Wokół meczu Legia - Pogoń. Koniec zgody, szacunek pozostaje
Legia Warszawa pokonała wczoraj na Łazienkowskiej Pogoń Szczecin 2:0 po bramkach Michała Kucharczyka i Vadisa Odjidji-Ofoe. Co działo się poza boiskiem?
Pierwszym smaczkiem okołomeczowym była trwająca przez ponad dwadzieścia lat zgoda między kibicami Legii Warszawa i Pogoni Szczecin, która została zakończona w 2013 roku, o czym więcej przeczytać można tutaj;nf. Podczas poprzednich spotkań obu zespołów po zakończeniu kibicowskiej sztamy nie oglądaliśmy już wspólnych szalików, flag Pogoni na Żylecie oraz przyśpiewek wspierających obie drużyny, zdarzały się natomiast pojedyncze gwizdy w stronę zawodników Portowców wychodzących na rozgrzewkę przedmeczową. Jak było wczoraj? Ponownie, jakiekolwiek ślady minionej przyjaźni nie były widoczne na stadionie, jednak nie było słychać nawet pojedynczych gwizdów skierowanych w stronę przeciwników. Zarówno Żyleta, jak i grupa przyjezdnych zachowywała się z kulturą, wzorowo zajmując się wspieraniem własnego zespołu.
Wielkie nadzieje na występ w starciu z Pogonią miał Jakub Czerwiński, jej były obrońca. Obrońca w wywiadach twierdził, że czuje "sportową złość", oraz że nie może doczekać się szansy od trenera w meczu o stawkę. Wobec kontuzji Michała Pazdana (nie wiadomo, czy to coś poważnego, trener Jacek Magiera potwierdził, że dokładne badania odbędą się w poniedziałek) swoją szansę mógł dostać właśnie były Portowiec. Ostatecznie kolejny już raz w tym roku przesiedział całe spotkanie na ławce rezerwowych, w składzie zastąpił go wracający do jedenastki Legii Jakub Rzeźniczak, który spisał się przyzwoicie.
Przed pierwszym gwizdkiem piłkarze zebrali się przy kole środkowym, ponieważ Legia Warszawa postanowiła, że mecz zostanie poprzedzony chwilą ciszy ku pamięci zmarłego niedawno Pawła Zarzecznego, wybitnego dziennikarza i wieloletniego sympatyka Legii Warszawa. Można było się zastanawiać, jak na tę uroczystość zareagują kibice, którzy na ogół są uprzedzeni do "pismaków", wszystko jednak odbyło się jak należy - cisza nie została zakłócona. Ponadto, na trybunie prasowej znaleźć można było krzesełko, na które nałożona była koszulka Legii Warszawa z nazwiskiem Zarzeczny i numerem 1 na plecach. Bardzo ładny gest klubu z Łazienkowskiej.
Miejsce na trybunie prasowej Legii Warszawa #Zarzeczny pic.twitter.com/L3WHNKnz0l— Tomasz Bilinski (@tomasz_bilinski) 1 kwietnia 2017
Oglądający mecz kibice mieli prawo zdziwić się, bowiem rozjemcą nie był ani Szymon Marciniak, ani Tomasz Musiał, ani choćby Mariusz Złotek. Arbitrem głównym dzisiejszego meczu był pan Adrien Jaccottet ze Szwajcarii, na linii pomagali mu Vital Jobin oraz Johannes Vogel. Decyzje podejmowane przez arbitrów były prawidłowe, a więc dwie nieuznane bramki Michała Kucharczyka mimo oburzenia kibiców nie były błędami sędziego. Kibice z Żylety mimo to intonowali przyśpiewki "jeb**, jeb** PZPN", oraz "liniowy - ****owy". Ciekawe, jak poradził sobie Daniel Stefański ze swoją ekipą sędziowską, która w ramach wymiany sędziowała spotkanie ligi szwajcarskiej FC St. Gallen - FC Basel.
EKSTRAKLASA w GOL24
Więcej o EKSTRAKLASIE - newsy, wyniki, terminarz, tabela, strzelcy
TOP 15 stadionów w Polsce [GALERIA, WIDEO]