menu

Ciekawe starcie zespołów z czołówki trzecioligowej tabeli. Hetman Zamość w sobotę zagra u siebie z Wisłą Puławy

20 września 2019, 10:23 | Marcin Puka

Hetman Zamość i Wisła Puławy plasują się w czołówce trzecioligowej tabeli. Ci pierwsi zajmują czwartą lokatę, a “Duma Powiśla” jest szósta. Beniaminek wyprzedza lokalnego rywala o dwa punkty. W sobotę (godz. 13) obydwie drużyny zmierzą się ze sobą w Zamościu.


fot. KS Wisła Puławy

– Czeka nas ciężkie spotkanie, ale zrobimy wszystko, żeby wygrać. Jesteśmy rozdrażnieni po ostatniej porażce w Sieniawie z Sokołem – mówi Przemysław Żmuda, kapitan Hetmana. – Chcemy jak najszybciej się zrehabilitować i wrócić na właściwe tory, udowodnić, że ta przegrana była wypadkiem przy pracy – dodaje doświadczony obrońca.

W Sieniawie gospodarze objęli prowadzenie w 6. minucie po celnym strzale Sebastiana Brockiego. W 40. min. do wyrównania doprowadził Paweł Myśliwiecki. Jednak po zmianie stron, w 62. min. Andrzeja Sobieszczyka uderzeniem z rzutu karnego pokonał Bartłomiej Buczek i goście wracali do domu bez chociażby punktu. "Twierdza" Sieniawa pozostała niezdobyta.

– Przegraliśmy po kontrowersyjnym karnym, więc jest w nas dużo złości. Zgodnie z nowymi przepisami takich zagrań ręką się nie powinno gwizdać, bo żaden z naszych obrońców nie miał szans zareagować. Mam jednak pretensję, że nie przecięliśmy tego dośrodkowania, bo to jak najbardziej należało zrobić. Sam mecz był wyrównany, a my absolutnie nie byliśmy zespołem gorszym – mówi Jacek Ziarkowski, trener Hetmana, cytowany przez klubowy portal.

W puławskiej ekipie także nie ma najlepszych humorów. "Duma Powiśla" powinna mieć o kilka punktów więcej na swoim koncie, ale przez głupie błędy tak się nie stało. W minionej kolejce biało-niebiescy od 25. min. po golu Łukasza Kacprzyckiego prowadzili u siebie z KSZO 1929 Ostrowiec Świetokrzyski. Niestety na dwie minuty przed końcem spotkania do remisu doprowadził Jakub Chrzanowski.

– Odczuwamy spory niedosyt, ponieważ w starciu z KSZO byliśmy lepszym zespołem. Graliśmy poukładaną piłkę, stworzyliśmy sobie więcej klarownych sytuacji do strzelenia kolejnych goli – mówi Marcin Popławski, drugi trener Wisły. – Bramkę straciliśmy w kuriozalny sposób. Nasz zawodnik chciał przeciąć podanie, ale po rykoszecie piłka trafiła do jednego z zawodników gości. To nie była ich przemyślana akcja. To boli. Strata gola była konsekwencją tego, że wcześniej nie wykorzystaliśmy kilka dobrych okazji. Brakuje nam "zamknięcia", zimnej krwi i doświadczenia. Powinniśmy mieć o wiele więcej punktów.

Tak więc, obydwie ekipy będą chciały się w sobotę zrehabilitować za ostatnie mecze.

– Wisła to poukładany klub, a zespół z Puław jest gronie kandydatów do awansu. Na razie wyniki tego nie pokazują, ale będą groźni w każdym spotkaniu. Jednak my też potrafimy grać w piłkę i nie mamy nic do stracenia, a wiele do zyskania. Zapraszam wszystkich kibiców na to spotkanie – kończy Żmuda.

– Hetman, jak każdy beniaminek, ma w sobie dużo fantazji i ambicji. Można się po nim spodziewać wszystkiego. Dobrego lub słabszego meczu. Na pewno będziemy szczegółowo analizowali grę rywala – dodaje Popławski. – W zespole z Zamościu jest kilku doświadczonych piłkarzy, ale także młodych. Chcą się oni pokazać na trzecioligowym szczeblu, ale z drugiej strony młodość rządzi się swoimi prawami. Spodziewamy się ciężkiego meczu, Hetman nieprzypadkowo ma swoim koncie wiele punktów. Jest szczególnie niebezpieczny na własnym stadionie, na którym panuje fajna atmosfera. Chcemy pokazać swoją kulturę gry, ale przez pełne 90. minut. Brakuje na konsekwencji, szczególnie gdy prowadzimy. W porównaniu do ostatniego meczu, do dyspozycji są wszyscy piłkarze – kończy Popławski.


Polecamy