menu

Wisła Puławy bezbramkowo zremisowała z Błękitnymi w Stargardzie Szczecińskim

9 września 2017, 19:13 | Marcin Puka

Gdy grają Błękitni Stargard Szczeciński istnieje dużo prawdopodobieństwo, że mecz zakończy się remisem. Dzisiaj przekonali się o tym piłkarze drugoligowej Wisły, bezbramkowo remisując z rywalem z Pomorza Zachodniego. Dla gospodarzy był to piąty podział punktów w ósmym spotkaniu obecnego sezonu.


fot.

Błękitni do sobotniego starcia przystępowali podbudowani wyjazdową wygraną z ówczesnym liderem Wartą Poznań 2:1, tym samym przełamując kiepską passę – pięciu meczów bez zwycięstwa. Natomiast przyjezdni w domowym meczu z Gryfem Wejherowo (1:1) odrobili straty i mieli jeszcze kilka szans na objęcie prowadzenia.

W tygodniu poprzedzającym potyczkę z ekipą ze Stargardu Szczecińskiego mieli popracować nad kilkoma elementami, tym bardziej, że w przypadku wygranej z zespołem z Pomorza Zachodniego, "Duma Powiśla" przeskoczyłaby przeciwnika w tabeli i zbliżyła się do ligowej czołówki.

Początek spotkania był nudny, żadna ze stron nie chciała odważniej zaatakować, zdając sobie sprawa, że szybko stracona bramka może mieć decydujący wpływ na losy meczu. Nieliczna publiczność na pierwszą dobrą okazję do zmiany wyniku czekała do 8. minuty. Wtedy po dośrodkowaniu Bartosza Sulkowskiego ładny strzał oddał Jakub Smektała. Jeszcze lepiej spisał się jednak Mariusz Rzepecki. Za chwilę gospodarzom dopisało szczęście – piłka po uderzeniu Alena Ploja odbiła się od słupka.

Biało-niebiescy wciąż przeważali jednak swoją okazję mieli także Błękitni, a konkretnie kapitan zespołu Tomasz Pustelnik, strzelając obok bramki "Dumy Powiśla" i Wojciech Fadecki, którego uderzenie złapał Sebastian Madejki. W odpowiedzi bliski powodzenia był Smektała.

Następnie obydwie strony szukały kolejnych prób do strzelenia gola, ale ich wysiłki spełzły na niczym. Chociaż w 34. min. wydawało się, że jeden z zawodników miejscowych dotknął piłkę ręką, jednak sędzia nie zdecydował się wskazać na jedenastkę, tylko podyktował dla Wisły tylko rzut rożny.

Po zmianie stron, lekką przewagę osiągnęli Błękitni, ale praktycznie nic z niej nie wynikało, może poza bardzo niecelnymi strzałami. A jak było trzeba to na wysokości zadania stawał Madejski.

Widząc, że drużynie gości nie idzie, Ryszard Wieczorek, trener Wisły szybko dokonał dwóch zmian. Na boisku pojawił się m.in. pozyskany w ostatnim dniu okienka transferowego Niklas Zulciak. Jednak zmiennicy nie wnieśli nic wielkiego do gry puławian.

Jednak przyjezdni, w przeciwieństwie do miejscowych, nie byli zadowoleni z punktu, ruszając do natarcia. Na kwadrans przed końcem spotkania nieznacznie spudłował Smektała. Następnie niecelnie uderzał Arkadiusz Maksymiuk. W 84. m.in. po dośrodkowaniu innego rezerwowego Sebastiana Głaza, źle do "główki" złożył się Piotr Żemło, i piłka przeszła obok bramki. Ostatecznie nic się już w Stargardzie Szczecińskim nie zmieniło.

9. kolejkę drugiej ligi zaplanowano w dniach 15-17 września. W sobotę (godzina 16), Wisła zmierzy się przed własną publicznością ze Stalą Stalowa Wola.

Błękitni Stargard Szczeciński – Wisła Puławy 0:0
Błękitni: Rzepecki – Szymusik, Burzyński, Pustelnik, Gutowski, Liśkiewicz, Mosiejko, Fadecki, Skórecki (58 Węsierski), Orłowski (74 Więcek), Magnuski (81 Inczewski)
Wisła: Madejski – Sedlewski, Poznański, Żemło, Sulkowski, Maksymiuk, Popiołek (75 Brzeski), Pożak (54 Zulciak), Smektała, Ploj (75 Głaz), Hirsz (54 Szczotka)
Żółte kartki: Sedlewski, Ploj, Poznański, Zulciak
Sędziował: Maciej Pelka z Piły
Widzów: 400