Wolej Szczepaniaka uratował Podbeskidzie przed porażką. Remis w starciu Ruchu z Góralami (RELACJA, ZDJĘCIA)
Ruch Chorzów przed własną publicznością zremisował z Podbeskidziem Bielsko-Biała 1:1. Dużo ciekawsze spotkanie miało miejsce w drugiej połowie, w której padły oba gole. O pierwszej należałoby całkowicie zapomnieć.
Podobnie jak w przypadku pozostałych meczów 4. kolejki, kibice przybyli na stadion w Chorzowie mimo dokuczliwego upału. Temperatura nie rozpieszczała fanów, a w dodatku piłkarze obu drużyn zrobili niewiele, by im to zrekompensować. Przynajmniej w pierwszej połowie, w której spotkanie stało na bardzo niskim poziomie.
A początek wcale na to nie wskazywał, bo groźnie pod jedną bramek zrobiło się już w 4. minucie, gdy po dośrodkowaniu Marka Zieńczuka o krok od trafienia do siatki był główkujący Patryk Lipski. „Niebiescy” nie poszli jednak za ciosem – w kolejnych minutach często oddawali inicjatywę Podbeskidziu, które częściej utrzymywało się przy piłce, ale tak jak rywale miało duże kłopoty z przeprowadzeniem składnej akcji. Kibice mieli na co popatrzeć tylko przy stałych fragmentach gry (minimalnie niecelny strzał głową Mateusza Szczepaniaka) lub po uderzeniach z dystansu – w taki sposób szczęścia próbowali Kohei Kato, Maciej Urbańczyk i Zieńczuk, ale we wszystkich przypadkach bez zarzutu spisywali się Matúš Putnocký i Emilijus Zubas.
Na szczęście z nieco większym animuszem piłkarze przystąpili do gry po zmianie stron. Już w 49. minucie doskonałą okazję na gola miał Damian Chmiel, ale po podaniu Bartosza Jarocha spudłował oddając strzał z siódmego metra. Atakował także Ruch, który częściej przedostawał się pod bramkę „Górali”, ale bez żadnych skutków. Aż do 59. minuty – wtedy to piłkę przed polem karnym odebrał Eduards Visnakovs i podaniem do Martina Konczkowskiego zmylił źle ustawioną defensywę Podbeskidzia. Prawy obrońca w tłoku wyłożył piłkę niepilnowanemu Patrykowi Lipskiemu, który z bliskiej odległości zdobył swoją pierwszą bramkę w Ekstraklasie.
Po stracie gola Podbeskidzie próbowało odpowiedzieć, ale mimo niezłych okazji bielszczanie nie potrafili oddać groźnego strzału na bramkę Putnockiego. Bliżej podwyższenia prowadzenia był Ruch – w 70. minucie Mariusz Stępiński wykorzystał kolejny błąd obrony gości i wszedł w pole karne, zmuszając Zubasa do wyjścia z bramki. Rezerwowy „Niebieskich” podał do lepiej ustawionego Lipskiego, ale jego strzał na linii bramkowej zatrzymał Krystian Nowak.
W ostatnich dziesięciu minutach ponownie zaatakowali goście. Po wrzutce Kristiana Kolcaka i zamieszaniu w polu karnym dobrą okazję miał Robert Demjan, ale z jedenastu metrów Słowak strzelił prosto w Putnockiego. W 85. minucie walczący „Górale” doprowadzili do wyrównania. Piłkę z prawej strony boiska dośrodkował w pole karne Jaroch, Demjan główką zagrał do Szczepaniaka, a ten znakomicie przyjął piłkę i strzałem w górny róg bramki dał swojej drużynie remis przy Cichej. Z przebiegu gry sprawiedliwy dla obu zespołów.