menu

Wygrane derby Obywateli, słaby Arsenal. Wtorek i środa w Premier League (PODSUMOWANIE)

27 marca 2014, 13:30 | Damian Wiśniewski

Wczoraj i we wtorek rozegrano kilka zaległych spotkań w angielskiej Premier League. W najciekawszym spośród nich derby Manchesteru wygrali podopieczni Manuela Pellegriniego, a dzień później Arsenal chyba ostatecznie oddalił się od walki o mistrzostwo kraju.

Manchester United - Manchester City 0:3 (0:1)
0:1 Dżeko
0:2 Dżeko
0:3 Yaya Toure

Jeśli magia po efektownym wyeliminowaniu Olympiakosu Pireus z Ligi Mistrzów miała w drużynie Czerwonych Diabłów potrwać przez jakiś czas, to już się skończyła. A raczej w brutalny sposób przerwali ją lokalni rywale. The Citizens byli w tym spotkaniu zdecydowanie lepsi, bardziej konsekwentni w swoich działaniach. No, chyba że konsekwencją nazwiemy bierność w atakach gospodarzy i słabą grę w obronie, wtedy ten poziom może być równy. Na uwagę zasługuje kolejny gol strzelony przez Yaya Toure, który w tym sezonie ligowym ma ich już 17. Piłkarze Manuela Pellegriniego dzięki temu zwycięstwu zbliżyli się do liderującej Chelsea już na odległość trzech oczek, przy czym mają do rozegrania dwa mecze więcej. United są na siódmym miejscu i tracą cztery punkty do następnego Tottenhamu.

Arsenal - Swansea City 2:2 (0:1)
0:1 Bony
1:1 Podolski
2:1 Giroud
2:2 Flamini (s)

Kanonierzy byli w stanie przejść od wyniku 0:1 na 2:1 i w ostatnich minutach wypuścić ponownie wygraną z rąk. Duża ilość przypadku spowodowała to, że do własnej bramki piłkę skierował Flaimini, jednak to tylko potwierdza, że Arsenal jest zespołem zwyczajnie za słabym na walkę o mistrzostwo Anglii. Co więcej, teraz podopieczni Wengera muszą się już martwić o to, aby obronić miejsce gwarantujące grę w przyszłej edycji Ligi Mistrzów, ich przewaga nad piątym Evertonem stopniała już do sześciu punktów, przy czym zawodnicy Roberto Martineza mają jedno spotkanie do rozegrania więcej. Swansea natomiast nie udało się specjalnie oderwać od strefy spadkowej i po tym remisie jej zapas nad 18 zespołem wynosi pięć oczek.

Newcastle United - Everton 0:3 (0:1)
0:1 Barkley
0:2 Lukaku
0:3 Osman

Everton doskonale wykorzystał fakt straty dwóch punktów przez Arsenal. Sroki miały swoje okazje do strzelenia bramki, jednak żadnej z nich nie potrafiły wykorzystać, natomiast goście grali bardzo skutecznie. Szczególne wrażenie robi gol numer jeden zdobyty przez Rossa Barkleya po fantastycznym kilkudziesięciometrowym rajdzie. Dzięki temu zwycięstwu The Toffees zbliżyli się do pierwszej czwórki i mają całkiem realne szanse na grę w Champions League. Newcastle natomiast nie wykorzystał okazji do dogonienia Manchesteru United i wciąż traci do niego trzy punkty.

West Ham United - Hull City 2:1 (1:0)
1:0 Noble (k)
1:1 Jelavić
2:1 Chester (s)

Dużo szczęścia mieli w tym spotkaniu podopieczni Sama Allardyce'a. Najpierw strzelili gola po rzucie karnym, a następnie drugie prowadzenie w meczu dało im samobójcze trafienie Jamesa Chestera. Młoty wygrywając to spotkanie oddaliły się już raczej na dobre od strefy spadkowej, mają nad nią teraz dziewięć punktów przewagi. Tylko jedno oczko mniej od londyńczyków posiadają Tygrysy z Hull i walka od jak najwyższe miejsce w środku tabeli ligi angielskiej również zapowiada się bardzo ciekawie.

Liverpool - Sunderland 2:1 (1:0)
1:0 Gerrard
2:0 Sturridge
2:1 Ki

The Reds Brendana Rodgersa w przeciwieństwie do Arsenalu nie zwalniają tempa. Wczoraj mierząc się na własnym boisku z Czarnymi Kotami z Sunderlandu ani przez chwilę nie zamierzali poddać wątpliwości to, kto jest drużyną zdecydowanie lepszą. Goście w głównej mierze starali się tylko przerywać akcje przeciwnika, jednak piękne gole Stevena Gerrarda i Daniela Sturridge'a sprawiły, iż ta taktyka nie zdała się kompletnie na nic. Sunderland był w stanie odpowiedzieć jednym golem strzelonym przez Ki i niczym więcej. Przez to nadal są oni na 18 miejscu w ligowej tabeli i do pierwszej bezpiecznej lokaty traci trzy punkty, choć przy dwóch meczach rozegranych mniej. Z kolei Liverpool biorąc pod uwagę kiepską dyspozycję Arsenalu i przewagę nad Evertonem prawdopodobnie zapewnił sobie już grę w następnej edycji Ligi Mistrzów. Wszyscy jednak na Anfield Road na pewno zdają sobie sprawę, że w tym sezonie można ugrać jeszcze dużo więcej.

Obserwuj autora na twitterze: Wisniewski_D2