menu

Wszystko co najlepsze, jeszcze przed przerwą. Pogoń na remis z Jagiellonią

7 grudnia 2013, 19:56 | Jakub Seweryn

Dwie zupełnie różne połowy zobaczyli kibice w Szczecinie w wykonaniu zespołów Pogoni Szczecin i Jagiellonii Białystok. Po pierwszych znakomitych 45 minutach, przyszła bezbarwna druga część gry i spotkanie zakończyło się remisem 1:1. Gole zdobywali obrońcy, Mateusz Lewandowski oraz Ugochukwu Ukah.

Zobacz więcej zdjęć z meczu Pogoń - Jagiellonia!

Pomimo niesprzyjających warunków atmosferycznych i orkanu Ksawery przechodzącego przez Polskę, w Szczecinie zapowiadało się naprawdę dobre widowisko. Jagiellonia przyjeżdżała do tego miasta po rozbiciu Wisły Kraków w poniedziałek aż 5:2 i białostoczanie otwarcie mówili o swoich planach wywalczenia wyjazdowego kompletu oczek. Pogoń z kolei bardzo chciała przerwać serię pięciu meczów bez zwycięstwa, w których podopieczni Dariusza Wdowczyka zdobyli zaledwie 3 punkty. Szczecinianie bliscy tego byli już w poniedziałek, kiedy to w samej końcówce stracili prowadzenie w meczu ze Śląskiem Wrocław i ostatecznie zremisowali na Dolnym Śląsku 1:1. Żeby było ciekawiej, w obu drużynach osłabienia kadrowe były nieznaczne. W Pogoni nie mógł zagrać jedynie zawieszony za czerwoną kartkę Djousse, z kolei w Jagiellonii kontuzjowani Dzalamidze, Straus oraz Pawłowski. To wszystko zapowiadało spore emocje przy stadionie Floriana Krygiera.

Jeszcze przed samym spotkaniem odbyła się krótka ceremonia pożegnania kończącego w tej rundzie karierę Ediego Andradiny. Były już gracz Korony Kielce i Pogoni Szczecin w Ekstraklasie rozegrał 181 meczów, w których zdobył 45 goli. Jego niedawni koledzy z boiska postanowili od pierwszej minuty zapewnić mu dobre widowisko na murawie, bowiem zarówno Pogoń, jak i Jagiellonia zaczęły bardzo ofensywnie. Już w pierwszym kwadransie gry mogły paść trzy gole, ale bardzo dobrych sytuacji na zdobycie pierwszego gola w tym meczu nie wykorzystali kolejno Marcin Robak, Wojciech Golla oraz po drugiej stronie boiska Mateusz Piątkowski.

Ten mały impas przerwał chwilę później lewy obrońca Pogoni, Mateusz Lewandowski. Młodzieżowy reprezentant Polski znakomicie zamknął akcję Portowców i po dośrodkowaniu Akahoshiego umieścił piłkę kilku metrów pod poprzeczką bramki Krzysztofa Barana. Podopieczni Dariusza Wdowczyka prowadzili 1:0, ale z tego prowadzenia zbyt długo się nie cieszyli. Już trzy minuty później do wyrównania doprowadził Ugo Ukah. Czarnoskóry obrońca Jagiellonii był najlepiej ustawiony w polu karnym i po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Daniego Quintany z trzech metrów pokonał głową Janukiewicza.

Tempo meczu nie zwalniało, bowiem obie drużyny grały naprawdę ofensywnie i czasem zapominały o defensywie. Po stronie gości najaktywniejszy był Quintana, który jednak z dystansu dwukrotnie nie potrafił zmieścić piłki w bramce gospodarzy. Jeszcze więcej w ofensywie pokazywali gospodarze, którzy jednak w najważniejszych momentach dobrze rozgrywanych przez siebie akcji byli skutecznie blokowani przez obrońców Jagiellonii. Tyczy się to głównie Akahoshiego, którego w znakomitych sytuacjach zatrzymywali kolejno Michał Pazdan oraz Ugochukwu Ukah. Do przerwy, mimo przewagi gospodarzy, na tablicy świetlnej widniał remis 1:1.

Druga połowa nie była już tak dobra, jak pierwsza. Jagiellonia wyraźnie się cofnęła, a Pogoń musiała się męczyć w ataku pozycyjnym i jedyne zagrożenie przez dłuższy czas stwarzała tylko ze stałych fragmentów gry. Po jednym z nich, w 62. minucie pojedynku, dobrą centrą w pole karne popisał się Akahoshi, strzał głową Frączczaka obronił Baran, ale odbił piłkę wprost pod nogi Robaka, który w ostatniej chwili został zablokowany przez Ukaha.

Po przerwie tempo gry wyraźnie siadło. Pogoni niewiele udawało się w ataku, który w wykonaniu podopiecznych Dariusza Wdowczyka był zbyt statyczny. Z kolei Jagiellonia tylko sporadycznie udawała się na wycieczki z własnej połowy, przez co po emocjach z pierwszej połowy pozostało tylko wspomnienie. W samej końcówce goście się nieco przebudzili i stworzyli sobie dwie dobre okazje do zapewnienia sobie kompletu punktów, niemniej jednak Bekima Balaja przed samą bramką zatrzymał Adam Frączczak, a kilkanaście sekund później strzał głową Ukaha minął bramkę gospodarzy.

Spotkanie zakończyło się ostatecznie remisem 1:1, z czego raczej bardziej zadowolona była Jagiellonia, która rundę jesienną zakończy pojedynkiem na własnym stadionie z Widzewem Łódź. Portówców z kolei czeka starcie z Wisłą w Krakowie.


Polecamy