Derby Lubelszczyzny na remis. Aż sześć goli w meczu Motoru z Wisłą Puławy
Po emocjonujących derbach Lubelszczyzny, w Lublinie, miejscowy Motor podzielił się punktami z Wisłą Puławy. Trafienia numer 9 i 10 w bieżących rozgrywkach zapisał na swoim koncie Maciej Tataj.
fot. Jakub Hereta/Polskapresse
Spotkanie z większym animuszem rozpoczęli gospodarze, którzy chwilę po rozpoczęciu gry stworzyli sobie dogodną sytuację do zdobycia bramki. Całą akcje dobrym podaniem za plecy obrońców rozpoczął Kądzior, występujący nietypowo na lewej stronie defensywy. Do zagranej przez niego piłki doszedł Sedlewski i zacentrował ją w pole karne do Wrzesińskiego, który z 5 metrów uderzył w poprzeczkę. Goście nie otrząsnęli się jeszcze po przedniej akcji, a z druga sunęli Motorowcy. Tym razem do dośrodkowania Kądziora doszedł Tataj, ale nie trafił w bramkę uderzeniem głową.
Pierwsze minuty przebiegały pod dyktando podopiecznych trenera Kasperczyka. Jednak dość nieoczekiwanie worek z bramkami rozwiązał Nowak, który wykorzystał nieporozumienie defensorów Motoru i w sytuacji sam na sam z bramkarzem gospodarzy skierował piłkę do bramki. Nie zraziło to jednak żółto – biało – niebieskich i wyprowadzali kolejne ataki na bramkę Penkovetsa. Szczęścia próbowali z dystansu Sedlewski, Migalewski, Król ale bez efektu bramkowego. Dobrą sytuację zmarnował Tataj, który z 7. metrów, nie pilnowany przez żadnego z obrońców, strzelił głową wprost w ręce golkipera gości.
Starania gospodarzy przyniosły pożądany efekt tuż przed zakończeniem drugiego kwadransa gry. Do długiej piłki, zagranej ze środkowej strefy, doszedł Tataj i bez zastanowienia uderzył ponad bramkarzem z narożnika pola karnego. Na tym nie koniec emocji w pierwszej części gry. Kiedy już wszyscy wyczekiwali gwizdka oznajmującego przerwę w meczu, do piłki ustawionej w narożniku boiska podszedł Kądzior. Zacentrował piłkę przed bramkę, gdzie znalazł się Ptaszyński, który głową skierował piłkę do siatki.
- Motor słusznie prowadził do przerwy 2:1.W przerwie dokonałem dwóch zmian, nastawiłem zespół na grę bardziej ofensywną – mówił Jacek Magnuszewski tuż po zakończonym meczu. I rzeczywiście, zaraz po przerwie Wisła zdobyła swoją drugą bramkę. Na listę strzelców wpisał się Michał Budzyński, który dobił strzał Nowaka. Nie be zwinny jest Frąckowiak, bramkarz gospodarzy, który mógł lepiej zachować się przy interwencji.
Jednak goście nie cieszyli się długo z remisu. Chwilę potem Motor znów wyszedł na prowadzenie, i znów strzelcem gola był Tataj. Napastnik Motoru oddał strzał po dośrodkowaniu Migalewskiego, który obronił jeszcze Penkovets, ale przy dobitce bramkarz Olimpii był już bez szans. Dla najskuteczniejszego strzelca Motoru były to trafienia numer 9 i 10.
Druga połowa nie stała na tak wysokim poziomie jak pierwsze trzy kwadranse. Gra toczyła się głównie w środkowej strefie i sytuacji podbramkowych było zdecydowanie mniej. W zasadzie każda okazja zamieniana była na bramkę. W 73. Do remisu doprowadził Wiącek, który wykorzystał gapiostwo defensywy i bramkarza gospodarzy. Znów lepiej mógł zachować się Frąckowiak, który tego meczu nie będzie miło wspominał. Chwilę przed końcem 3 punkty Motorowi mógł zapewnić Wrzesiński ale jego strzał wylądował na słupku bramki. Do końca wynik nie uległ już zmianie i obie drużyny muszą zadowolić się jednym punktem, który nie uszczęśliwi żadnej ze stron. – Mamy jeden punkt, który nas nie zadowala, ale go szanujemy bo Motor pokazał sporą siłę ofensywną. Mogliśmy ten mecz wygrać, ale i przegrać – puentował Magnuszewski.
W tym meczu potwierdziły się wszelkie przedmeczowe spekulacje. Motor ponownie dużo bramek zdobył, dużo stracił i nie wygrał na własnym terenie. Czołówka coraz bardziej się oddala i awans na zaplecze Ekstraklasy zostaje już chyba tylko w sferze marzeń.
Motor Lublin – Wisła Puławy 3:3
Gole: Tataj 28, 52 Ptaszyński 44 - Nowak 7, Budzyński 48, Wiącek 74
Motor: Frąckowiak, Jaroń, Ptaszyński, Karwan, Kądzior, Wrzesiński, Koziara, Król (86’ Gamla), Sedlewski (76’ Stachyra), Migalewski (83’ Broź), Tataj
Wisła: Penkovets, Gawrysiak, Gorskie, Budzyński, Kwiatkowski, Szczotka (78’ Niezgoda), Maksymiuk (46’ Charzewski), Wiącek, Lytvynyuk, Nowak, Martus (77’ Pożak)
Sędziował: Sylwester Rasmus ( Toruń)