menu

Wiśniewski: Nie rozumiem dlaczego nie wyszło mi w Hiszpanii

10 stycznia 2015, 18:58 | Mateusz Warianka

Radosław Wiśniewski jeszcze dwa lata temu występował na ekstraklasowych boiskach w barwach Pogoni Szczecin, a teraz będzie testowany w drugoligowych Błękitnych Stargard. Ostatni rok dla "Wiśni" nie był zbyt udany. Po nieudanej przygodzie w trzecioligowym hiszpańskim La Hoya Lorca, ostatnie pół roku wracał do siebie w IV-ligowej Inie Goleniów, której jest wychowankiem.

Radosław Wiśniewski
Radosław Wiśniewski
fot. www.pogonszczecin.pl

Nie skłamię, jeśli powiem, że ostatnio nie miałeś za bardzo do czynienia z piłką na wysokim poziomie. W Hiszpanii nie grałeś, a po powrocie zdecydowałeś się wrócić do IV-ligowej Iny Goleniów.
Wychodzę z założenie, że lepiej zrobić jeden krok w tył, żeby potem dwa do przodu. Zawsze staram się patrzeć optymistycznie na wszystko, dlatego myślę, że mój powrót do Goleniowa, to nie była zła decyzja.

Byłeś zadowolony z tego powrotu do Iny? To jednak niewysoki poziom.
Na pewno jest niedosyt, bo dalej chciałbym grać na najwyższym poziomie, ale cieszę się, że pomogłem chłopakom.

Teraz jesteś na testach w Błękitnych. Myślisz, że to jest dobre miejsce, żeby się odbudować i wskoczyć na ten wyższy poziom i być może wrócić do Ekstraklasy?
Myślę, że to jest najlepszy klub, żeby się odbudować. Błękitni grają na szczeblu centralnym, walczą o awans, a to też jest ważne. Ten klub może dać wiele dobrego zawodnikowi w mojej sytuacji.

Inne kluby pytały o Ciebie, czy tylko Błękitni wyrazili zainteresowanie?
Było kilka zapytań z II i III ligi, ale to Błękitni byli najkonkretniejsi. Tutaj grają chłopaki z regionu, ja też jestem stąd, więc myślę, że nie trzeba jechać w Polskę, żeby grać w piłkę na wysokim poziomie. Tu jest fajny i klub i to jest miejsce gdzie mógłbym się odbudować.

Na koniec zapytam o Twoją nieudaną przygodę w Hiszpanii. Czego Twoim zdaniem zabrakło Ci, żeby regularnie tam grać? Czułeś, że odstajesz od innych zawodników?
Do tej pory nie rozumiem dlaczego tak się stało. Zagrałem w jednym meczu, strzeliłem bramka, a trener nie dawał mi szansy. Trenowałem cały czas regularnie, a na mecz wychodzili i tak zawodnicy, którzy na przykład nie trenowali przez kilka dni. Tam panowała dziwna polityka, ale na szczęście to już jest za mną, nie chcę o tym myśleć. Mam nadzieję, ze teraz uda mi się zostać w jednym miejscu i ze spokojem patrzeć w przyszłość.

Rozmawiał Mateusz Warianka

POGOŃ SZCZECIN - serwis specjalny Ekstraklasa.net


Polecamy