została oceniona jako katastrofalna (6). „Bild” nie był zbyt łaskawy wobec obrońcy Juliana Weigla oraz wyrzuconych z boiska Reusa i Wolfa. Ostatni z nich nadal zastępuje kontuzjowanego Łukasza Piszczka, bez którego defensywa Borussii znacznie traci na jakości.

„BVB się poddaje” – tytułuje ‘Der Spiegel”. Tygodnik głównie odnosi się do słów trenera Favre’a, który pośrednio wysłał gratulacje Bayernowi z okazji niezdobytego jeszcze mistrzostwa. - Jasne, że kwestia tytułu jest rozstrzygnięta. Trudno to przetrawić – powiedział po meczu. Szwajcar narzekał też na okoliczności, w których podyktowano kontrowersyjny, ale uzasadniony rzut karny przeciw jego drużynie. „Łatwość pierwszej rundy, gdy Borussia miała dziewięć punktów przewagi nad Bayernem, już dawno zniknęła. Gdy BVB przestało być faworytem do patery, natychmiast pojawiła się nerwowość. Reus i Wolf swoimi faulami sami prosili się o czerwone kartki. Dortmundczycy pokonali samych siebie i prawdopodobnie pozbawili się szans na mistrzostwo” – podsumował „Die Welt”.

„Bawarski pojedynek” między Norymbergą a Bayernem zakończył się remisem, choć możliwych było jeszcze sto innych wariantów. Pierwsza połowa stała pod znakiem dominacji Monachijczyków i nieskuteczności m.in. Roberta Lewandowskiego. Na kwadrans przed końcowym gwizdkiem na tablicy wyników widniał rezultat 1:1. W 90. minucie zwycięstwo Nuernberg mógł zapewnić Tim Leibold, ale jego uderzenie z rzutu karnego trafiło w słupek. Chwilę później niewykorzystana sytuacja mogła się zemścić. Bramkarz Christian Mathenia powstrzymał jednak w pojedynku sam na sam napastnika Bayernu Kingsleya Comana, który zmarnował dwustuprocentową okazję. „Co za szalone derby! Nuernberg niespodziewanie utrzymuje BVB w walce o tytuł” – napisało „Der Westen”.

Dobrą passę kontynuują RB Lipsk oraz Bayer Leverkusen. Saksończycy pokonali Freiburg (2:1) i mogą się już przygotowywać do przyszłorocznych rozgrywek Ligi Mistrzów. Aptekarze z kolei wyrastają na umiarkowanego faworyta wyścigu o udział w Lidze Europy. Ich konkurenci – Hoffenheim i Werder Brema zanotowali niespodziewane porażki.

Urodzinowy prezent

Bremeńczycy nie mają za sobą najlepszego tygodnia. Najpierw odpadli w półfinale DFB Pokal, by w weekend wysoko przegrać (1:4) z Fortuną Duesseldorf. W wyjściowej jedenastce Fortuny wyszedł tylko jeden z trzech Polaków – Adam Bodzek. Jego występ „Bild” ocenił na przyzwoitą trójkę. Marcin Kamiński po serii słabszych występów spędził cały mecz na ławce rezerwowych. Dawid Kownacki wszedł na boisko w 52. minucie.
Szansę przypieczętowania udziału w Lidze Mistrzów po raz kolejny zmarnował Eintracht Frankfurt. Podopieczni Adiego Huettera po zeszłotygodniowym remisie z Wolfsburgiem, tym razem podzielili się punktami z Herthą Berlin. Przez cały kwiecień rewelacja sezonu znad Menu zgromadziła zaledwie pięć punktów. „W grze obu zespołów brakowało prędkości i podejmowania ryzyka” – skomentował „Kicker”. „Hesyjczycy muszą zadowolić się remisem. Nie pomogła im nawet czerwona kartka dla rywala” – dodaje z kolei „Frankfurter Allgemeine Zeitung”.
W Hannowerze niespodziewane trzy punkty wywalczyła czerwona latarnia Bundesligi. Prawie pewni spadku piłkarze Hannover 96 postanowili zrobić prezent urodzinowy szefowi klubu – Martinowi Kindowi. Pokonując Mainz 1:0 „Die Roten” uzyskali odrobinę nadziei na baraże.
Niestety dla nich szesnasty w tabeli Stuttgart odpowiedział zwycięstwem (1:0 z Borussią Moenchengladbach) i przerwaniem serii pięciu porażek z rzędu. Udany debiut tymczasowego trenera Nico Williga pozytywnie nastraja drużynę w perspektywie walki o utrzymanie. Wszystko wskazuje jednak na to, że Stuttgart przystąpi do rywalizacji w barażach.


Polecamy