Wraca Ekstraklasa - reaktywacja po grze wstępnej (ZAPOWIEDŹ 8. KOLEJKI)
Po przerwie na mecze drużyn narodowych do gry wraca ekstraklasa. Legia i Lech chcą zacząć w końcu wygrywać. Lechia liczy na nowe otwarcie.
fot. Krzysztof Kapica / Polska Press
Do biegu, gotowi, start! Hukiem pistoletu dla legionistów będzie w piątek gwizdek Szymona Marciniaka, a starcie z Zagłębiem Lubin pierwszym etapem napiętego miesiąca. Do 4 października zespół Henninga Berga rozegra siedem meczów. Średnio co trzy, cztery dni. Wyjątkiem będzie tylko najbliższy tydzień, bo spotkanie w Lidze Europy z FC Midtjylland dopiero w czwartek. Podobnie często wicemistrzowie Polski grali przed przerwą na mecze drużyn narodowych. Głównie dlatego norweski trener dał piłkarzom pięć dni wolnego, które zapewne będą wypominane przy każdej wpadce. Tym bardziej, że pozostałe kluby ekstraklasy trenowały, a jeśli miały przerwę, to krótszą.
– Piłkarze dostali kilka dni wolnego, bo oceniliśmy, że tego potrzebują. Inne polskie zespoły nie rozgrywają w sezonie 59 meczów, jak my w poprzednim. W obecnym, w ciągu siedmiu tygodni mamy za sobą już 15 spotkań. To odczuwalne nie tylko pod względem fizycznym, ale też psychicznym. Władze klubu, kibice i media mają duże oczekiwania co do zespołu – tłumaczył Berg. – Poza tym piłkarze w tym czasie nie leżeli do góry brzuchem całymi dniami. Każdy miał swój plan treningowy, niektórzy ćwiczyli indywidualnie. Generalnie dbali o siebie i gdy wrócili do treningów, wyglądali bardzo dobrze. Kolejne tygodnie i miesiące pokażą, czy dobrze zrobiliśmy, podejmując taką decyzję – dodał.
Norweg w rywalizacji z Zagłębiem jest zmuszony do zmian w obronie. Kontuzji ręki nie wyleczył jeszcze Michał Pazdan (z tego powodu opuścił mecze kadry z Niemcami i Gibraltarem), za cztery żółte kartki jeden mecz kary musi pauzować Jakub Rzeźniczak.
– Szkoda, że obaj nie mogą zagrać, ale wolę myśleć o tym, co możemy zrobić. To normalne, że przy dużej liczbie meczów w sezonie nie będziemy co trzy dni grać takim samym składem. Właśnie dlatego mamy szeroką kadrę – stwierdził trener, który ponadto nie będzie mógł wystawić do gry także kontuzjowanych Ivicy Vrdoljaka oraz Michałów Żyry i Masłowskiego.
Problem w tym, że Legia ma jeszcze tylko jednego środkowego obrońcę. Jest nim Igor Lewczuk. Drugim będzie musiał zostać ktoś z drugiego zespołu albo Berg przesunie do tyłu któregoś z pomocników. Wśród kandydatów jest kupiony pod koniec sierpnia z Lechii Gdańsk Stojan Vranješ.
– Jest w bardzo dobrej formie fizycznej. Gra w polskiej lidze półtora roku, więc doskonale ją zna, podobnie jak my wiemy, na co go stać. Dlatego szybko powinien dostać swoją szansę –ocenił Berg.
Vranješ podobnie jak Iwan Triczkowski znalazł się w kadrze na piątkowy mecz. Ten drugi jest w klubie od 17 sierpnia, ale nie zagrał jeszcze nawet jednej minuty. – Iwan potrzebuje więcej czasu, by dojść do odpowiedniej formy. Nie grał przez ostatnie pół roku. Oczywiście nie oznacza to, że zapomniał, jak się gra w piłkę, jestem nawet pod wrażeniem jego techniki, ale dla niego jest jeszcze za wcześnie – wyjaśnił trener legionistów.
Zagłębie po siedmiu kolejkach zajmuje w ekstraklasie szóste miejsce. Ma tyle samo punktów (11) co Legia, ale stołeczny zespół ma lepszy bilans bramkowy i jest trzeci. – Zagłębie zrobiło ogromny postęp. Mimo że jest beniaminkiem, to dobrze sobie radzi. Gra bardzo odważnie, ofensywnie i szybko. Najważniejsze jednak, żebyśmy zagrali na swoim poziomie. Jeśli tak będzie, to stworzymy wystarczającą liczbę akcji, by zdobyć bramkę – przyznał Henning Berg.
Jego drużyna musi w końcu wygrać. Cztery ostatni ligowe mecze to dwa remisy i tyle samo porażek. Do pierwszego w tabeli Piasta Gliwice traci siedem punktów. – Chcemy wrócić na zwycięską ścieżkę. W końcu naszym celem jest odzyskanie mistrzostwa Polski. Wykorzystaliśmy przerwę, odpoczęliśmy i jesteśmy gotowi na kolejne siedem kroków – zapewnił szkoleniowiec.
Niespełna dwa tygodnie przerwy sprawiły, że w niektórych klubach doszło do wielu zmian. I to większych niż między sezonami. Do takich należy Lechia Gdańsk, która też w piątek zagra z Koroną Kielce. Po pierwsze, nowy trener Thomas von Heesen, który 1 września zastąpił Jerzego Brzęczka. Po drugie, nowi zawodnicy. Wśród nich Sławomir Peszko.
– Dobrze przepracowałem okres przygotowawczy w Kolonii. Brakuje mi tylko gry, ale czuję się na siłach, by zagrać już z Koroną – zagwarantował 30-letni skrzydłowy. Oprócz niego do zespołu dołączyli Aleksandar Kovačević, Michał Chrapek i była gwiazda Juventusu Miloš Krasić.
Natomiast o powrocie na zwycięską ścieżkę marzą też w Lechu Poznań, który zagra z Podbeskidziem Bielsko-Biała Jeśli mistrz Polski przegra, wyląduje w strefie spadkowej. – Jesteśmy rozczarowani. Wiemy, że możemy grać lepiej. Jeśli to zrobimy, szybko naprawimy wpadki z sierpnia – ocenił Paulus Arajuuri. W wyciągnięciu zespołu z dołka ma pomóc kupiony za 500 tys. euro z Jagiellonii Białystok Maciej Gajos.