menu

Wszystkie wielbłądy Mariusza Rumaka [KOMENTARZ]

28 listopada 2016, 20:34 | Maciek Jakubski

Kiedy w marcu tego roku na ławkę Śląska trafił Mariusz Rumak, cieszyłem się jak dziecko. Pachnącego naftaliną Romualda Szukiełowicza zastąpił młody, polski szkoleniowiec. Inteligentny, elokwentny, ambitny. Początek był obiecujący, bo Rumak dźwignął pałętających się po dnie wrocławian i zapewnił im byt. Śląsk może nie grał wybitnie, ale dwa-trzy wypracowane schematy i dobra forma duetu Morioka-Mervó, wystarczyła, by się utrzymać.

Śląsk po dotkliwej porażce z Legią spadł poza czołową ósemkę
Śląsk po dotkliwej porażce z Legią spadł poza czołową ósemkę
fot. Paweł Relikowski

Fascynacja skończyło się latem. Rumak zraził mnie swoimi niezrozumiałymi decyzjami personalnymi, co jak czas pokazał, jest jednym z jego koników. Nikt nie potrafi nadążyć za jego pomysłami, a najbardziej chyba sama drużyna. Wiosną niespecjalnie zwracałem uwagę na to, jaki skład wystawia Rumak, bo przecież najważniejszy był wynik, a tu Śląskowi niewiele można zarzucić. W przerwie letniej trener zaszokował mnie. Odszedł Pich, który wrócił do macierzystego klubu, ale Rumak pozbył się także pozostałych skrzydłowych: Kiełba, Bartkowiaka i Gosztonyia. Żaden z nich nie dostał nawet szansy. Zostali ze Śląska wykluczeni, bo taki kaprys miał trener. Zamiast nich Rumak ściągnął do Wrocławia swojego pupilka Alvarinho i 34-letniego Madeja. Dyskutować o klasie obu nie ma nawet najmniejszego sensu, bo obaj są najsłabszymi zawodnikami Śląska tej jesieni.

Dopiero rzutem na taśmę, w ostatnich dniach sierpnia, biedę na skrzydłach próbował ratować klub sprowadzając Rierę, Engelsa i Romana. Po kilku miesiącach widać jednak, że Niemiec i młodszy z Hiszpanów nie są pupilkami Rumaka. Obaj w najlepszym przypadku grzeją ławę, choć kiedy grali epizodycznie, to nie wypadali gorzej niż Alvarinho z Madejem. Takich decyzji jest więcej. Grajciar strzelił bramki z Cracovią i Łęczną? To w kolejnych meczach posiedzi na ławie. Mervó jest trzecim napastnikiem po Bilińskim i Idziku? To wyjdzie w podstawowym składzie na Legię. Morioka wreszcie złapał część formy z wiosny? To zagra za niego Riera. Jak to nazwać? Dywersją?

Jak już jesteśmy przy formie. Czy trener Rumak potrafi wytłumaczyć dlaczego tacy piłkarze jak Celeban, Dwali, Morioka i wielu innych grają poniżej swoich umiejętności? W zasadzie tylko do Kokoszki ciężko mieć pretensje. Pozostali grają po prostu słabo. Mniej więcej jak chłopaki z klasy II C. A najśmieszniejsze, że Śląsk dwukrotnie załapał kompletny dołek po przerwie na reprezentację, gdy Rumak mógł poćwiczyć i potrenować.

Po blamażu z Legią (0:4) uwypuklił się jeszcze jeden problem z Rumakiem. Nie potrafi on zmobilizować drużyny. Najważniejsze mecze w tej jesieni Śląsk oddał bez walki, zadziwiając regularnością. Klęski u siebie z Legią i Jagą (oba mecze 0:4), dotkliwa porażka z Lechem w Poznaniu (0:3) i blamaż w Pucharze Polski z Bytovią (0:3). We wszystkich tych spotkaniach przeciwnik wyglądał jak z kosmosu, a wrocławianie snuli się po boisku bez celu. Wyjść, dostać jak najniżej, wrócić do domu. O czym rozmawiał z nimi trener Rumak przed meczem? Jaką nakreślił taktykę i jak ich zmobilizował?

Ponoć każdy jest w czymś dobry, więc w czym jest dobry trener z Poznania? Z pewnością jest mistrzem wymówek i dobrego PR. Złe wyniki w tym sezonie, to: "nie mamy kim grać", "transfery zostały dokonane zbyt późno", "zawodnicy rozjechali się na reprezentację" itd., itp. Oczywiście każde z tych twierdzeń można obalić. Nikt nie kazał pozbywać się Rumakowi skrzydłowych w momencie, gdy klub nie pozyskał nowych. Na kadrę wyjeżdżał tylko Stjepanović i Dankowski, więc o jakich problemach z reprezentacją mowa? Wygląda na to, że trener zwyczajnie jest zakochany w sobie i nie przyjmuje do wiadomości, że mógł popełnić gdzieś błąd. Pewnie dlatego z Lechem nic nie wygrał, a z Zawiszą spadł z Ekstraklasy. Zwyczajnie brakuje mu pokory. Powinien przez kilka sezonów potrenować zespół z III ligi i nauczyć się wspomnianej pokory.

W klubie wszyscy zarzekają się, że trener Rumak jest oddany klubowi, ciężko pracuje, ale myślę, że jest jeszcze w Śląsku, bo klubu nie stać na nowego trenera. Tylko i wyłącznie. Argumentów sportowych zwyczajnie brakuje, bo dawno nie widziałem tak żenująco słabego Śląska.


Polecamy