Wisła - Widzew LIVE! Smok Wawelski pożre łódzkie płotki?
Wisła Kraków nie będzie miała lepszej okazji, do faktycznego położenia kresu nieudanym spotkaniom, niż dzisiaj. Żadna drużyna w Ekstraklasie, obok Podbeskidzia, nie notuje ostatnimi czasy tak fatalnej passy jak łódzki Widzew, który dotąd nie wywalczył ani jednego oczka na terenie przeciwnika.
fot. Grzegorz Wypych Ekstraklasa.net
Dzisiejsze spotkanie ma szczególne znaczenie dla szkoleniowców obu klubów. Franciszek Smuda właśnie z Widzewem osiągnął największe sukcesy w karierze trenerskiej. W świetnym stylu zdobył nie tylko dwa mistrzostwa Polski, ale przede wszystkim zaprowadził łodzian do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Po dziś dzień, od 1996 roku, ta sztuka nie udała się żadnemu polskiemu klubowi.
Smuda czterokrotnie podchodził do pracy w Widzewie. W 2003 i 2004 roku miał okazję trenować Rafała Pawlaka, obecnego szkoleniowca dzisiejszego przeciwnika. Także dzisiaj obaj panowie spotkają się po raz pierwszy już nie w rolach trenera i zawodnika, ale dwóch szkoleniowców ekstraklasowych zespołów.
Zespół tego o wiele bardziej doświadczonego, po imponującym początku sezonu, teraz złapał zadyszkę. Krakowianie przegrali z Zawiszą Bydgoszcz (1:3) i Lechią Gdańsk (0:1), a w ostatniej kolejce skromnie zwyciężyli z Zagłębiem Lubin, tylko dlatego, że katastrofalny w skutkach błąd popełnił Michał Gliwa. Natomiast styl gry i postawa Białej Gwiazdy pozostawiały naprawdę wiele do życzenia. Dwa celne strzały oddane na bramkę przeciwnika mówią zresztą same za siebie. Dość powiedzieć, że najbardziej wyróżniającym się zawodnikiem w ekipie Wisły był... bramkarz Michał Miśkiewicz.
Jakby kłopotów było mało, kontuzji doznał kluczowy stoper Arkadiusz Głowacki. Za to przed szansą ponownego przywitania się z dobrze znaną krakowską publicznością stanie Piotr Brożek. Drugi z braci powraca na stare śmieci po trzech latach rozłąki.
Wisła ma dzisiaj okazję na faktyczne przełamanie i definitywne zakończenie złej passy. W końcu Widzew jako jedyny w lidze nie zdobył w tym sezonie ani jednego punktu na wyjeździe. W ogóle ostatni raz na terenie przeciwnika zapunktował w kwietniu (remis z Pogonią Szczecin), zaś na wygraną czeka już ponad rok.
Po zwolnieniu (nazywajmy rzecz po imieniu) Radosława Mroczkowskiego wydawało się, że nowy szkoleniowiec Rafał Pawlak uleczy wszelkie problemy. Przygodę zaczął od przegranej, ale w niezłym stylu, z Lechem (0:1) i zwyciężenia Lechii Gdańsk przed własną publicznością aż 4:1 Efekt nowerj miotły minął jednak błyskawicznie. W dwóch ostatnich spotkaniach Widzew dwukrotnie obejmował prowadzenie jako pierwszy, by następnie stracić trzy bramki i przegrać. W efekcie znowu znalazł się na przedostatnim, spadkowym miejscu w tabeli.
Na dodatek doszły kontuzje. Do stolicy Małopolski nie pojechali dzisiaj Marcin Kaczmarek i bramkarz Maciej Mielcarz. Z powodu nieobecności obu widzewscy kibice z pewnością nie będą narzekać, bo to właśnie forma tej dwójki była powodem największej irytacji.