Sparing: GKS Bogdanka - Radomiak Radom 2:2
W rozegranym w Łęcznej meczu sparingowym GKS Bogdanka zremisował 2:2 z Radomiakiem Radom. Był to ostatni test dla obu drużyn przed meczami o stawkę.
fot. Jakub Hereta/Polskapresse
Gospodarze przystąpili do meczu w takim składzie, w jakim prawdopodobnie wystąpią również w środowym meczu pucharowym w Warszawie z Ursusem. Sparing stał na dobrym poziomie, a bramka zdobyta przez Tomasza Nowaka, który z rzutu wolnego posłał piłkę w okienko bramki, była wisienką na torcie sobotniego test-meczu. Po końcowym gwizdku opiekun Bogdanki będzie miał zarówno powody do zadowolenia jak i zmartwienia.
Co piłkarze Bogdanki mogą zapisać na plus? Na pewno gra środkowej formacji z wymieniającymi się na skrzydłach Niedzielą i Szałachowskim, kreatywnym Nowakiem w środku pola i Nikitoviciem od czarnej roboty. Z dobrej strony pokazał się również Bonin występujący nietypowo na środku ataku. Zaprezentował kilka udanych dryblingów, strzałów ale im bliżej końca meczu tym bardziej był niewidoczny. W dalszej części sezonu, kiedy nadrobi treningowe zaległości, na pewno będzie wzmocnieniem drużyny. Ponadto na dobrą notę zasłużyli obaj skrajni obrońcy Sasin i Wiązowski.
Na minus wypadła gra środkowych defensorów Szmatiuka i Bielaka. Szczególnie blado wypadł ten drugi, któremu przy drugiej bramce dla gości uciekł napastnik Radomiaka i skierował piłkę do bramki. Oczywiście za wczesnie by ferować już teraz daleko idące wnioski ale ten mecz pokazał, że bardzo trudno będzie zastąpić Midzierskiego i Sołdeckiego, którzy tworzyli zaporę nie do przejścia. Zaskakująco słabo wypadł w bramce Prusak, który swoją nieudaną próbą złapania piłki sprezentował gola rywalom. Przeciętne zawody zaliczył Szpak, który w poprzednich sparingach wpisywał się na listę strzelców.
W dalszej części sparingu opiekun Bogdanki próbował na prawej stronie obrony nominalnego środkowego Kalkowskiego. Na placu zameldował się również testowany zawodnik Łukasz Sołowiej, ale zbyt krótko przebywał na murawie, by można go było rzetelnie ocenić.
W prawdzie Jurij Szatałow w Łęcznej jest od niedawna, ale już teraz można powiedzieć, jak będzie grała prowadzona przez niego drużyna. Po pierwsze - po stracie piłki jest momentalny pressing do rywala, ale trwa on jedynie kilka sekund i jeżeli nie przynosi rezultatu następuje powrót na własną połowę, gdzie drużyna oczekuje ataku rywala. Po drugie – trener wymaga ciągłej mobilności, ruchliwości, gry na co najwyżej dwa kontakty. Piłka ma krążyć między piłkarzami. No i po trzecie – Szatałow traktuje swoich zawodników z góry. Nie wchodzi w bliższe relacje z piłkarzami, potrafi skarcić, ale też pochwalić i tym buduje swój autorytet wśród swoich podopiecznych.
GKS Bogdanka – Radomiak Radom 2:2 (1:1)
Bramki: Nowak 38, 62 – Radecki 40, Leandro 57
GKS Bogdanka: Prusak – Wiązowski (69 Kalkowski), Szmatiuk, Bielak, Sasin – Szalachowski, Nowak, Nikitovic (84 Sołowiej), Niedziela (58 Kozacuks) – Bonin, Szpak.