menu

Pierwsze zwycięstwo Wisły w rundzie wiosennej. Puławianie lepsi od Czarnych Połaniec

16 marca 2019, 16:25 | Marcin Puka

Pierwsze zwycięstwo w rundzie wiosennej trzeciej ligi odniosła Wisła Puławy. Po wyjazdowym remisie 1:1 z Wisłą Sandomierz, w sobotę (16 marca) biało-niebiescy pokonali w gościach broniących się przed spadkiem Czarnych Połaniec 3:2. Przyjezdni ponownie wskoczyli na czwarte miejsce w tabeli, przynajmniej do zakończenia dzisiejszej konfrontacji Motoru Lublin z Avią Świdnik.


fot. K. Kurzępa

Goście przyjechali na teren z ekipy z województwa świętokrzyskiego w osłabionym składzie. W ich składzie zabrakło kapitana zespołu, obrońcy Mateusza Pielacha, który jest kontuzjowany oraz pauzującego za żółte kartki Krystiana Putona. Po raz pierwszy w rundzie wiosennej w meczowej osiemnastce znalazł się Mateusz Supryn, wcześniej zmagający się z urazem. Czarni do meczu z Wisłą przystąpili m.in. bez najlepszego strzelca, Damiana Skiby, który jest kontuzjowany.

Pierwsza groźnie zaatakowała Wisła. W 5. minucie ładnym strzałem popisał się Michał Kobiałka, jednak Jakub Borusiński zdołał odbić piłkę i puławianie mieli tylko rzut rożny. W odpowiedzi bardzo niecelnie uderzał Mateusz Janiec.

Obydwie ekipy dążyły do strzelenia goli. Znów przed takimi szansami stawali Kobiałka i Janiec i znów bez powodzenia. W 12. min. powinno być 0:1, ale po strzale Michała Zubera futbolówkę głową z linii bramkowej wybił jeden z zawodników gospodarzy.

I znów niewykorzystana sytuacja się zemściła. Po wrzutce w pole karne piłkę przypadkowo głową odbił Jakub Poznański, a ta wpadła do siatki i Czarni w 15. min. objęli prowadzenie.

Biało-niebiescy ruszyli do natarcia. Niestety niecelnie strzelali Arkadiusz Maksymiuk, Przemysław Skałecki, a uderzenie Karola Barańskiego zdołał obronić bramkarz. W końcu "Duma Powiśla" dopięła swego. W 26. min. po centrze Zubera z kornera, piłka trafiła do Skałeckiego, a ten ładnym wolejem pokonał Borusińskiego.

Wiślacy wciąż atakowali. Bliski podwyższenia wyniku był Skałecki. Udało się to w 31. min. Łukaszowi Kacprzyckiemu, który dobił strzał Szymona Stanisławskiego.

Radość przyjezdnych trwała krótko. 120 sekund później ponownie był remis 2:2 za sprawą Kacpra Wątróbskiego. I taki rezultat utrzymał się do przerwy.

Po zmianie stron (Jacek Magnuszewski, trener Wisły dokonał dwóch zmian w składzie) początkowo na boisku było spokojnie. Wiślacy uśpili tym gospodarzy i praktycznie pierwszą niezłą sytuację zamienili na kolejnego gola. Po dośrodkowaniu rezerwowego Iwana Litwiniuka, w zamieszaniu w polu karnym najsprytniejszy okazał się Stanisławski i ekipa z Lubelszczyzny ponownie wyszła na prowadzenie. Za chwilę "Stasiek" mógł po raz drugi pokonać golkipera Czarnych, jednak tym razem nieznacznie się pomylił.

Przyjezdni chcieli zdobyć jeszcze jedno trafienie, które rozstrzygnęłoby definitywnie losy potyczki. Przewrotką próbował to uczynić Maksymiuk, ale piłka nie trafiła do celu. Tak samo było po uderzeniach Litwiniuka, Piotra Zmorzyńskiego i Kacprzyckiego.

Trzeba też przyznać, że parę razy zakotłowało się też pod bramką Wisły, ale nie przełożyło się to na dogodne sytuacje do wyrównania. Ostatecznie biało-niebiescy wywieźli cenne trzy punkty z terenu beniaminka.

Wisła ma też lepszy bilans bezpośrednich spotkań z Czarnymi, ponieważ w rundzie jesiennej w Puławach było 0:0. Ekipa z Połańca przegrała drugi tegoroczny mecz o punkty. W pierwszym także okazała się gorsza od drużyny z naszego regionu. Lepsze okazało się Podlasie, które w Białej Podlaskiej zwyciężyło 3:1, chociaż tak jak w potyczce z Wisłą, pierwsi gola zdobyli Czarni.

W następnej serii gier Wisła wreszcie zagra przed własną publicznością. 23 marca (sobota, godz. 15) puławianie zmierzą się z Hutnikiem Kraków.

Czarni Połaniec - Wisła Puławy 2:3 (2:2)
Bramki: Poznański 15 samobójcza, Wątróbski 33 - Skałecki 26, Kacprzycki 31, Stanisławski 51
Czarni: Borusiński - Wątróbski, Załucki, Witek, Krępa (80 Meszek), Misiak (73 Bawor), Misztal, Janiec (65 Ryguła), Karólak, Tetlak, Buczek
Wisła: Socha - Król (46 Litwiniuk), Poznański, Barański, Skałecki, Maksymiuk, Kobiałka (46 Supryn), Zmorzyński (82 Popiołek), Kacprzycki, Zuber, Stanisławski
Żółte kartki: Karólak - Król, Skałecki
Sędziował: Mateusz Czerwień z Krakowa
Widzów: 150