Wtorek w Lidze Mistrzów: Mission impossible Arsenalu, Atletico goni wynik z Bayerem
Jeśli Arsenal odrobi w Monako straty i awansuje do 1/4 finału Ligi Mistrzów, przejdzie do historii. Wygrać musi też Atletico, które zmierzy się z Leverkusen.
„Gra Arsenalu niesamowicie mnie sfrustrowała, a nawet nie kibicuję temu klubowi. Współczuję Arsene’owi Wengerowi i jego drużynie. Zawsze można jednak znaleźć pozytywy. Po tym meczu piłkarze nie robili sobie w szatni idiotycznych fotek z rączki” – wyśmiał Kanonierów po porażce 1:3 z AS Monaco Jamie Carragher.
Twitterowe frustracje legendarnego obrońcy Liverpoolu nie były odosobnione. Trener Arsenalu również był bardzo rozczarowany bramką na 1:3, straconą tuż przed ostatnim gwizdkiem sędziego (chwilę wcześniej Alex Oxlade-Chamberlain strzelił kontaktowego gola). „Jeśli chodzi o grę obronną, popełniliśmy samobójstwo” – przyznał Wenger.
Trzy tygodnie po katastrofie na Emirates londyńczycy mają szansę na bezprecedensowy powrót do świata żywych. W historii Champions League jeszcze żaden zespół nie awansował do kolejnej fazy pucharowej po dwubramkowej porażce na własnym stadionie.
– Jestem zawiedziony wynikiem pierwszego meczu, ale wierzę, że nie powiedzieliśmy jeszcze ostatniego słowa. Potrafimy uczyć się na błędach. Będzie ciężko, ale lecimy do Monaco z dużą wiarą w siebie – zapowiada Olivier Giroud.
– Faworytem do awansu jest teraz Monaco. Musimy tam pojechać i dokonać czegoś wyjątkowego. Damy z siebie absolutnie wszystko. Czasem w życiu popełnia się ogromny błąd i nie ma możliwości, by go naprawić. Futbol jest bardziej sprawiedliwy, we wtorek chcemy odkupić winy – dodaje Wenger.
Polskich kibiców najbardziej nurtuje to, czy Francuz znów postawi na Wojciecha Szczęsnego. Niewiele na to jednak wskazuje. Bramkarz reprezentacji Polski po tym, jak na początku roku stracił miejsce w składzie, gra tylko w Pucharze Anglii. Nawet dobry występ przeciwko Manchesterowi United na Old Trafford (Arsenal wygrał 2:1) nie zmienił jego sytuacji. W sobotnim meczu ligowym z West Hamem (3:0) bronił David Ospina.
Zespół z Lazurowego Wybrzeża w weekend również ograł rywali 3:0, ich ofiarą padła Bastia. Do rewanżu z Kanonierami przystąpią „ze spokojem i pewnością siebie” – tak zapowiada Wallace. – Mamy dobrą zaliczkę z pierwszego meczu. Ale jeśli zagramy z myślą o bezbramkowym remisie, może się to zemścić. Kluczem do awansu będą solidna obrona i spokój. To oni muszą gonić wynik, nie my – podkreśla brazylijski obrońca Monaco.
W drugim z wtorkowych meczów Bayer Leverkusen zmierzy się na Vicente Calderón z finalistami z ubiegłego sezonu LM Atletico Madryt. Aptekarze byli skazywani na pożarcie już w pierwszym meczu, gol Hakana Çalhanoglu dał im jednak minimalną zaliczkę.
W fazie grupowej własny stadion był dla zespołu Diego Simeone twierdzą. Wygrali tam trzy mecze z imponującym bilansem bramek 10:0. Z Bayerem nie zagrają zawieszeni za kartki Diego Godin i Tiago, co jest sporym osłabieniem. Z drugiej strony, nieoceniony w ataku będzie Mario Mandżukić, który doskonale zna rywali z występów w Bundeslidze.
– Zakaszemy rękawy, będziemy pracować i iść do przodu. Nie znam innego sposobu przygotowania się do meczu – zapowiada Simeone.