menu

1 liga. Górnik wyraźnie lepszy od Wisły Puławy. Cztery gole przy Roosevelta

13 listopada 2016, 16:56 | Sebastian Gladysz

1 liga. Górnik Zabrze rozbił na własnym stadionie Wisłę Puławy, wygrywając 4:0. Zabrzanie dominowali w spotkaniu, a gole strzelało czterech różnych piłkarzy.

1 liga. Górnik Zabrze pewnie pokonał na własnym stadionie Wisłę Puławy
fot. Arkadiusz Gola / Polska Press
1 liga. Górnik Zabrze pewnie pokonał na własnym stadionie Wisłę Puławy
fot. Arkadiusz Gola / Polska Press
1 liga. Górnik Zabrze pewnie pokonał na własnym stadionie Wisłę Puławy
fot. Arkadiusz Gola / Polska Press
1 liga. Górnik Zabrze pewnie pokonał na własnym stadionie Wisłę Puławy
fot. Arkadiusz Gola / Polska Press
1 liga. Górnik Zabrze pewnie pokonał na własnym stadionie Wisłę Puławy
fot. Arkadiusz Gola / Polska Press
1 liga. Górnik Zabrze pewnie pokonał na własnym stadionie Wisłę Puławy
fot. Arkadiusz Gola / Polska Press
1 liga. Górnik Zabrze pewnie pokonał na własnym stadionie Wisłę Puławy
fot. Arkadiusz Gola / Polska Press
1 liga. Górnik Zabrze pewnie pokonał na własnym stadionie Wisłę Puławy
fot. Arkadiusz Gola / Polska Press
1 liga. Górnik Zabrze pewnie pokonał na własnym stadionie Wisłę Puławy
fot. Arkadiusz Gola / Polska Press
1 liga. Górnik Zabrze pewnie pokonał na własnym stadionie Wisłę Puławy
fot. Arkadiusz Gola / Polska Press
1 liga. Górnik Zabrze pewnie pokonał na własnym stadionie Wisłę Puławy
fot. Arkadiusz Gola / Polska Press
1 liga. Górnik Zabrze pewnie pokonał na własnym stadionie Wisłę Puławy
fot. Arkadiusz Gola / Polska Press
1 liga. Górnik Zabrze pewnie pokonał na własnym stadionie Wisłę Puławy
fot. Arkadiusz Gola / Polska Press
1 liga. Górnik Zabrze pewnie pokonał na własnym stadionie Wisłę Puławy
fot. Arkadiusz Gola / Polska Press
1 liga. Górnik Zabrze pewnie pokonał na własnym stadionie Wisłę Puławy
fot. Arkadiusz Gola / Polska Press
1 liga. Górnik Zabrze pewnie pokonał na własnym stadionie Wisłę Puławy
fot. Arkadiusz Gola / Polska Press
1 liga. Górnik Zabrze pewnie pokonał na własnym stadionie Wisłę Puławy
fot. Arkadiusz Gola / Polska Press
1 liga. Górnik Zabrze pewnie pokonał na własnym stadionie Wisłę Puławy
fot. Arkadiusz Gola / Polska Press
1 liga. Górnik Zabrze pewnie pokonał na własnym stadionie Wisłę Puławy
fot. Arkadiusz Gola / Polska Press
1 liga. Górnik Zabrze pewnie pokonał na własnym stadionie Wisłę Puławy
fot. Arkadiusz Gola / Polska Press
1 / 20

Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem sędziego miała miejsce miła uroczystość, gdy piłkarze Górnika wręczyli kwiaty obchodzącemu 79. urodziny Stanisławowi Ośliźle, a cały stadion zaśpiewał jubilatowi „Sto lat”. Istniała obawa, że będzie to najbardziej emocjonujący moment dzisiejszego spotkania, jednak piłkarze nie zawiedli i zagrali całkiem nieźle w pierwszej połowie.

Oba zespoły wyszły na murawę mocno zmobilizowane, skoncentrowane i nastawione na strzelenie bramki. Goście oddali inicjatywę zabrzanom, a sami próbowali atakować z kontry. Najwięcej piłek, co zrozumiałe, otrzymywał Sylwester Patejuk, najlepszy strzelec zespołu. Sprawiał on ogromne problemy Wolniewiczowi i to właśnie tam był słaby punkty zabrzańskiej defensywy. Pierwszy raz od bardzo długiego czasu w wyjściowym składzie Górnika pojawił się Kosznik, dzięki czemu na lewe skrzydło przesunięty został Kurzawa.

Sposobem Górnika na rozmontowanie obrony Wisły były ataki skrzydłami. Środkowi pomocnicy i napastnicy mieli za zadanie zgrywać piłkę do wbiegających w pole karne Kurzawy i Wolsztyńskiego. Swoje trzy grosze w ofensywie dali też Kosznik i Wolniewicz. Podopieczni Marcina Brosza konsekwentnie próbowali takich wejść i płaskich podań na piąty metr. Z różnym efektem. Kilka razy ładnie urwał się Wolsztyński, ale albo podał za lekko, albo strzał kolegi został zablokowany, w najgorszym dla gości przypadku obroniony przez bramkarza. Coś jednak na Arenie Zabrze wciąż się działo, obrońcy Wisły nie mieli łatwego życia i można się było spodziewać otwierającej bramki.

