Wymiana ciosów w Gliwicach. Górnik Łęczna odrobił straty i pokonał Piasta
W ostatnim meczu 31. kolejki Ekstraklasy nie brakowało emocji. Piast Gliwice prowadził już dwoma golami, ale Górnik Łęczna odrobił straty, wygrał to spotkanie 3:2 i dopisał do swojego konta trzy cenne punkty.
Ofensywę gliwiczan już od pierwszych minut napędzał aktywny Jurado. Poza kilkoma akcjami na bramkę Prusaka próbowali uderzać m.in. Hanzel i Murawski, a wiele razy w pole karne bezskutecznie dośrodkowywał Podgórski, który w jednej z sytuacji fatalnie spudłował z kilku metrów. Sprawy w swoje ręce postanowił więc wziąć Hanzel, który w 32. minucie wykonywał rzut wolny. Piłka po jego centrze powędrowała na dłuższy słupek, gdzie głową do bramki strącił ją Horvath. Kolejna bramka w tym sezonie wyraźnie dodała Słowakowi wiatru w żagle. Zaledwie kilka minut później obrońca Piasta główkował minimalnie obok słupka.
Zespół z Łęcznej próbował odpowiadać na liczne ataki gospodarzy bombardując bramkę Szmatuły z wszystkich stron. Szczęścia próbowali m.in. Bożok i Cernych, który pomylił się minimalnie. Najaktywniejszy w tym aspekcie gry był jednak Nowak, który wielokrotnie ostrzeliwał bramkę rywali. Piłka za żadną cenę nie chciała jednak zatrzepotać w siatce, w czym kilkukrotnie pomógł jej golkiper gliwickiego zespołu. Reszta strzałów była z kolei niecelna. Wystarczy dodać, że piłkarze Górnika w pierwszej połowie oddali aż 11 strzałów, w tym 7 niecelnych.
Minęły zaledwie dwie minuty od rozpoczęcia drugiej części spotkania, a w polu karnym przez Prusaka został sfaulowany Wilczek. Do wykonania jedenastki podszedł sam poszkodowany, który pewnym strzałem zdobył swojego 17. gola w tym sezonie i w ten sposób przypieczętował swój setny występ w barwach Piasta Gliwice.
Gliwiczanie po zdobyciu drugiej bramki pozwolili sobie na zbyt duże rozluźnienie w swoich szeregach, co bezwzględnie wykorzystali rywale. W 52. minucie celne dośrodkowanie Bożoka wykorzystał Czernych, który głową wpakował piłkę do bramki. Zaledwie dwie minuty później fantastycznym strzałem z narożnika popisał się Bożok, który w efekcie doprowadził do wyrównania.
Przy remisowym rezultacie na murawie mogliśmy obserwować prawdziwą wymianę ciosów. Na groźny strzał Hanzela, po którym piłka wylądowała w rękach Prusaka, niemal od razu jeszcze groźniej odpowiedzieli goście. Ostatecznie piłkę balansującą na linii bramkowej złapał jednak Szmatuła. Ostatecznie śmiertelny okazał się cios podopiecznych Jurija Szatałowa. W 79. minucie Hasani strzałem w dłuższy róg ustalił wynik spotkania na 2:3.