Wokół meczu Lechia – Górnik: Race na murawie i spięcie pod sektorem gości (ZDJĘCIA, WIDEO)
Jeśli kończyć sezon to tylko z rozmachem. Na PGE Arenie było wszystko to, co wpisuje się w schemat kibicowskiego święta; niezła frekwencja, zacne choreografie, głośny doping i incydent pod sektorem dla przyjezdnych.
Bohaterowi upamiętnieni
Zanim jednak podniósł się poziom decybeli, władze klubu i Miasto Gdańsk podziękowały piłkarzom, którzy w 1983 roku sięgnęli z biało-zielonymi po historyczny Puchar Polski. Pamiątkowe koszulki z rąk prezesa Lechii Bartosza Sarnowskiego i prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza odebrali m.in. kapitan ówczesnej drużyny Lech Kulwicki i jej trener Jerzy Jastrzębowski. Na upamiętnieniu samych bohaterów największego sukcesu Lechii ma się nie skończyć. Ponoć 20 lipca nastąpi dalsza część celebracji okrągłej 30 rocznicy: gdańszczanie mieliby się zmierzyć z Barceloną. W grę wchodzi też towarzyski pojedynek z Juventusem Turyn, z którym to Lechia grała w Pucharze Zdobywców Pucharów.
Spięcie pod sektorem
Dla sympatyków Górnika była to druga wizyta na nowym stadionie Lechii. Tym razem nad morze przyjechało ich mniej, a na samym obiekcie zameldowali się z poślizgiem czasowym. Pierwsi kibice na sektorze weszli dopiero pół godziny przed rozpoczęciem meczu. Ostatni wchodzili w jego trakcie. Siłą rzeczy przez pierwszy kwadrans górnicy nie prowadzili regularnego dopingu. Ale nawet wtedy, kiedy zaczęli zdzierać gardła - nie udawało im się przedrzeć przez młyn gospodarzy, który często włączał do śpiewania pozostałe trybuny.
Przyjezdni, zamiast skupić się na dopingu, musieli baczniej zwracać uwagę na swoje flagi. Jeden z krewkich lechistów podjął bowiem próbę przejęcia płótna wiszącego na ogrodzeniu. W porę zainterweniowali jednak stewardzi, którzy wyczuli jego intencje. Trzeźwo zachowali się też goście, szybko zwijając flagi okalające newralgiczne miejsca. Napiętą atmosferę rozładował spiker i firma ochroniarska, która podwoiła siły na sektorach buforowych.
Pięć lat ultrasowskiej epidemii
Na prezentację opraw trzeba było czekać do ostatniego kwadransa. Jako pierwsi wystartowali gospodarze, którzy podsumowali swoją pięcioletnią przygodę z tworzeniem choreografii. Na „Ultras epidemię”, bo takie było przesłane oprawy, złożyły się setki flag na kijach i biało-zielona sektorówka. Całość uzupełniły środki pirotechniczne. Zadymienie spowodowane odpaleniem stroboskopów i flar świetlnych było duże, ale sędzia nie przerwał spotkania. Stało się to dopiero wtedy, gdy kibice Górnika zaczęli rzucać na murawę race, jakich użyli do przedstawienia oprawy. Z świecidełkami szybko uporały się służby porządkowe. Na kluby zostanie jednak nałożona kara, bowiem obserwator skrzętnie zapisał to, czego zabraniają przepisy, a co działo się w niedzielę na PGE Arenie.
Widzów: 13041 (w tym ok. 500 z Zabrza)
Doping Lechii: 8
Doping Górnika: 5
Ocenialiśmy w skali od 1 do 10.
LECHIA GDAŃSK - serwis specjalny Ekstraklasa.net