Wojskowi odbili się od góralskiej ściany. Bez goli w meczu Śląska z Podbeskidziem
Marian Kelemen po raz piąty z rzędu zachował czyste konto. To w zasadzie jedyna dobra wiadomość po meczu Śląsk - Podbeskidzie, bo sam mecz chociaż obfitował w sytuacje podbramkowe, to skończył się wynikiem bezbramkowym. Gospodarze przeważali, stwarzali sytuacje, ale byli wyjątkowo nieskuteczni. Swoje dorzucił także sędzia Marciniak, który mógł podyktować karnego po faulu na Marco Paixao.
Mecz rozpoczął się niespodziewanie od wysokiego pressingu Górali i to oni mieli pierwszą sytuację podbramkową. Piłkę ze skrzydła wrzucał Stąporski, a Kelemen piąstkował tak nieporadnie, że szansę na wepchnięci piłki do siatki miał Kołodziej. Faulował on jednak Zielińskiego i skończyło się na strachu.
W 6. minucie okazję mieli gospodarze. Patejuk powalczył w powietrzu z Pietrasiakiem, a do bezpańskiej piłki dopadł Dudu. Jego strzał po ziemi zza pola karnego minął jednak bramkę Zajaca. Trzy minuty później akcję niczym CR7 przeprowadził Marco Paixao. Zszedł ze skrzydła do środka i uderzył celując w okienko. Futbolówka po głowie jednego z obrońców minęła blisko lewy słupek bramki Zajaca.
W 15. minucie dobrze rzut wolny wykonał Kołodziej mocno i celnie uderzając na bramkę Śląska. Kelemen był jednak na posterunku i na raty obronił śliską piłkę. W 21. minucie bardzo ładny strzał z dystansu oddał Flavio. Marco Paixao przy linii bocznej zmusił do błędu Adu i Flavio zza pola karnego uderzył tak, że piłka przeleciała tuż nad poprzeczką.
Chwilę później za swoją słabą grę w Bielsku-Białej niemal zrehabilitował się Calahorro. Po wrzutce Dudu uderzył piłkę głową w poprzeczkę. Mniej więcej od 15. minuty spotkania systematycznie rosła przewaga gospodarzy. W 25. minucie po przejęciu piłki i szybkim ataku bliski szczęścia był Marco Paixao po zagraniu Patejuka, ale obrońcy zdążyli wybić piłkę na rzut rożny.
W 30. minucie klasę pokazał Mila. Uderzył z 30 metrów z rzutu wolnego i piłka minimalnie minęła lewy słupek bramki Zajaca. Kolejny atak Śląska niemal przyniósł powodzenie. Po ostrym dośrodkowaniu Dudu strzał głową oddał Flavio, ale Zajac kapitalnie obronił ten strzał, a dobitka Marco Paixao z trzech metrów (!) była niecelna. Poza tym Portugalczyk był zdaniem liniowego na spalonym.
W 38. minucie wydawało się, że Śląsk dopnie swego i obejmie prowadzenie. Po świetnie rozprowadzonej kontrze Flavio zagrał na wolne pole do swojego brata, ale Marco będąc sam na sam z Zajacem nie sięgnął piłki. W 45. minucie Zajaca wyręczył Pietrasiak. Cała sytuacja wyglądała trochę komicznie, bo Zajac wybiegł za pole karne w stronę linii bocznej, tam stracił piłkę na rzecz Dudu, który jednak skiksował, futbolówkę przejął Marco Paixao i uderzył w stronę bramki. Stojący na linii bramkowej Pietrasiak zablokował jednak ten strzał.
Pierwsza połowa to jednostronne widowisko. Zaczęło się obiecująco dla Górali, ale potem z każdą kolejną akcją coraz lepszy był Śląsk. Gospodarze mogli, a nawet powinni strzelić jedną-dwie bramki, ale dobrze spisywał się Zajac, wyręczali go obrońcy i poprzeczka lub po prostu szwankowały celowniki wrocławian. Najlepsze okazje mieli Calahorro i Marco Paixao, ale szczęście im nie dopisało. Górale niby próbowali się odgryzać, ale tak naprawdę rację miał Marco Paixao mówiąc, że to nie jest futbol, tylko wybijanka.
Drugą połowę od ataków rozpoczął Śląsk. Najpierw groźnie było po centrze Mili z rzutu wolnego, chwilę później Marco Paixao wypuścił brata na sytuację sam na sam z Zajacem. Zawodnik Śląska był jednak za wolny, co tylko potwierdza moją teorię, że jest on jednym z najwolniejszych piłkarzy Wojskowych.
W 52. minucie gospodarze mieli kolejną okazję po tym jak Mila z Flavio rozklepali obronę Górali. Zajac jednak był szybszy od Marco Paixao. Minutę później Śląsk przeprowadził błyskawiczny kontratak, ale Patejuk zmarnował doskonałą sytuację po podaniu Hateleya.
W 59. minucie niespodziewanie bliscy objęcia prowadzenia byli goście. Chmiel zakręcił z lewej strony Zielińskim i uderzył mocno podkręconą piłkę na bramkę Kelemena, która zatrzymała się dopiero na słupku. W 64. minucie Flavio wrzucił mocną piłkę na głowę brata, ale Marco przestrzelił.
Dwie minuty później Śląsk powinien zostać "nagrodzony" rzutem karnym. Po dośrodkowaniu Droppy w polu karnym Pietrasiak powalił na ziemię Marco Paixao, ale sędzia Marciniak zrewanżował się za uwagi Portugalczyka na swój temat.
W 68. minucie Dudu z lewej strony wrzucił piłkę na głowę Patejuka i Zajac świetnie obronił ten strzał. Po rzucie rożnym wrocławianie domagali się kolejnej jedenastki, bo po uderzeniu Calahorro jeden z obrońców zatrzymał piłkę ręką.
Kolejne sytuacje dla Śląska zmarnowali Mila i Flavio, a w 80. minucie gola strzelić mogli goście. Telichowski nie trafił jednak głową. Śląsk w końcówce niby atakował, ale sytuacji podbramkowych miał jak na lekarstwo. Dopiero w 88. minucie Pich dośrodkował na głowę Marco Paixao, ale piłka minęła bramkę Zajaca. Do końca spotkania wynik już się nie zmienił, choć w ostatniej akcji piłkę meczową miał jeszcze Patejuk. W doskonałej sytuacji strzelił jednak prosto w ręce Zajaca.