menu

Wokół meczu Polonia - Śląsk: "Czarne Koszule" podzielone [ZDJĘCIA, KIBICE]

14 kwietnia 2013, 17:07 | Powkie

Polonia Warszawa podejmowała w sobotę Śląsk Wrocław. I chociaż spotkanie odbywało się trochę w cieniu rozgrywanego tego samego dnia hitu Wisła - Legia, to zarówno na boisku, jak i na trybunach było ciekawie.

Zobacz również: Remis Polonii ze Śląskiem w emocjonującym meczu o puchary

Spotkanie klubów z pustą kasą

W stolicy na boisko wybiegli piłkarze dwóch klubów, o których w tym sezonie mówi się bardziej w kontekście problemów pozasportowych niż realnych boiskowych dokonań. Zawodnicy Śląska nie dostali w tym roku jeszcze żadnej wypłaty. Co jakiś czas słyszymy, że stadion na którym WKS rozgrywa swoje mecze nie przynosi nawet połowy dochodów na jakie liczyły miasto oraz klub. Tajemnicą poliszynela jest też fakt, że inwestować w klub nie chce już Zbigniew Solorz.

Jeśli chodzi o Polonię to tydzień poprzedzający wczorajsze zawody upłynął pod znakiem bratobójczej kłótni pomiędzy kibicami warszawskiego klubu oraz niesłusznie rozdmuchanej przez media afery z Wojciechem Szymankiem. Wiadomo, że im bardziej pikantny news, tym większy nakład, ale jak mówili w przedmeczowych kuluarach pracownicy klubu: "Szymanek złamał ustalenia szatni".

Poloniści śpiewają na trzy głosy

Już na kilkadziesiąt minut przed pierwszym gwizdkiem mieliśmy przykład tego do jakich rozmiarów urósł spór pomiędzy dwoma stronami, na które podzielili się fani Czarnych Koszul. Kibice związani z Antifą świadomi tego, czym może grozić pojawienie się na trybunie Kamiennej przyjechali na spotkanie strzeżonym przez policję autokarem. Pod stadionem czekali na nich legioniści, którzy okrzykami "Antifa hahaha" oraz "Za policją się chowacie, a na Legię się spinacie" pokazali, że w tym konflikcie są w stanie iść ramię w ramię z prawicowym odłamem Polonii. Antifie udało się wejść na stadion - zajęli miejsca po lewej stronie trybuny Głównej. Najsmutniejsze było to, że gdzieś między nogami legionistów, polonijnej lewicy i policjantów plątały się dzieci uczestniczące w meczu w ramach "Akcji Kibic". Czy to na tym polega promowanie klubu?

Polonia Warszawa - Śląsk Wrocław 2:2 (ZDJĘCIA cz. 2)

Na samym meczu było śmiesznie i spokojnie. Spokojnie, bo skończyło się na kilku wulgarnych okrzykach pod adresem Antify, a śmiesznie bo doping podzielił się na trzy odłamy. Swoje śpiewała "Akcji Kibic", swoje Antifa, a swoje Trybuna Kamienna. Bardzo często fani z Warszawy byli zgrani, ale momentami wychodziło to inaczej. Mniej więcej około 70. minuty do zajmujących "Kamyk" prawicowców dołączyli ich koledzy z Nowego Sącza, którzy zaraz po wejściu wyrazili w ostrych słowach niechęć do lewicy. Antifa była tego popołudnia pilnie strzeżona przez ochronę i policję i jej członkom udało się bezpiecznie opuścić stadion.

Takie rzeczy załatwia się w "szatni"

Nie rozumiem sytuacji na Polonii. Chodzę na polskie stadiony od lat. Zwiedziłem naprawdę wiele obiektów, w bardzo różnych miastach. I nigdy nie byłem świadkiem tego typu wydarzeń. Jeśli już dochodziło do konfliktów, to załatwiało się to po cichu i między sobą. Robiło się tak ze względu na dobre imię i promocję klubu. Proszenie "zgód" o pomoc w rozprawieniu się ze stadionową frakcją jest dla mnie czymś absolutnie nowym i niezrozumiałym.

Temat nr "1": niesłusznie uznana bramka Legii

Po meczu sztab szkoleniowy "Czarnych Koszul" nie krył zadowolenia z przebiegu spotkania. Wszyscy w klubie żyją tym, że w zeszłym tygodniu prezes Irenesz Król na spotkaniu z Piotrem Stokowcem obiecał trenerowi szybką poprawę sytuacji. Szkoleniowiec wierzy w to, że tym razem obietnice się spełnią. Jeśli chodzi o polonistów, którzy w dalszym ciągu czują się fanami jednego klubu, to pomeczowym tematem numer jeden była kiepska forma Sebastiana Przyrowskiego oraz niesłusznie uznana bramka... Legii w meczu z Wisłą.

Polub nas na Facebooku! Już prawie 40 tysięcy fanów dyskutuje z nami na naszym fan-page'u. Tam dzieje się jeszcze więcej!


Polecamy