Ta padła w 37 minucie po akcji, która będzie symbolem tego meczu. Doskonale rozegrał to Kosznik, podając między dwoma obrońcami futbolówkę do Kurzawy, który ze skrzydła na pełnej szybkości wbiegał w pole karne. Skrzydłowy Górnika pokazał młodszemu koledze jak powinno się to robić i zagrał idealnie na piąty metr, gdzie piłkę do siatki wpakował na wślizgu Matuszek. Druga bramka w drugim kolejnym meczu to dla Matuszka rzadkość, ale temu piłkarzowi należały się te trafienia jak mało komu. Walczy za trzech w środku pola, zalicza mnóstwo przechwytów i daje wiele całemu zespołowi. Może nie jest świetnie wyszkolony technicznie i nie potrafi rozegrać akcji, ale i tak warto zauważyć jego zwyżkującą formę.

Nie był to koniec naporu Górnika, bowiem ochotę na strzelenie bramki miał także Ledecky. Najpierw przepchnął obrońcę i znalazł się w sytuacji sam na sam z Penkovetsem, lecz golkiper zdołał zbić jego uderzenie z ostrego kąta. Chwilę później Czech dał jednak dwubramkowe prowadzenie gospodarzom przed zejściem na przerwę. Znów w głównej roli Kurzawa i Kosznik. Ten pierwszy wywalczył rzut wolny z boku boiska i rozegrał go krótko z Kosznikiem. Powracający po kontuzji obrońca udowodnił, że wciąż może dać wiele Górnikowi. Zagrał niby słabo, bo nie dośrodkował do kolegów, tylko bardziej po ziemi, lecz był to obrót spraw jaki zaskoczył wszystkich zawodników Wisły. Szeweluchin przepuścił futbolówkę, a ta dotarła do Ledeckiego. Napastnik miał przed sobą tylko bramkarza, którego ograł i ze stoickim spokojem trafił do siatki.

Po niezłym początku gra Wisły siadła totalnie, a gościom nie pomogła nawet przerwa. Dwie minuty po wznowieniu gry było już 3:0 i mecz został zamknięty. Kolejne dobre dośrodkowanie z kornera Kurzawy, dobry wyskok Angulo i uderzenie głową nad bramkarzem z Puław. Piłka trafiła w słupek i wylądowała pod nogami Wolsztyńskiego. Młody wychowanek Górnika bez problemu dobił uderzenie kolegi i zdobył swoją pierwszą bramkę w zabrzańskim zespole.

Napór Górnika trwał w najlepsze, a goście od początku drugiej połowy wyczekiwali na końcowy gwizdek sędziego. Nie mogło się to skończyć inaczej niż dobiciem ekipy Roberta Złotnika. Piłkarze z Górnego Śląska raz po raz wbiegali w szesnastkę rywali, ale często brakowało ostatniego podania albo skuteczności. Piłkarze Marcina Brosza starali się też grać ekonomicznie i jak wytrawny bokser zadać kilka mocnych ciosów. Czwarty nadszedł niecałe dwadzieścia minut po trzecim. Świetne prostopadłe podanie zza pola karnego zaliczył Wolsztyński, a fatalne przyjęcie piłki – Matuszek. Środkowy pomocnik Górnika mógł ustrzelić dublet, bo przed sobą miał tylko bramkarza, ale futbolówka mu odskoczyła i pierwszy dobiegł do niej Angulo. Hiszpan bez kłopotu pokonał bramkarza Wisły i zdobył siódmą bramkę w sezonie.

Bardzo dobry był ten mecz w wykonaniu zabrzan, na szczególnie wysokim poziomie zagrała druga linia Górnika. Matuszek i Kurzawa rywalizowali o miano zawodnika meczu, Ambrosiewicz dobrze partnerował w środku pola, a Wolsztyński, mimo wielu błędów zdobył bramkę i był cały czas pod grą. Pewne zawody rozegrali Danch z Szeweluchinem, a wartością dodaną był dziś bez wątpienia Kosznik. Co można powiedzieć o ekipie gości? Na pewno nieźle weszła w to spotkanie, ale zabrakło jakiejkolwiek odpowiedzi na bramkę Górnika, a przerwa zamiast pomóc gościom, tylko jeszcze bardziej ich zdezorganizowała.

Trener Brosz wykorzystał przebieg tego spotkania, aby wcześniej ściągnąć z boiska i Angulo, i Ledeckiego i dać pograć młodszym zawodnikom, w tym debiutującemu w trójkolorowej koszulce Żurkowskiemu. Przed sezonem spodziewano się, że takich meczów Górnik zagra więcej. Że zamknie mecz już w pierwszej połowie, albo na początku drugiej i szkoleniowiec będzie miał okazję do ogrywania młodzieży. Nie ma jednak dzisiaj co narzekać, bo Górnik zagrał naprawdę dobrze.